Wszyscy znamy już przyszłość tej Ziemi
Apokalipsa nie zaskoczyłaby mnie
🌹
Każdy kwiat pomszczę grobem bezimiennym
Tabliczką w pół wygiętą w stronę Ojczystej Ziemi
Żadnych zniczy czy półpłomieni
Tylko jedna chata ludzkich rąk
Serpentyny samotne na kosztownych klifaf
W samym środku koralowego wspomnienia
Sentymentalnie powracającego do dziewiczego łona matki
W Ostatni Dzień Paschy
Matce ofiaruje na poddaszy mały zakątek
Miejsce kultu jak zwykła ciotka powiadać zwykła
Jeden kulawy krasnolud
Żywiący się tańcem serpentyn
Dziś czuję w bezsennym takcie na dwa
Parę jednostajnych duszy praczek
One ognisko na polu marchwi sprawiają
I mój zachwyt chcą obrócić w strach
I nikt nie zaznał tu tak prawdziwego uczucia
By bez zdrady czy kłamstwa je głosić
Jak Chrystusowy Uczeń
Co trzyma w skórzanej szkatułce Lucyfera śmierć
By okiełznać to co w głębi
W akcie fermentowania traci natury zew
🌹
Nikt nie zaznał tego uczucia tak głęboko
Bez sensualnej zdrady
Sesualnej zdrady
Wciąż chronię małe żyjątka gdzieś przy brzegu
Gdzieś przy brzegu
Ten strach jest tak niedotykalny
W niedoskonałości swej idealnie zgrabny
Co przecieka się przez kartki Tory
Którą Słowem Bożym obdarza wodzirej swawoli
🌹🌹🌹
YOU ARE READING
tusz. // TEKSTOWY ALBUM KONCEPCYJNY
SpiritualPowtórka z rozrywki. Tym razem tematem przewodnim będzie ciemność, będzie strach, zdrada, ból. Czarny tusz, który wnika w skórę. Chyba tak chcę napisać ten album.