24 sierpień,późne lato, godzina 5:00...
*BZZZZZZZZ* (tak wiem nie umiem naśladować budzika ;-; XD )
Usłyszałam głośny dźiwięk.budzik z telefonu. Jęcząc z zaspania, powoli Otworzyłam jedno oko, potem drugie. Usiadłam na krawędzi łóżka, spuściłam głowę i jeszcze na chwile zamknęłam oczy. Po pięciu minutach wsunęłam stopy w kapcie i chwiejnym krokiem podreptałam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i zapaliłam światło.
Gdy ujrzałam swoje odbicie krzyknęłam:
-JEZUS MARIA ...- po tym co ujżałam w lustrze poślizgnęłam się i wpadłam do wanny która znajdowała się za mną.
Mając mine grumpy cat'a powiedziałam
- ał...- po chwili zastanawiania się jakim cudem ja przeżyłam te 18 lat jeszcze nie wpadnąc pod auto ,wstałam i znów spojżałam w lustro...przekrwione oczy, twarz blada jak ściana, włosy tak potargane że niemal zwijały się w dredy a na czubku głowy zwijały się w coś podobnego do gniazda ;___; i olbrzymie wory pod oczami.
Załamana obecnym stanem w milczeniu chwyciłam za szczotke i poczęłam ujarzmiać moje kudły.Gdy już to się udało, odkręciłam kran i zanim jeszcze umyłam twarz spojrzałam znów depresyjnie w lustro.***
Dreptałam do kuchni, tym razem wyglądając jak człowiek , ogrnięta, świerzutka i pachnąca.W kuchni siedział już Mocher. Zeskoczył ze stołu na którym leżał, zaczął miałczeć, mruczeć i ocierać się o moje nogi. Uśmiechnęłam się spoglądając na niego.
- cześć grubasie, już podaje śniadanie- powiedziałam śpiewnym głosem , wyciągając z szafki kocią karmę.
Po chwili, i ja i Mocher, zajadaliśmy śniadanie .
Spożywałam to co zwykle : stek z ludzkiego mięsa , chrupki serowe oraz kawe.
Włączyłam telewizor i włączyłam wiadomości. Mówili w nich o kolejnych napadach ghuli w różnych dzielnicach...ghule...Czasami zapominam że jestem jednym z nich. Mogę poczuć się wtedy jak ktoś normalny, lecz zawsze po chwili przypominm sobie kim jestem...Po chwili tempego wpatrywania się w blat stołu ocknęłam się, wstałam i skierowałam się w stronę sypialni.
Stanęłam przed szafą i szybkim ruchem wybrałam białą podkoszulke na naramkach, sweter z golfem w biało czarne paski i czarne jeensy z dziurami na kolanach.Wróciłam do łazienki. Wyciągnęłam z kosmetyczki szminke w kolorze brązu i lekko przejechałam nią po wargach ( na ogół nie lubie się zbytnio malować). Następnie spięłam włosy w zgrabny kucyk.
Nagle spojrzałam na zegarek i krzyknęłam :
- 5:50 !?!
Miałam 10 minut na zameldowanie się w biurze CCG. Szybko pobiegłam do pokoju i niezdarnym ruchem chwyciłam karton z moimi rzeczami do biura.
Szybko ubrałam buty i trzymając karton wybiegłam z mieszkania krzycząc do kota :
- pa Mocher wróce wieczorem...- i w tempie flash'a zbiegłam po schodach na dół. Pare rzeczy również wypadło z pudła więc musiałam się dwa razy wracać na klatke schodową ;-;.
* super , pierwszy dzień w pracy, już spóźnienie... O tak Midori będziesz ,,wspaniałym" inspektorem :'')* pomyślałam wsiadając do auta i wyciągając kluczyki.***
Jechałam już autem. Ręce miałam mocno ściśnięte na kierownicy , a z czoła spływał mi pot. Z daleka było już widać ogromny gmach biura.
***
Zaparkowałam pod CCG. Siedząc jeszcze w aucie wyjrzałam przez okno i spojrzałam ze strachem na budynek.
- 6:20 ...- powiedziałam drżącym głosem. Po chwili zaczęłam płakać i schowałam twarz w dłoniach.* czemu nigdy nic mi nie wychodzi...* pomyślałam. Wyciągnęłam chusteczke z mojej kieszeni i otarłam łzy.Westchnęłam a drżącą ręką otworzyłam drzwi od auta. Sięgnęłam jeszcze po karton i ruszyłam w stronę gmachu budynku.Byłam jeszcze spory kawałek przed biurem lecz przed ogromnymi drzwiami do niego zauważyłm jakiegoś chłopaka o białych włosach i całkiem niecodziennym ubraniu. Z daleka widziałam jak dziwnie się uśmiecha i zaraz wszedł do CCG. Jakoś nie odstraszył mnie ,wręcz przeciwnie byłam zaintrygowana tym chłopakiem...
Weszłam do biura.bZnalazłam się na ogromnym ,,dziedzińcu". Na wprost znajdowała się recepcja tuż za nią mała ściana oddzielająca dziedziniec i recepcją od wejść na ogromne korytarze i schody oraz trzy windy. Serce podchodziło mi do gardła lecz dzielnie brnęłam do recepcji.
- Dzień dobry...- powiedziałam nieśmiało i ze strachem, do miło wyglądającego grubszego chłopaka.
- Dzień dobry, i spokojnie nie masz się czego bać, ja nie gryze -powiedział chcąc rozładować atmosfere i uśmiechnął się do mnie.
Po tak ciepłym przywitaniu mój humor momentalnie się poprawił, i powiedziałam:
- dobrze, i dziękuje za tak ciepłe przywitanie - śmiechnęłam się szczerze i z wdzięcznością -to mój pierwszy dzień.
- Niemartw się będzie dobrze, a teraz w czym moge służyć?
- No tak, chciałabym się zameldować.
- imię i nazwisko?
-Midori Hamada
- Faktycznie jesteś na liście nowych. A więc witam w biurze do spraw ghuli CCG.
-jeszcze raz dziękuje.
- naprawde nie ma za co...- chłopak spojrzał gdzieś w bok i powiedział- idą...
Z przerażeniem spojrzłam i ujrzałam dwóch mężczyzn. Jeden, wysoki o szerokich barkach i dużej postuże , z małą brudką i krutkimi włosami. Drugi za to dużo niższy od poprzedniego, lecz nie niższy ode mnie, o dość cherlawej postawie i niedbałej czarnej czuprynie oraz parszywie wyglądającej twarzy.
Mężczyźni podeszli do mnie a ja spojrzałam znów czując strach.
Wysoki uśmiechnął się .
- to jest ta nowa ?- Zapytał niższy opryskliwie.
- Tak -odpowiedział pogodnie wyższy.
- to dalej ,powiedz te duperele i kończymy bo zaraz spotkanie, z resztą ona też na nie idzie!
- nie bądz złośliwy Maruś. A więc jak mniemam Midori Hamada ?
- t tak ...- powiedziałam niepewnie .
- słyszałem o tobie...
*Co? Jakim cudem mógł o mnie słuszeć*
- ostatnimi czasy mało osób zapisuje się do akademii, a jeszcze mniej ją kończy więc jest niewiele nowicjuszy. Z tego powodu chcieliśmy powitać cię osobiście ...
- chyba ty chciałeś...-wtrącił się niski lecz tamten go ignorował i mówił dalej:
- A więc witamy cię w biurze do spraw ghuli CCG ! Ja jestem Shinohara i jestem starszym inspektorem.Przez jakiś czas będę również obserwował twoje postępy.- powiedział ciepło i z uśmiechem.- a to jest starszy inspektor Marude.( a tu macie ich zdjęcia )
- dziękuje za powitanie i mam nadziej że nie zawiode !- powiedziałam z uśmiechem a Pana Shinohary. Odwzajemnił uśmiech.
- ale pamiętaj praca inspektora...- któryś z nich zaczął mówić. Mój wzrok powędrował jednak za nich. Na korytarz w którym stał ten chłopak którego widziałam przed biurem. Znów patrzył na mnie z przerażającym uśmiechem, poczułam lekki niepokuj lecz również znów byłam zaintrygowana. Tym razem znajdowałam się bliżej niego , niż wtedy przed biurem...poczułam nieziemsko przyjemny zapach, nigdy wcześniej nie czułam nic cudowniejszego(ach te wyostrzone zmysły ghuli ).
- a teraz chodźmy na spotkanie -nagle skończył Shimohara a ja ocknęłam się podskakując.
- wszystko wporządku?-spytał
- yyy tak tak ,wszystko gra..
- Dobrze a więc chodźmy
Podążaliśmy korytarzem na spotkanie ,a ja nie mogłam przestać myśleć o tym zapachu...
ooooo Boże ,dawno mnie tu nie było ;-; hehehe, strasznie przepraszam za te przerwe ,choć wątpie by ktokolwie czekał, ale zmartwychwstałam po raz 3 i myśle ostatni , już nie będe umierać XD dobra na dzisiaj tyle i do przyszłego weekendu ❤😙