3. Serwetki i ploteczki

6 0 0
                                    


Było ciepłe południe, więc wybraliśmy stolik na zewnątrz. Knajpka nie była jakoś specjalnie oblegana, ale wizualnie sprawiała dobre wrażenie. Nastolatka z widocznie wyjętym z wargi kolczykiem, długim warkoczem i zawstydzeniem w oczach przyniosła nam menu. W ciszy przestudiowaliśmy karty dań i złożyliśmy zamówienie. Gdy kelnerka oddaliła się po przyjęciu zamówienia Denis skrzyżował ręce na stole i zagaił rozmowę.

- Jazz czy pop?

- Zależy o co pytasz?

- Stawiam jednak na pop. Bardziej mi do niego pasujesz.

- Może być

- Chciałbym cię usłyszeć. Jest na to szansa czy bilety na twój koncert na Wembley już się wyprzedały? - zadał to pytanie bardzo w moim stylu

- Jak będziesz miły to może pozwolę ci wystąpić w roli supportu.

- Skąd myśl, że jestem muzykiem?

- Sam powiedziałeś, że w studio pracują sami muzycy.

- Okej masz mnie - podniósł ręce do góry na znak kapitulacji - Ale nikt nie chciałby tego słuchać i zanim powiesz, że ty chętnie to musisz wiedzieć, że na prawdę jestem bardzo kiepskim tekściarzem.

- Podejrzewam fałszywą skromność. Moim zdaniem tekst to najłatwiejsza rzecz gorzej z muzyką. Całe życie słuchasz utworów innych przez co jest trudno stworzyć coś nie będącego naśladownictwem. Poważnie mogę ci oddać teczkę moich tekstów, bo raczej nigdy nie doczekają się u mnie oprawy muzycznej.

- Przyjmę twoje teksty w ciemno! Nawet, jeśli nie są w moim stylu.

- To jaki jest ten twój styl? Chociaż..czekaj..zaraz sama się przekonam - wzięłam jedną serwetkę ze stolika i odnalazłam swój długopis kątem oka widząc dezorientacje na twarzy kolegi- O czym chcesz powiedzieć ludziom?

- Eeeee nie wiem tak teraz

- Skoro ciągle próbujesz napisać swoją piosenkę to znaczy, że jest temat, który starasz się ugryźć. To powiedz jakie emocje chciałbyś przekazać: czy ludzie mają się przy tym bawić na plaży czy płakać w pościeli?

- Chciałbym mieć piosenkę, która leci w słuchawkach młodych dziewczyn jeżdżących ze mną metrem. Chciałbym je poruszyć, ale nie do tego stopnia, że unikają słuchania jej publicznie aby nie wybuchnąć płaczem albo śmiechem. Tylko nie mam tematu. Pustka w głowie.

- Zasada numer 1: ludzie lubią słuchać o sobie. Twoje ulubione piosenki to te przy których myślisz, że są o twojej danej sytuacji życiowej. Dobra myślę, że możemy napisać coś dla tych dziewczyn. Skoro słuchają w metrze muzyki to nasuwa się motyw podróży, miasta, pośpiechu, chęci bycia wśród ludzi, która wynika albo z samotności albo z czerpania radości z bycia wśród ludzi,..

- WOW - wtrącił mi się w zdanie - a ja już głupi miałem powiedzieć, że może napiszemy o miłości.

- Napiszemy. Wszystkie piosenki są o miłości.

Zaczęłam pisać po serwetce a Denis przyglądał się uważnie. Po zapisanych dwóch linijkach podałam mu długopis sugerując, że teraz jego kolej. Wziął i wkuł wzrok w to co napisałam, ale aż słyszałam wiatr hulający po jego umyśle. Poczułam swoją przewagę.

- Dobra to inaczej - zabrałam mu nasze narzędzia twórcze - tamte zdania nie istnieją - zrobiłam z serwetki kulkę i wzięłam następną - pogadajmy o tym jak ci się podoba Londyn, jak długo tu mieszkasz i dlaczego akurat tutaj.

- Nie no napiszmy ten tekst - zaprotestował

-Przecież piszemy. Opowiadaj!

- Mieszkam tu od 4 lat. Przyjechałem tu z czystej ciekawości i chyba ona nadal nie została zaspokojona skoro tu wciąż jestem.

- Nie rozważasz przeprowadzki do Francji?

- Nie. Odkąd postawiłem pierwszy raz nogę w Anglii myśl o wyjeździe z niej nigdy nie przyszła.

- Rozumiem cię doskonale. Ja muszę wrócić wzywają mnie obowiązki, moja przygoda skończy się wraz z latem. Nie wiem co musiałoby się tutaj wydarzyć, żebym zrezygnowała z uniwersytetu.

Kelnerka przyniosła moją porcję ryby z frytkami i burgera Denisa. Zabraliśmy się za jedzenie.
- Ile jeszcze zostało twojej przerwy?
- Jakieś 20 minut.
Po posiłku uregulowaliśmy rachunek i wyszliśmy na ulicę.
- Odprowadzę cię - tym razem to ja wyciągnęłam łokieć w jego stronę.
Pokonaliśmy krótką trasę do studia.
- Dzięki za wspólny lunch - zaczął francuz - mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy i oby jako współpracownicy.

-Dziękuję również bardzo miło było cię poznać Denis - wyciągnęłam złożoną na pół serwetkę - proszę to nasza piosenka zrób z nią co zechcesz - włożyłam mu do ręki, uśmiechnęłam się na widok jego zaskoczenia, odwróciłam się i odeszłam.
Denis rozwinął papierek i zobaczył tekst:

Wysiadam z samolotu i jestem w domu
W domu milionów ludzi
Nie mają twarzy lecz mają marzenia
Tylko niektóre są pełne cierpienia

...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 29, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Madelaine vs. real lifeWhere stories live. Discover now