4

66 6 0
                                    

„But tell me, does she kiss
Like I used to kiss you?
Does it feel the same
When she calls your name?
Somewhere deep inside
You must know I miss you,
But what can I say?
Rules must be obeyed..."

ABBA, „The winner takes it all"


- Kate...

Stali na środku chodnika przy The Cut, tylko patrząc na siebie. Bez słowa. Bez mrugnięcia okiem. Tyle tygodni... Tyle czasu bez kontaktu, bez choćby jednego zamienionego słowa, a teraz nagle spotykają się, i to akurat w TYM miejscu? Jak to w ogóle możliwe... Przecież takie rzeczy się nie zdarzają! Nie ma aż takich zrządzeń losu.

- Richard, dobrze cię widzieć.

Kate uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń. Mężczyzna przez chwilę nie wiedział, jak się zachować, nadal był w szoku, bo ona... była po prostu piękna. Urocza jak zawsze, pogodna. Do cholery, czuł, że nie zasługuje nawet na ten pieprzony uścisk dłoni! Jednak jej pełne ciepła oczy roztopiły chłód, jaki panował w jego sercu. Przez ułamek sekundy to była jego dawna Kate.

- Co tu robisz? - zapytał, podając jej rękę.

- Spaceruję. Przypominam sobie to piękne miasto... Ostatnie dni spędziłam w Nowym Jorku. Teraz oddycham swobodnie.

- Sama o tej porze?

Tak, martwił się o nią. Nie powinna spacerować w nocy samotnie. Ale pod pozorami troski była nadzieja, że rozstała się ze Szkotem. Bardzo by tego pragnął, choć wiedział, że jest z tym facetem naprawdę szczęśliwa.

- Cały czas zapominasz, że jestem już duża - odparła, rozbawiona. - A od roku również cholernie doświadczona. Dojrzałam, nawet nie masz pojęcia, jak bardzo. Powiedziałabym nawet, że te kilkanaście miesięcy bardzo mnie postarzyło.

- Kate...

Po raz kolejny nie wiedział, co powiedzieć. Przecież ona rozmawiała z nim jak gdyby nigdy nic. Jak stara, dobra znajoma. Jak to możliwe, że po tym wszystkim potrafiła wznieść się ponad to, co złe, co ich zniszczyło?

- Dobrze cię widzieć - powtórzyła. - Jak się czujesz? Jak rehabilitacja?

- Coraz lepiej. Już nic mi nie dolega, niedługo wrócę do pełnej sprawności. Ojciec wyjechał, odkąd zdjęli mi gips.

- Chodź, usiądziemy gdzieś. Nie będziemy tak tu stali.

Delikatnie, nie chcąc sprawić mu bólu, chwyciła go pod ramię i podeszli do najbliższej ławeczki. Mężczyzna rozkoszował się każdą sekundą, w jakiej było mu dane zaznać jej dotyku. Wiedział, że ta chwila jest ulotna, że to tylko mgnienie oka...

- Czuję, że wracasz z imprezy - powiedziała, nadal pogodnie uśmiechnięta. - Dobrze się bawiłeś?

Richard zawstydził się, kiedy przed oczami stanęły mu obrazki z minionego wieczoru. Najpierw upił się z Bradley'em, potem obmacywał obcą kobietę na parkiecie, żeby na koniec przelecieć inną pod brudnym murem. Impreza życia - pomyślał z przekąsem. Gdyby tylko Kate wiedziała... Pewnie w ogóle nie chciałaby go dotknąć.

- Po prostu parę drinków z Bradem, nic wielkiego - bąknął.

- Z Bradem... Największą, chamską i podłą szują, jaką znam. Znowu razem?

- Kate, wiem, że był dla ciebie przykry...

- Przykry? - roześmiała się gorzko. - Próbował mnie upokorzyć za każdym razem, kiedy tylko mnie widział. Nienawidził mnie. Nie wiesz nawet o jednej dziesiątej jego brudnych zagrywek, jego chamskich docinek w moim kierunku. Nie chciałam ci tym zawracać głowy, bo przecież ty byłeś stworzony do wyższych celów. Radziłam sobie z nim, jak mogłam.

Primadonna 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz