Rozdział 1

130 18 12
                                    


*PERSPEKTYWA ERMIREN*

-Co w tym strasznego ?- Zapytałam dalej podążając za matką ,ciekawiło mnie dlaczego jak tylko wspomnę o cioci Galadrieli mama robi minę typu :,,Nie podchodź siło nieczysta !"...Nie wiem za bardzo co mam o tym myśleć .Mama nigdy nie wspominała o cioci ,za to ja za wszelką cenę chciała się dowiedzieć więcej na jej temat. Jaka jest ,co lubi ...ehh dużo pytań ,żadnej odpowiedzi .Ale teraz skoro zostaliśmy zaproszeni, mama już się nie wymiga od wyjaśnień

-Może nie chodzi o to ,że straszne ale ...niespodziewane- Westchnęła matka- Galadriela od czasu moich zaślubin z twoim ojcem ,nie przyjeżdżała do nas ,nie odezwała się ani słowem ,odcięła się od nas ...Było tak do czasu twoich urodzin ...gdy tylko cię zobaczyła ,pokochała cię ...wtedy na twoich chrzcinach dała ci naszyjnik ...

Mama ucichła. Chwilę rozważałam jej słowa, JAKI NASZYJNIK?! Postanowiłam się jej o to zapytać:

-Jaki naszyjnik?- Próbowałam panować nad emocjami ,dla mnie to było niedopuszczalne...Ciocia dała go mi prawda ?To jakim prawem moja matka w to ingerowała ?...Na to wychodzi ,że to moja JEDYNA rzecz związana z ciocią więc jakim prawem moja matka zabrała coś co od początku należało do mnie

-Ukryłam go przed tobą ,bo byłam wściekła na moją siostrę...zerwała z nami kontakty a potem udawała przykładną i kochającą ciocię ..-Mama westchnęła głęboko i mówiła dalej – Czułam wtedy gniew ...nie potrafiłam zrozumieć dlaczego ona nie cieszyła się moim szczęściem.. ale to nie ważne ,nadeszła pora aby ci go dać

Nie odezwałam się .Byłam zła ...Moja mama zabrała mi jedyną rzecz bo cioci utrudniając mi z nią kontakty bo była na nią zła? Przecież to moja ciocia .Szłam w ciszy za matką .Weszłyśmy do domu aby następnie udać się do sypialni gdzie moja mama otworzyła zwykle zamkniętą szkatułkę i wyjęła z niej naszyjnik ...piękny naszyjnik z różowym kryształem .Byłam zafascynowana i oczarowana jego blaskiem. Skrzył się jak tysiące gwiazd ,które niczym dzikie fale zalewały nocne niebo. Natychmiast ozdobił on moją szyję .Moja mama spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła ,gdy miała wychodzić zapytałam ją :

-A tak właściwie ..Z jakiej okazji to przyjęcie ?Ciocia ma urodziny? –Zapytałam a mama głęboko westchnęła

-To przyjęcie na cześć nowego władcy Mrocznej Puszczy –Zszokowała mnie to zdanie .Przecież Thanduil był wspaniałym władcą ,a przynajmniej ja nie słyszałam żadnego złego słowa na jego temat.

-Czyli zrzekł się tronu –Powiedziałam a mama kiwnęła twierdząco głową

Z tego co mi wiadomo Książe Legolas jest bardzo młody .Nie uważam ,że będzie rządził źle ,ale zwarzywszy na jego młody wiek ...On nie ma nawet 3000 lat ....Obawiam się ,że może sobie nie poradzić .Słyszałam z wielu podań elfickich dziewcząt ,że jest świetnym wojownikiem ,pomijając już wzdychania o jego ,,zabójczej urodzie", ale jakby nie patrzeć wojownik i książę a król ...jest znacząca różnica . Thanduil wysoko zawiesił mu poprzeczkę ...oczywiście jeżeli chodzi o poziom rządzenia .

-Dlaczego nie dostaliśmy zaproszenia bezpośrednio od nich ?- Moja mama wzdrygnęła się na to pytanie ,jej źrenice się rozszerzyły i zaczęła nerwowo bawić się palcami...czyli coś jest na rzeczy ..

-Bo ...Galadriela napisała w liście ,że to było ogólnie rzecz biorąc zaproszenie ...ogólne? –Wiedziałam ,że kłamie ale jej już nie męczyłam .

Moja matka wstała i na zakończenie naszej konwersacji rzuciła jeszcze

'Za trzy dni wyruszamy ' I tyle ją widziałam tego dnia .

                                                                                ***

Przygotowania do wyjazdu ruszyły pełną parą ,szczególnie jeżeli chodzi o mnie.

Jako ,że w szafie mam same spodnie ...a jak to ujęli moi rodzice ,,Bla bla bla musisz jakoś wyglądać skoro już nas zaprosili....bla bla bla ...sukienka ...bla bla bla...gorset ". Ehhh. Nie cierpię sukienek ...tylko ograniczają swobodę ..już nie mówiąc o gorsetach . W tej sprawie poszliśmy do krawca .W ostateczności moje obawy względem sukienki nie sprawdziły się do końca. Sukienka mi się podoba ,jest pudrowo różowa z rozkloszowanym dołem i górą ozdobioną białyki kryształkami . Sukienka jest bez ramion .Świetnie ona współgra z naszyjnikiem od cioci. Mama też wybrała ładną sukienkę ,zieloną z bufiastymi rękawami .Co prawda nosiła ona często sukienki ,ale w żadnej nie prezentowała się tak zdumiewająco .Ostatni raz spojrzałam na sukienkę .Mimo ,że nie lubię sukienek to z wyboru tej byłam bardzo zadowolona.

Poszłam sprawdzić czy pomóc rodzicom zapakować coś jeszcze ,wkońcu jutro już wyruszamy .Nagle usłyszałam kłótnie moich rodziców.

-Trzeba będzie jej powiedzieć, Elaris nie mamy wyjścia- Tata zakrył twarz w dłoniach –Ona go tam spodka ...

-Zawsze jest wyjście Kriestor...naprawdę nie chcę aby moje błędy odbiły się na Ermiren –Wzdrygnęłam się na dźwięk mojego imienia ...O co chodzi !? Mama usiadła obok taty

–Po co zgodziliśmy się tam jechać ?!

-To byłaby obraza gdybyśmy odrzucili zaproszenie ,zresztą chyba już dość go obraziłaś -Tata zdaje się ,że chciał wyjść ale mama chwyciła go za nadgarstek

-Kriestor ,błagam cię ! Kocham tylko ciebie ...ja nie chciałam aby tak wyszło

To było bardzo dziwne. Mój umysł w szybkim tempie zapełniał się niezliczoną ilością myśli. Nie potrafiłam ułożyć ich w logiczną całość .Postanowiła cofnąć się ale niestety w tym momencie drzwi się otworzyły ,a moi rodzice ujrzeli mnie.

-Ermiren ?- Zapytali moi rodzice jednocześnie

-Em...Tak ..chciałam się zapytać czy nie potrzebujecie pomocy? Zapakować coś jeszcze ?- Zapytałam z trudem hamując emocje .

-Nie córuś –Tata spojrzał na okno – Zaraz zachód ,idź na polanę

-Ale tato –jęknęłam –Mogę wam tu pomóc i Emm...przenieść ten dzban wody –To mówiąc wzięłam do ręki dzban ,starałam się dać tacie do zrozumienia ,że nie chcę znowu patrzeć na ten głupi zachód słońca ,ale mnie nie słuchał .

-NIE DUSKUTUJ !-Wrzasnął ojciec tak ,że aż upuściłam dzban ,a woda wylała się na podłogę .

Ojciec nic nie powiedział tylko złapał mnie za ramię i kazał iść na polanę .

Wyszłam wkurzona z domu i chwilę stałam pod drzwiami wejściowymi. Usłyszałam krzyk taty i trzask sypialnianych drzwi .

'No to w super nastrojach pojedziemy do cioci ' –Pomyślałam i ruszyłam na polanę .

Witajcie zacni przybysze ze Śródziemia !                                                                                                 Przepraszam ,że na rozdział pierwszy trzeba było dość długo czekać ,mam nadzieję ,że się spodobał .Oczywiście jestem bardzo otwarta na krytykę także nie krępujcie się mnie w czymś poprawić .

Ps - *szepcze* Jeżeli rozdział się spodobał to pozostawcie po sobie jakiś znak (gwiazdka + komentarz = motywacja )

Następny rozdział powinien się  pojawić *patrzy w kalendarz * Emm ...Jeżeli wena mi pozwoli  

                                                                                                                                    ~Dziewczyna_Legolasa~

                                                               ~1009 słów  ~

Ermiren ,czyli dorastanie w promieniach słońca  (ZAWIESZONE )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz