„But tell me, does she kiss
Like I used to kiss you?
Does it feel the same
When she calls your name?
Somewhere deep inside
You must know I miss you,
But what can I say?
Rules must be obeyed..."ABBA, „The winner takes it all"
- Kate...
Stali na środku chodnika przy The Cut, tylko patrząc na siebie. Bez słowa. Bez mrugnięcia okiem. Tyle tygodni... Tyle czasu bez kontaktu, bez choćby jednego zamienionego słowa, a teraz nagle spotykają się, i to akurat w TYM miejscu? Jak to w ogóle możliwe... Przecież takie rzeczy się nie zdarzają! Nie ma aż takich zrządzeń losu.
- Richard, dobrze cię widzieć.
Kate uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń. Mężczyzna przez chwilę nie wiedział, jak się zachować, nadal był w szoku, bo ona... była po prostu piękna. Urocza jak zawsze, pogodna. Do cholery, czuł, że nie zasługuje nawet na ten pieprzony uścisk dłoni! Jednak jej pełne ciepła oczy roztopiły chłód, jaki panował w jego sercu. Przez ułamek sekundy to była jego dawna Kate.
- Co tu robisz? - zapytał, podając jej rękę.
- Spaceruję. Przypominam sobie to piękne miasto... Ostatnie dni spędziłam w Nowym Jorku. Teraz oddycham swobodnie.
- Sama o tej porze?
Tak, martwił się o nią. Nie powinna spacerować w nocy samotnie. Ale pod pozorami troski była nadzieja, że rozstała się ze Szkotem. Bardzo by tego pragnął, choć wiedział, że jest z tym facetem naprawdę szczęśliwa.
- Cały czas zapominasz, że jestem już duża - odparła, rozbawiona. - A od roku również cholernie doświadczona. Dojrzałam, nawet nie masz pojęcia, jak bardzo. Powiedziałabym nawet, że te kilkanaście miesięcy bardzo mnie postarzyło.
- Kate...
Po raz kolejny nie wiedział, co powiedzieć. Przecież ona rozmawiała z nim jak gdyby nigdy nic. Jak stara, dobra znajoma. Jak to możliwe, że po tym wszystkim potrafiła wznieść się ponad to, co złe, co ich zniszczyło?
- Dobrze cię widzieć - powtórzyła. - Jak się czujesz? Jak rehabilitacja?
- Coraz lepiej. Już nic mi nie dolega, niedługo wrócę do pełnej sprawności. Ojciec wyjechał, odkąd zdjęli mi gips.
- Chodź, usiądziemy gdzieś. Nie będziemy tak tu stali.
Delikatnie, nie chcąc sprawić mu bólu, chwyciła go pod ramię i podeszli do najbliższej ławeczki. Mężczyzna rozkoszował się każdą sekundą, w jakiej było mu dane zaznać jej dotyku. Wiedział, że ta chwila jest ulotna, że to tylko mgnienie oka...
- Czuję, że wracasz z imprezy - powiedziała, nadal pogodnie uśmiechnięta. - Dobrze się bawiłeś?
Richard zawstydził się, kiedy przed oczami stanęły mu obrazki z minionego wieczoru. Najpierw upił się z Bradley'em, potem obmacywał obcą kobietę na parkiecie, żeby na koniec przelecieć inną pod brudnym murem. Impreza życia - pomyślał z przekąsem. Gdyby tylko Kate wiedziała... Pewnie w ogóle nie chciałaby go dotknąć.
- Po prostu parę drinków z Bradem, nic wielkiego - bąknął.
- Z Bradem... Największą, chamską i podłą szują, jaką znam. Znowu razem?
- Kate, wiem, że był dla ciebie przykry...
- Przykry? - roześmiała się gorzko. - Próbował mnie upokorzyć za każdym razem, kiedy tylko mnie widział. Nienawidził mnie. Nie wiesz nawet o jednej dziesiątej jego brudnych zagrywek, jego chamskich docinek w moim kierunku. Nie chciałam ci tym zawracać głowy, bo przecież ty byłeś stworzony do wyższych celów. Radziłam sobie z nim, jak mogłam.
CZYTASZ
Primadonna 3
RomanceKontynuacja "Primadonny 2". Kate i Richard definitywnie rozstali się po wielu ogromnych nieporozumieniach i burzach w ich małżeństwie. Wydawałoby się, że stali się sobie tak odlegli, że zranili się już nawzajem tak bardzo, iż niemożliwym jest to, ab...