<<Perspektywa Shinyi >>
Minął tydzień. Tydzień myślenia o dobrze wiecie kim. Jutro nareszcie będę miał korepetycje z Gurenem! Chciałem być pewny, że wstanę rano i nie spóźnię się na autobus, więc nastawiłem budzik na 3:00. Szaleństwo, no nie? Umyłem zęby i poszedłem do łóżka. Przykryłem się kołdrą i starałem się zasnąć, ale jak każdy wie, gdy ktoś jest podekscytowany, to nie może zasnąć.
Ugh, dlaczego bycie człowiekiem jest takie trudne?
Westchnąłem i podniosłem komputer z ziemi, włączyłem go oraz zalogowałem się. Na pulpicie widniało zdjęcie białego tygrysa. Zawsze byłem ich wielkim fanem. Gdy miałem siedem lat Mahiru kupiła mi białego pluszowego tygrysa, znaczy, nie kupiła go, tylko wygrała. Uwielbiliśmy chodzić razem na karnawał w moje urodziny. W moje siódme urodziny postanowiliśmy zagrać w różne gry, moja siostra wygrała grę, w której chodzi o to, by zastrzelić jak najwięcej potworów zanim skończy ci się czas. Mężczyzna, który prowadziłto stoisko z grami, dał jej ogromnego białego tygrysa, który był wtedy taki sam jak ja. Od tamtej pory nazywa się Byakkomaru.
Stukałem palcami po klawiaturze nie wiedząc co zrobić. Zalogowałem się na Twittera i zacząłem przeglądać konto Gurena. Nie cierpię jego profilowego. Jest tam on i Mahiru. Czemu zamiast niej nie mogę być tam ja?
Ponury zacząłem przeglądać jego tweety. Zabaczyłem zdjęcie Mahiru jedzącej loda. I dalej zjeżałem na dół, tym bardziej się denerwowałem. Wszędzie była Mahiru robiąca to czy tamto. Jednak najbardziej wkurzały mnie podpisy pod zdjęciami;
,,Kocham ją''
,,Ona jest moja''
,,Kocham jej uśmiech, powinna go pokazywać częściej''
,,Co ja bym bez niej zrobił?''
Zamknąłem z trzaskiem komputer. Wkurzony przytuliłem się do poduszki, starając się nie być bardziej zazdrosnym, niż aktualnie byłem. Spojrzałem w górę i wziąłem głęboki oddech. Widok mojego plakatu z białym tygrysem mnie uspokoił. Jego niebieskie oczy patrzące wprost w moje. Gniew odszedł i wszystko na powrót stało się jasne i przejrzyste.
-Dziękuje, Byakkomaru
Ziewnąłem próbując zapomnieć o tym co zobaczyłem. Sięgnąłem ręką pod poduszkę i wyciągnąłem spod niej album ze zdjęciami. Trzymającgo przy klatce piersiowej, wyciągnąłem rękę po latarkę, która leżała na szafce przy łóżku. Zanim się zorientowałem, że wyciągam ją za bardzo, spadłem z łóżka, a album wyślizgnął mi się z ręki, po czym przejechał przez pokój i wylądował przy drzwiach. Jęknąłem, mając nadzieję, że Mahiru tego nie słyszała. Zawsze była podejrzliwa, jeśli chodzi o mnie, robiącego ,,dziwne'' rzeczy w nocy. Kiedy spróbowałem wstać, poczułem że boli mnie tyłek. Super. Nagle usłyszałem kroki na schodach. Cholera. Gdy tylko drzwi od sypialni się otworzyły, szybko złapałem album i wsunąłem go za siebie, mając nadzieję, że go nie widać. Mahiru ostworzyła drzwi do końca i rozszerzyła oczu w zdziwieniu widząc mnie na podłodze.
Błagam, nie zauważ go, błagam, nie zauważ go!
- Um, Shinya, co ty robisz tak późno w nocy?!
- C-co masz na myśli? - zerknąłem na zegarek i zauważyłem, że jest północ.
- Jest dwunasta idioto – Mahiru spojrzała na mnie. Starałem nie pokazywać po sobie, że coś chowam, ale mój nerwowy ton głosu wcale nie pomagał. - Chyba straciłęm poczucie czasu. - Zaśmiałem się z trudem.
-Dobra, nie ważne. Po prostu idź spać. - Syknęła i trzasnęła drzwiami. Poczekałem aż odgłos jej kapci na schodach się skończy, a gdy to się stało, wstałem i westchnąłem z ulgą. Skrzywiłem się, czując ponownie ból. Może powinienem odłożyć ten album? Ostrożnie schowałem go pod poduszkę i wlazłem do łóżka. Moje serce nadal rozrywało moją klatkę piersiową, kiedy zamknąłem oczy i wreszcie zasnąłem.
~~
- Shinya, Shinya, wstawaj!
Śpiący otworzyłem oczy i ziewnąłem. Bolała mnie głowa oraz wszystko czego pragnąłem to po prostu położenie się spać. Mahiru stała uśmiechnięta przy moim łóżku. Miała na sobie białą suknię i pełny makijaż, który mógłby przykryć całą Azję.
- Co ty masz na sobie?! - Powiedziałem zmieszany, to wyglądało tak, jakby miała wyjść za mąż. Zaraz. Za mąż?
- Oh, Shinya. - Zaśmiała się – masz amnezję czy coś?
- Co?! - Okej, teraz byłem naprawdę zmieszany.
- Głupi! Guren i ja bierzemy dzisiaj ślub!
Obraz się rozmył, a potem stałem obok Mahiru. Byliśmy w kościele, udekorowanym wszystkimi rodzajami kwiatów. Było tu wiele ludzi ze szkoły. Wyglądało to jak każda inna ceremonia zaślubin. Wszyscy goście spojrzeli na mnie, jednak po chwili zorientowałem się, że nie chodzi o mnie, a o Mahiru.
Welon zakrywał jej twarz oraz policzki, na których powstały czerwone plamki. Serio, wyglądała jak klaun w tym makijażu. Starałem się nie skrzywić, kiedy muzyka zaczęła grać. Wtedy ona wskazała na moją rękę, w której jak się okazało, trzymałem jej kwiaty. Kolorowe tulipany i róże z kolcami tak ostrymi, że kiedy spojrzałem na nie, miałem wielką ochotę wziąć jedną z róż i wbić jej kolce w oczy Mahiru. Moja ręka zrobiła to, o co mnie prosiła, podczas gdy mój umysł krzyczał ,,nie". Obserwowałem jak ona zarzuciła mi rękę na ramię i powoli schodzimy do świecącej się alejki. Ludzie spojrzeli się na Mahiru, niektórzy się uśmiechali, inni płakali. To chyba łzy szczęścia. Kiedy minęliśmy znajomych Mahiru, usłyszałem jak cicho rozmawiają.
- Ew, nie mogę uwierzyć, że Mahiru wybrała Shinyę. - Powiedziała zdenerwowanym głosem jedna blondynka.
- Wiem. On sam raczej nigdy się z nikim nie ożeni, - Zakpiła inna dziewczyna z kręconymi włosami.
Zignorowałem je i popatrzyłem na pana młodego. Ah Guren, to prawie tak, jakbyśmyto my brali ślub. Wyglądał tak przystojnie w tym garniturze i krawacie. Tak bardzo chciałem owinąć swoje ramiona wokół niego ivgo przytulić. Już miałem do niego podejść, ale Mahiru mnie odepchnęła. Nagle uderzyło mnie to, że nigdy nie będę zdolny do tego, by kogoś poślubić, nawet Gurena. Spróbowałem jeszcze raz uwolnić się z jej uścisku, ale nie ważne jak bardzo się starałem, ona ciągle mnie odpychała.
Guren, Guren, Guren...
CZYTASZ
(Gureshin) I wasn't made for him. He was made for me. TŁUMACZENIE
RomanceShinya Hiragi zaczyna ostatni rok w liceum. Jego starsza siostra Mahiru, ma bardzo popularnego chłopaka, szcególnie wśród dziewczyn. Jest o Guren Ichinose, szkolny bad boy. Pewnego dnia Shinya i Guren zostają wezwani do dyrektora i muszą zrobić co...