Na początku nie bardzo wiem jak to zrobić, bo jedyny pocałunek jaki przeżyłam to był w przedszkolu. Po chwili już jakoś ogarniam to. Jest całkiem przyjemnie, Janek ma takie miękkie i słodkie usta, a jego pocałunek jest delikatny i subtelny. Daję ręce na jego szyję, a on przeniósł swoje na moje biodra. Po chwili odsuwamy się od siebie, rumienię się, a on się uśmiecha. On chyba zdaje sobie sprawę, że to był mój pierwszy prawdziwy pocałunek. Rok temu marzyłam, aby się to w końcu zdarzyło, tylko, że z inną osobą. Ale czy teraz nadal tego bym chciała? Skoro ten pocałunek mi się podobał i szczerze mówiąc to powtórzyłabym go?
- Jesteś słodka gdy się rumienisz i chyba cię trochę ogrzałem, co? - pyta i mnie nadal obejmuje. Ja tylko przytakuję i się uśmiecham kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Może on mi pomoże zapomnieć o Kudłatym? Nie chcę go w żaden sposób wykorzystywać też go bardzo lubię i czemu by nie spróbować. I tak u Konrada nie mam szans.
- Ale dasz mi swoją bluzę? - pytam szczerząc się jak głupia.
- Pewnie - całuje mnie w czoło i prosi bym się odsunęła, bo musi otworzyć bagażnik. Bierze czarną bluzę i podaje mi ją. Jest cieplutka.
- Dziękuję - mówię gdy już wjeżdżamy na normalną drogę.
- Za co?
- Za ten cały dzień, super się bawiłam.
- Nie ma za co - i puszcza mi oczko - Tak trochę też się domyślam, że skradłem twój pierwszy pocałunek. - i się śmieje - Nie wiedziałaś za bardzo co zrobić.
- Tak, to prawda. Przepraszam jak mi nie wyszło - i chowam twarz w dłoniach aby ukryć rumieńce.
- Wiesz, możemy jeszcze poćwiczyć - i porusza brwiami, a ja zaczynam chichotać.
- No możemy - i się uśmiecham.- Puszek! - Wołam zwierzaka, który podbiega do nas aby się przywitać. Janek czasami przychodził tu z Konradem i Puszek polubił chyba bardziej jego niż Kudłatego.
- Cześć sierściuchu, tak tak, dawaj pyska. - Jaki uroczy obrazek i pojawia mi się na twarzy uśmiech.
- Janek, wypuść go na ogródek, a ja wypełnie mu miski.
- Oki doki.
Poszłam jeszcze na górę aby wziąć sobie rzeczy do spania i na jutro, no konkretnie dzisiaj, bo już po północy dawno. Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy w tym ładowarkę i zeszłam na dół. Widzę jak na tarasie stoi Janek, światło z zewnątrz oświetla jego twarz, ma dwa pieprzyki koło nosa, to jest słodkie. Podchodzę do niego i się przytulam.
- Gotowa już? Czy jeszcze coś przed wyjściem? - pyta i porusza śmiesznie brwiami. Ja kręcę głową i się uśmiecham. Odsuwam się i wołam Puszka, aby wszedł już do domu.- W końcu w domu - mówi Janek i rzuca się na łóżko. Ja daję swoje rzeczy na podłogę i rzucam się obok niego. Jacie, jakie on ma wygodne łóżko. Nie za miękkie i nie za twarde takie idealne. Jego pokój prezentuje się w ten sposób. Jest czerwony z białymi akcentami w postaci mebli i dodatków, czerwony dlatego, że większość klubów piłkarskich, które on lubi ma u siebie w barwach ten kolor. I mi się szczerze podoba.
- To, co robimy? - pyta Janek i przyciąga mnie do siebie.
- No ja bym już spać poszła - i ziewnęłam.
- No dobrze śpiochu, to idź do łazienki, a ja ci pościelę - mówi całuje mnie w policzek. Czy to coś oznacza? Być może, to jest naprawdę kochane. Lecz nie wiem czy sprawi, że uda mi się zapomnieć tak szybko.Perspektywa Janka
Emilka, jest wspaniałą dziewczyną, nie to, że dopiero teraz to zauważyłem. Wiedziałem już o tym od dawna, ale nie chciałem nic zaczynać, bo podejrzewałem, że ona czuje coś do Konrada, to było widać po niej. Po jej zachowaniu przy nim i jej spojrzeniu na niego. Było pełne smutku i jakby żalu, że nigdy z nim nie będzie, bo straciła szansę, gdy pojawiła się ta żmija Laura. Dlaczego żmija? Bo przez nią Emi nie mogła być szczęśliwa. Czekałem na ten dzień kiedy stąd wyjadą, nie to, że nie lubię Konrada, po prostu nie chciałem aby ją ranili jeszcze bardziej. Jest moim najlepszym przyjacielem, ale nie mogę patrzeć gdy Emilka ma to tęskne spojrzenie gdy o nim wspominam. Teraz mogę działać i sprawić, że ta duszyczka nie będzie smutna. Nie zasługuje na to. Wiem, że wciąż coś do niego czuje, dlatego chcę iść małymi krokami drogą do jej serca. Może wkrótce tam dotrę i uda mi się sprawić aby była szczęśliwa.
- Co pchlarzu? - pytam mojego kota Klemensa, mamy jeszcze jednego Harry'ego. Mama go tak nazwała, bo naczytała się w Internecie FanFiction o One Direction i spodobało jej się na tyle aby nazwać tak kota. A FanFiction pokazała jej moja dwunastoletnia siostra Natalia. Nie zdziwiłbym się gdyby nazwały inne zwierzaki po kolei Niall, Louis, Liam i Zayn. Wracając do kota, obrócił się do mnie tyłem i wskoczył na parapet, aby się położyć. Słyszę kroki, więc biorę swoje rzeczy do ręki i ruszam w stronę drzwi. Jestem obok, akurat jak Emilia w piżamie w lamy otwiera drzwi.
- Jak chcesz możesz się już położyć - mówię do dziewczyny i się do niej uśmiecham oraz całuję w policzek.
- Ahh - ziewa - No ja padnę od razu. Dobranoc - mówi i bierze Klemensa na łóżko aby się obok niego położyć. I w tym momencie chciałbym się znaleźć na miejscu tego kota.
- Dobranoc.~*~
Hejo, tak wiem, że krótki ten rozdział, ale taki miał być, nie planowałam dłuższego. Co myślicie póki co o opowiadaniu? Podoba wam się? Czy jednak zalicza się do tych słabych i nie wartych uwagi? Napiszcie szczerze czy coś poprawić czy nie.
Z góry dziękuję za opinię i do następnego ;3
CZYTASZ
Zakazany owoc
Short StoryWraz z rozpoczęciem wakacji, zaczęło się dziać pełno różnych rzeczy. Takich jak przeprowadzka najlepszego przyjaciela, którego się kocha nad życie. Cóż to jedno wydarzenie może zmienić dotychczasowe życie piętnastolatki - Emilii. Chociaż to opowiada...