Pierwszy dzień w pracy

219 12 4
                                    

Obudziłam się dopiero przed 12 rano. Poszłam do łazienki i szybko ogarnęłam swoje włosy i przebrałam się. Zeszłam zrobić śniadanie. Tata siedział jak zwykle z kawą i gazetą w ręce. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem
- Cześć
- Hej co tak późno wstałaś?
- Sama nie wiem, jakoś tak wyszło
- Żebyś się nie spóźniła do pracy
- Ale to dopiero o 12 w nocy
- Racja, ale przyjdź wcześniej żeby pozwiedzać i dowiedzieć co i jak.
- Masz racje- zjadłam śniadanie i wzięłam torbę by spakować potrzebne rzeczy. Spakowałam ładowarkę do telefonu, telefon, jedzenie i picie, kosmetyki, szczotkę, latarkę i baterie. To chyba wszystko.
- Alice mam coś co ci się przyda- podeszłam do taty. Miał on w ręku łom
- Po co mi łom?
- W razie co
- Dobra dzięki- schowałam broń do torby
- I masz jeszcze to- dał mi gaz pieprzowy i nóż
- To chyba przesada
- Lepiej być ubezpieczonym
- Ok dziękuje, starczy tej broni
- Mam nadzieję ,że nic ci się nie stanie
- Będzie dobrze. To pa
- Pa
Gdy wyszłam z domu była godzina 13. Postanowiłam pochodzić po mieście. Minęło mi tak 4 godziny. Poszłam jeszcze do parku. Tam ujrzałam czarną czuprynę
- Emma!- brunetka się odwróciła
- Alice!- dziewczyna przytuliła się do mnie
- Co tam u ciebie?Gdzie byłaś
- Byłam w Londynie i w Paryżu, a później jeszcze w Madrycie
- Super! Spotkałaś kogoś...mmmm
-Może i tak...może nie, ale ci nie powiem
- No weź powiedz
- Poznałam takiego jednego blondyna. Nazywa się Adrian
- Polak?
- Tak ,był bardzo miły poszliśmy na kawę...
- Podoba ci się?
- Nawet... Przystojny, miły, mądry, przystojny..
- Powtarzasz się
- Serio? Sorki. A co u ciebie?
- Nic ciekawego, tylko to że znalazłam prace
- W końcu! Gdzie pracujesz?
- W domu strachów
- Eee.....serio? Nie znalazłaś innej pracy?
- Nie. Wiesz, jesteś jak mój tata
- Wiesz co tam się działo w tej pizzerii? Ludzie ginęli a jeszcze wcześniej zabito tu dzieci. To złe miejsce
- No bez przesady
- Dobra, rób co chcesz. Ale uważaj na siebie.- znów dziewczyna mnie przytuliła
- Będę uważać, zresztą tata dał mi broń- wyjełam z torby łom
- Woo uważaj z tym
- Dobra, to narazie- schowałam łom do torby
- Pa
Pożegnałam się z przyjaciółką i ruszyłam do pracy. Po 2 godzinach wreszcie dotarłam do opuszczonego budynku
- To chyba tu
Otworzyłam drzwi, które zaskrzypiały cicho. Było tu okropnie brudno, wszędzie waliły się pudła i różne części. Szłam dalej korytarzem, mając nadzieję że znajdę biuro. Szłam tak przez 20 minut błąkając się po korytarzach. Nagle zobaczyłam coś świecącego. Zobaczyłam animatrona, aż krzyknęłam. A nie to tylko kostium. Odetchnęłam z ulgą. Wreszcie dotarłam do biura. Tam siedział wysoki mężczyzna w średnim wieku. Miał lekko roztrzepane czarne włosy z kilkoma siwymi włosami, zielone oczy, nosił prostokątne okulary w czarnej oprawce. Miał na sobie jasnoniebieską koszulę i czarne spodnie
- Dzieńdobry
- Dzieńdobry. Jestem Scott. Pani Afton tak?
- Tak to ja. Więc co mam tu robić?
- A więc tutaj masz monitor i tu są kamery. Musisz je przeglądać. Na monitorze masz dwa przyciski. Ten pierwszy włącza audio. Lecz działa na krótkie odległości. Ten drugi pokazuje ci wentylacje. Musisz nacisnąć dwa razy na daną wentylacje aby się zamknęła.
Tutaj masz tablet. Musisz tu naprawiać system jak się zepsuje. To wszystko. Masz jakieś pytania?
-Mam jedno. Czy tutaj są animatroniki?
- Nie nie ma tutaj animatroników. Ale chłopaki obszukują starą lokalizacje i czekamy czy może coś znajdą.
- Więc nic tu nie ma?
- Nie, czeka panią spokojna noc
- Dziękuje bardzo
- Nie ma za co. Miłej nocy życzę
- Dziękuje i dowidzenie
- Dowidzenia......a czekaj chwilę. Jest tutaj telefon. Bedę ci dawać wskazówki każdej nocy.
- Ok
- Dowidzenia
Mężczyzna opuścił biuro. Zostałam sama. Rozsiadłam się na krześle i przeglądałam kamery. Nic się nie dzieje.  Wyjęłam telefon. Wybiła 12. Przez te parę godzin grzebałam w telefonie, zjadłam kanapki i trochę się przespałam. Wybiła 6. Koniec zmiany. Wyszłam z budynku i poszłam do domu. Zastałam tam tatę leżącego na kanapię oglądającego zdjęcia
- Wróciłam!- mężczyzna się zerwał natychmiast z kanapy
- Alice! Kochanie wróciłaś!
- Wróciłam, spokojnie żyje.
- I jak tam? Wszystko w porządku?
- Tak wszystko ok, nic się tam nie działo. Byłam tam sama.
- Nic tam nie było?
- Nic, tylko pudła, stare kostiumy. Jednego się przestraszyłam. Był tam tylko mój szef, wytłumaczył co i jak i potem poszedł
- Wszystko dobrze?
- Tak tylko jestem zmęczona
- Ok skarbie idź się przespać. Ja pójdę się przejść
- Ok to dobranoc
- Dobranoc
Weszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.

Obudziłam się po 15. Woo ale sobie pospałam. Pewnie jest już obiad. Zeszłam do kuchni, a na stole leżała pizza. Moja ulubiona. Tata nigdy nie lubił pizzy. Pomimo tego mi ją robi. Zjadłam pizzę ze smakiem. Ciekawe gdzie jest tata? Skoro była tu pizza to pewnie wrócił. Usłyszałam otwieranie drzwi od łazienki. No tak, zawsze jak gdzieś idzie się przejść ,to potem siedzi z 2 godziny w łazience. Myślałam że kobiety tak długo siedzą.
- Hej Alice, zjadłaś już?
- Tak. Była pyszna jak zwykle.
- Cieszę się. Ja nigdy tego nie lubiłem
- A czemu?
- Źle mi się kojarzy
- Aa dobra już wiem
- To ciężki temat dla mnie...
- Dobrze, nie będę tego poruszać. Przepraszam
- Nic się nie stało
Po chwili zadzwonił telefon
- Halo
- Dzieńdobry pani Afton. Mamy nowe znalezisko! To animatron! Idealnie będzie pasował do naszego domu strachów! Jeszcze zobaczymy czy działa. To będzie nasza nowa atrakcja! Nazwiemy go Springtrap. Tak będzie pasować idealnie. No to tyle. Do usłyszenia.
-Do usłyszenia
No to super. Mam teraz animatronika na głowie. Dobrze że będzie tylko jeden.
- Kto to dzwonił?- spytał tata
- Szef
- Co chciał?
- Ee chciał mi powiedzieć że....znaleźli animatrona
- ŻE CO KURWA?!
- Znaleźli animatrona i będzie on główną atrakcją.
- Teraz ta broń ci się przyda. A mówił jaki to animatron?
- Nie tylko mówił że nazwą go Springtrap
- Springtrap? Sprężynowa pułapka? Czy to możliwe że to Springbonnie?
- Springbonnie? Co to?
- To animatron który służył też jako kostium. Miał sprężynowe zatrzaski, które były bardzo wrażliwe dlatego go wycofali
- Nie słyszałam o tym
- Bo był dawno temu ,kiedy Gabriel ....zginął
- To teraz będzie do mnie przychodził wielki królik?
- Na to wychodzi. Skarbie uważaj na niego
- Będę uważać
Poszłam do łazienki ,umyłam się i  przebrałam. Uczesałam się w warkocza i lekko pomalowała.
Była godzina 22. Wzięłam torbę i ruszyłam do pracy. Weszłam do budynku i szybko usiadłam przy biurku. Wybiła 12. Czas na drugą noc.

Odnalezieni- Historia rodziny Aftonów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz