one

694 52 20
                                    



CHAPTER 1

"Niewinna pogadanka, początkiem niewyobrażalnych kłopotów"

BANALNA WIZJA IMPREZ wcale nie przelewała się do brutalnej rzeczywistości, którą wygładzał zmodyfikowany świat fałszywych portali społecznościowych. Wygenerowana kamerka robiła zdjęcie, które zostawało obrabiane poprzez dziesięć aplikacji i kilka dodatkowych korekt znajomych. Dopiero po tej dokładnej selekcji, mogło zostać przeznaczone do publicznego podglądu, tworząc wizję świata idealnego. Standardowe czerwone kubki? Bzdura i wymysł współczesnej kinematografii, która jedynie naciska na estetykę lepszego świata dużego ekranu. Masa tańczących ludzi, gdzie nie posiadasz przestrzeni osobistej? Kolejny kant sprytnych filmowców. W prawdzie domówki wyglądały dosyć zwyczajnie, omijając te wszystkie schematyczne zasady. Wymieszane rodzaje tytoniu walały się na podłodze a alkohole spoczywały w kuchni, przyciągając spragnionych zabawy imprezowiczów.

Spocone ciała wytwarzały nieprzyjemny smród z nutką marihuany. Ekskluzywny dom powoli zaczynał przypominać melinę. Otaczająca muzyka nie przypominała ani tej z lat osiemdziesiątych, ani popowych kawałków obecnej dekady. Była nieprzyjemną dla uszu mieszanką najgorszego sortu, którą o dziwo większość obecnych nastolatków uwielbiała. Juniper od nich odstawała. Wybryk natury z blond włosami oraz wykropkowaną, porcelanową twarzą zgarniał oskarżające spojrzenia podczas dziarskiego przejścia do opustoszałej kuchni. Szkarłatne oczy były skupione na niewielkim smartfonie, który ukazywał kilka zagmatwanych wiadomości. Wiele osób chciałoby nazwać ją dziewczyną godną posady modelki przez długie, atrakcyjne nogi i szczupłą sylwetkę oraz twarz tak ciekawą, że naginającą reguły piękna. Jednak mur, który wokół siebie wybudowała, zdobył plakietkę: "dziwoląg".

Przycupnęła na zimnym blacie, jednocześnie badając teren. Zero piwa, zero wina, zero wódki. Wszystko albo przeżywało głęboki stosunek z ziemią, albo podbijało procenty we krwi odurzonych osób. Przeklęła cicho, roztrzepując nieco sklejone włosy. Chęć wyrzucenia brzydkich słów zaczynała być natarczywa, a głupia myśl o opuszczeniu imprezy narastała. Z lekkim obrzydzeniem obserwowała czułe pocałunki pijanej pary, która coraz szybciej dążyła do zdarcia z siebie ubrań. Juniper Elisha Antares skrzywiła się, uroczo marszcząc nos.

– Piwa? – nieznajomy, męski głos zwrócił uwagę zniesmaczonej dziewczyny. Uniosła brwi, dokładnie ilustrując go wzrokiem. Przez chwilę odnosiła wrażenie, że stoi przed nią model wyższej klasy, który zwyczajnie zabłądził przy powrocie do ciepłego domu. Ostro zarysowane kości policzkowe, podkreślały rozciągnięte w delikatny uśmiech usta. Schematycznie piegowata twarz oraz rozmierzwione, czarne loki. Tutaj zdolni reżyserzy nie przekłamali i zafundowali nam idealny przykład perfekcyjnego chłopaka. Gdy uniósł dwie flaszki, ujrzała jego atrakcyjnie, długie palce. Dokonała dokładnej selekcji po czym rzuciła beznamiętne "spoko". – Nieimprezowy typ, hm?

– Właściwie to moja znajoma postanowiła gdzieś zniknąć w tłumie napalonych dziewiętnastolatków. – odparła, posyłając mu sarkastyczny uśmiech po czym wzięła łyka obrzydliwego piwa. Posmak goryczki wywołał u niej delikatne skrzywienie. – A impreza trochę ssie, więc postanowiłam ujść w cień i za jakieś kilka minut się zmyć.

– Racja, muzyka jest średnia. – mruknął ze specyficznym uśmiechem, którego mimo długich rozmyśleń nie mogła odgadnąć. Czekoladowe oczy spoczęły na jej bladych dłoniach, niepewnie uderzających w szklaną butelkę.

– Jest okropna. – mruknęła. – Zresztą, alkohol skończył się chyba w przeciągu godziny więc serdeczne gratulacje drogiemu gospodarzowi, za pożałowanie kilku dolców. – wywróciła oczami, pijąc swój drugi, procentowy napój. – Spoko, kupił kilka paczek jedzenia z gorszego sortu, ale gdyby troszeczkę pomyślał kupiłby kilkadziesiąt.

Ciemnowłosy parsknął śmiechem, unosząc prawie pustą flaszkę. Chciał szybko zareagować, komentując wypowiedź dziewczyny jednak nagła zmiana piosenki, wytrąciła filmowego modela z równowagi. Pokręcił głową, niespodziewanie zaskoczony odwagą blondynki, która z zewnątrz wyglądała dosyć nieporadnie. Łamała stereotypy.

– Dobra, wysuń może jakieś pozytywy. – przygryzł dolną wargę, opierając lewą dłoń tuż przy nodze dziewczyny. Można było pomyśleć sporo, jednak w przeciwieństwie do innych napaleńców, chłopak nie posiadał żadnej odrażającej sugestii.

– Pozytywy? – odruchowo zerknęła na obleśnego blondyna, który próbował zdjąć przepoconą koszulkę dziewczynie o rubensowskich kształtach. Odetchnęła wracając do rozmowy. – Chyba, że nie spotkałam tego całego organizatora. – wyjaśniła z delikatnym uśmiechem. – Serio, jest trochę dupny w urządzaniu domówek.

Chłopak ponownie zaszczycił dziewczynę swoim uroczym chichotem jednocześnie zapraszając do tunelu pijanych rozmyśleń. Doszukiwania się pewnej luki, mającej miejsce między aktualną rozmową a wcześniejszym zaczerpnięciem imprezowego szablonu. Odruchowo uniosła brwi, ignorując pochłaniający stan drobnego wstawienia alkoholowego. Miała przed oczami jedynie teorie spiskowe, które pragnęły zbezcześcić chęci kontynuowania rozmowy.

— Znasz go? — zapytała, próbując jedynie odgadnąć powód żałosnej otoczki, będącej jedynie zbędną przykrywką. Pragnęła odpowiedzi.

— Nie. — mruknął, hamując najmniejsze chęci śmiechu. Spoważniał otaczając się cichą powagą, będącą częścią wymachującej intrygi. Muzyka dalej dudniła, jednak w uszach Juniper rozbrzmiewała znacznie mroczniej, zmieniała spojrzenie na świat. — Nikt go nie zna. — coś zrozumiała. Pewną zagrywkę. Ruch, który nie do końca był kolejną lawiną pytań. Pomylił pola, błagając o drobne niezrozumienie ze strony niewinnej nastolatki. — Podobno jest wplątany w brudne interesy.

Zmarszczyła brwi, czując jak delikatny uśmiech zaszczyca jej bladą twarz. Przeszywające ciepło szło w parze, rozumiejąc zaszyfrowany przekaz. Uciekła z kina by wejść do rzeczywistego świata zmyślonych postaci w nieco innym wcieleniu. Pragnęła zaczerpnąć świeżego powietrza między filarami nadziei, błagając o ponowną historię.

Nie łamała walki spojrzeń. Wykazała niespodziewane zainteresowanie, czując drobną chęć ogłupienia i beznamiętnego wtargnięcia między nowe strony księgi. Przeszłość będąca brzydką laurką zaczynała zanikać, oddając prawa autorskie tajemniczemu modelowi. Dziewczyna nie zdążyła odpowiedzieć, parsknąć śmiechem aby następnie rzucić kostkami. Wejść w jego własną gierkę, posmakować nutki adrenaliny oraz rozkoszy rozeznania filmowego.

Wtargnął intruz.

— Finn, ktoś zwymiotował w twoim pokoju. — zburzył wszystko! Wysoki brunet o przyjaznym wyrazie twarzy, posłał im delikatny uśmiech następnie klepiąc chłopaka w bark.

Przebieg akcji był zbyt szybki, żeby ktokolwiek mógłby zrozumieć go z błahych, niestarannych opowiastek. Upadali, doznając mrowień. Dziewczyna nie chciała nic mówić, nie chciała psuć zepsutej historii. Uderzyła w nią fala ciepła, która wywołała nagłe rumieńce. To on. Zapierający dech w piersiach chłopak o młodzieńczej urodzie okazał się tajemniczym organizatorem, którego nieświadomie skrytykowała. Alkohol nagle zszedł. Spojrzała na to trzeźwo. Przymknęła oczy, łudząc się, że trik z przeszłości zadziała, zmieniając ją w tymczasowego ducha. Kiedy dwójka chłopców posłała jej pozytywny grymas na niekomfortowe pożeganie, odwdzięczyła się tajemniczością. Skinęła głową oddając hołd wielkiemu organizatorowi. Ukryła wstyd.

— Do zobaczenia, wielki Gatsby.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 22, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

√ Blue Velvet || Finn WolfhardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz