Rozdział 3

568 12 1
                                    

Weszłam do dormitorium które dziele z Angeliną i Kate, ponieważ było tam wolne łóżko i przebłagałam dropsa, abym mogła tam spać. Przerobiłyśmy je na moim pierwszym roku, dlatego że nie dawałyśmy spokoju McSztywnej. Wygląda teraz tak:(zobacz w mediach). Podeszłam do kufra i go otworzyłam. Wyjełam ramki ze zdjęciami wszystkich bliskich mi osób oraz najpotrzebniejsze rzeczy, poszłam do łazienki i zrobiłam tam wieczorną toalete i ubrałam moją piżamke jednorożca:

 Wyjełam ramki ze zdjęciami wszystkich bliskich mi osób oraz najpotrzebniejsze rzeczy, poszłam do łazienki i zrobiłam tam wieczorną toalete i ubrałam moją piżamke jednorożca:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy wyszłam z łazienki w oczy rzuciły mi się dwie rude głowy w piżamach
Georga:

Gdy wyszłam z łazienki w oczy rzuciły mi się dwie rude głowy w piżamachGeorga:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Freda:

Które oczywiście ja im kupiłam, ale to mało ważny szczegół

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Które oczywiście ja im kupiłam, ale to mało ważny szczegół. Zobaczyłam że George się  szeroko uśmiecha, a ja dopiero zauważyłam że Fred siedzi koło Kate na jej łóżku. (Jacy oni słodcy❤) Wziełam aparat i zrobiłam im zdjęcie. Rudy tylko jeszcze bardziej się uśmiechnął, a Angelina powiedziała że mam je jej wysłać. Gdy wszyscy byli już gotowi porozmawiałyśmy chwilę i poszłyśmy spać, a bliźniaki poszli do siebie. Rano wstałam o 8:47 bo jest weekend. Weszłam do łazienki i umyłam zęby. Popatrzyłam w lusterko i zobaczyłam, że mam czarne gniazdo na głowie. Szybko za pomocą różdżki je rozczesałam. Zmieniłam także włosy na różowo-fioletowe i lekko pofalowałam. Ubrałam koszule w biało-czarną kratke na krótki rękaw, jasne dżinsy, szarą czapke(taką podobną do tej smerfowej),czarne kozaki i kolczyki z rogami jelenia(dostałam je od Syriusza z podobnymi kolczykami w łapy). Gdy wyszłam z łazienki wzięłam jeszcze mój naszyjnik z łapą(dostałam go od Remusa na 11 urodziny). Zobaczyłam jeszcze... nie czekaj ja usłyszałam jeszcze Kate wrzeszczącą na Angel, za oprawienie w ramkę wczorajszego zdjęcia i za obudzenie. Weszła tam cała nabuzowana, a kiedy zatrząsnęła za sobą drzwi ryknełyśmy śmiechem. Angelina ubrała się już wcześniej w pokoju. Poszłyśmy na śniadanie i w WS spotkaliśmy bliźniaków, więc do nas dołączyli. Na śniadaniu zakazali nam pić sok dyniowy, dali nam w zamian ten sam sok (tylko w butelkach podobnych do tych z tymbarka). Nagle usłyszałam liczne szczekanie, miałczenie, piszczenie i tego typu rzeczy. Ja jak to ja musiałam pierwsza wybuchnąć śmiechem po tym jak Snape zakwikał, McSztywna kwakneła, a drops ryknął. Oczywiście przez to że jako jedyni niewydawaliśmy żadnego innego dziwięku niż śmiech, to dostaliśmy szlaban na tydzień czyli nie tak źle.
-Super! Pierwszy dzień i już szlaban- narzekał Lee
-Nie zachowuj się jak baba Lee! Bez urazy dziewczyny.- powiedział George
-Spoko-powiedziałam z bananem na twarzy. Nagle ktoś na mnie wszedł
-Sorka. Niezauważyłam cię.-Powiedziała dziewczyną i gdy zobaczyła Lee patrzyła na niego z piorunami w oczach. Stwierdziłam że nie ma sensu teraz o tym rozmawiać.
- Jestem Sofia Potter, a ty?
-Alexandra Zabini, ale błagam niewspominajcie o mojm bracie. Błagam.-Poprosiła nas Alex
-Okej! Niema problemu!-powiedział Fred.
Dziewczyną miała ciemną karnacje podobną do brata. Była brunetką o długich włosach i turkusowo-szarych oczach. Wydawała się przyjazną dziewczyną. Miała w sobie takie coś, co zachęcało do zakumplowania się z nią.
-Czekaj, czekaj... Kojarzę was to wy jesteście tymi Żartownisiami przez których mój kochany braciszek mial wczoraj na szacie "Dupa z lumpa" od tego czasu mam z niego beke, ale dlaczego ja miałam taki napis, a nie inny?-zapytała Alex
-Nasz kochany murzynku co ty jej tam napisałeś?-zapytała Angelina przesłodzonym głosem. Wymruczał coś, pod nosem.
-Co?-zapytałam, a nasze "gołąbki" się roześmiały. Zapewne słyszeli.
-Napisał "Proszę o Vanish na święta;))" jeszcze był to neonowo żółty na miętowym.-wycedziła przez zęby i patrzyła jakby miała zaraz rzucić Avadą na Lee.
-Lepiej uciekaj Lee, lepiej uciekaj...-westchnełam
-Mu i tak nic nie pomoże.
-Ale ja nic nie zrobiłem!
-Nie? Nie?! Ty zrobiłeś aż za dużo! Lepiej uważaj albo zaraz włoże ci ten mikrofonek w miejsce gdzie niepowinien być! A wtedy nikt ci nie pomoże!-krzyknęła ale zobaczyłam w jej oczach nie tylko nienawiść lecz też smutek i urażenie. Nawet się niezastanawiając pobiegłam za nią. Znalazłam ją w PWG jak patrzyła się w kominek.
-Hej... Wszystko Okej?-zapytałam siadając obok niej.
-Tak... Znaczy, nic nie jest Okej. Najpierw mój brat mnie nienawidzi, potem rodzice i została mi tylko ciocia która jest nielubiana ponieważ była w Ravenclaw'ie. Rozumiesz? Ravenclaw! Nie zostało mi nic. Rodzina mnie nienawidzi, ludzie mnie nie lubią Przez nazwisko, i jeszcze jakiś obcy mi człowiek wyskakuje mi z jakimś Vanish'em!-powiedziała pełna gniewu i rozpaczy. Nic nie mówiąc poprostu ją przytuliłam.

I jak wam się podobał rozdział? Ogólnie mam już napisane chyba wszystko do 5 roku(Sofii), a jest 4. No więc do następnego Łapki 🐾🐾 i Księżyce 🌙
Papa💜

WybraniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz