002

559 35 29
                                    


Po otwarciu drzwi, odrazu po Danielu dałam do sprawdzenia bilet, przywiesili mi jakąś papierową bransoletkę z napisem Żabson i coś tam jeszcze. Będąc już w środku, automatycznie zostałam pociągnięta w stronę trybunów i reszty. Stanęliśmy na płycie, przy samiutkich bramkach oddzielających kawałek podłoża wraz z sceną od reszty. Koncert miał rozpocząć się o dwudziestej, dlatego mogłam rozkoszować się chwilowym spokojem od głośnej muzyki.

— Pamiętaj, kiedy będzie Bingo to cię przerzucam — Nachylił się szepcząc mi na ucho. Niepewnie przytaknęłam, zerknęłam zza bramkę. Było tam mnóstwo kabli, mam nadzieje, że nic mi się nie stanie.

— Hej! — Usłyszałam znajomy głos, z początku Daniel myślał oczywiście, że to do niego, bo on w końcu może mieć tylko znajomych.

— Cześć — Pomachałam Oliwi, stanęła obok i oparła się o barierkę. Odrazu wkręciłam się w rozmowę w czarnowłosą, zauważyłam jak chłopak wściekle na mnie spoglądał. Ignorowałem go, z świadomością konsekewncji jakie mogą się stać.

***

    Po upływie dosyć krótkiego czasu, czułam jak ludzie zaczynaja napierać na nas ciałami. A na sali słychać głosy wszystkich ludzi wraz z krzykami. Wyprostowałam plecy i rzuciłam wzrok na scenę, na wielkim ekranie zaczął migać obraz, a z głośników zaczynały wydostawać się pierwsze brzmienia muzyki. Oparłam dłonie o metalowy pręt, nigdy nie lubiałam głośnej muzyki, co gorsza to mój pierwszy koncert, nie wyobrażałam dobie takiego szumu. Poczułam szturchnięcie w ramie, Danie posłała w moją stronę dwuznaczne spojrzenie, oznaczający bym uważała.

    Na scenę wyskoczył dziwnie ubrany chłopak z związanymi włosami. Słysząc pierwsze słowa piosenki, zmarszczyłam brwi. Kolejny chłopak, który nie szanuje kobiet. Już czuje, jak bardzo chce znajdować się w domu, z wielkim pudełkiem lodów i netflixem. Nim się obejrzałam, zaczął rapować kolejna piosenkę, zaczęłam się trząść. Bałam się tego co stanie się za niedługo, jak zginie to tylko przez tego czuba, którego nawet nie wiem za co kocham.

— Bingo — Słysząc te słowo, w gardle stanęła mi wielka gula. Poczułam dłonie na nogach, rozglądałam się w każda stronę, aby zacząć prosić o pomoc. Ale czując jak lecę, czas mi się wydłużał, wydawało mi się, że lecę z jakieś dwadzieścia minut. A tak na prawdę to kilka sekund, ból rozszedł się po całej mojej głowie, oraz ręce. Ledwo patrząc zerknęłam w jej stronę. Miałam wielką ranę, krew leciała jak z wodospadu. Krzyknęłam z bólu, zwijając się w kłębek. Przez rozmazany obraz, widziałam jak ludzie zaczynaja się zbierać wokół mojej osoby. Muzyka równie przestała grać. Powieki dosłownie leciały mi w dół samowładnie, początkując ciemność, której teraz chciałabym uniknąć.

   

bingo • żabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz