003

486 34 2
                                    


Uchyliłam lekko powieki, widząc oślepiającą jasność automatycznie je zamknęłam. Gwałtownie pisk w uszach się nasilił, aż po chwili zniknął i zastąpiło go pikanie czegoś. Powtórzyłam czynność, która tym razem zakończyła się sukcesem. Ruszyłam lewą ręka, poczułam jak coś wbij się w jej wnętrze, zerknęłam w dół na nią. Miałam wbite jakieś węflony. W mojej głowę panowała totalna pustka, jedynie co mi przychodziło to,to że miałam jechać na koncert.

— Kochanie jak się czujesz? — Do pokoju wparowała zmartwiona matka, widząc mnie nie spadać odrazu zareagowała.

— Dobrze, tak w ogóle co się stało? — Spytałam poprawiając się, ponieważ trochę niewygodnie mi się zrobiło.

— Miałaś wypadek podczas koncertu, wypadłaś przez barierkę  — Westchnęła, siadając obok na krześle. Po chwili wszedł mężczyzna w białym ubiorze.

— O widzę, że panienka Zawadzka się obudziła — Wyciągnął jakiś papier, następni przystanął obok loża szpitalnego na którym leżałam. Poświecił mi latarka po oczach i wykonał jeszcze po tym kilka innych czynności sprawdzających mój stan. — Myśle, że jest już lepiej, jednak zostaniesz jeszcze na kontroli — Uśmiechnął się, po czym wyszedł. Zostałam sama z rodzicielką, jeszcze trochę pogadaliśmy, następnie pojechała do pracy.

    Nie miałam co robić więc postanowiłam trochę pospać. Zbudził mnie dźwięk otwierających się drzwi, spojrzałam w nie. Daniel postanowił mnie chyba odwiedzić, dlatego go teraz tutaj widzę.

— Jak się czujesz kochanie? — Spytał udając przejęcie, znam go na tyle, by rozpoznać czy kłamie czy cokolwiek robi prawdziwie. Nasz związek, był jedynie na pokaz, ale ja go kochałam. Nie potrafiłam olewać tego chłopaka, a on mnie tak.

— Lepiej — Wzruszyłam ramionami, ból rozszedł się od przedramiona po same końce palców. Próbowałam tego nie pokazywać przy nim, wyśmiałby mnie pewnie, tak jak to jest w jego naturze.

— To dobrze, będziemy musieli jakoś namierzyć Żabsona, bo został po tym zdarzeniu dłużej we Wrocku — Potarł dłonie o siebie, uśmiechając się wygrawczo.

— A co mi się dokładniej stało? — Spytałam, z nadzieja, iż Daniel wie więcej niż matka. W końcu pewnie znajdował się tam razem ze mną.

— Twoja niezdarność się stała — Prychnął, na co zmarszczyłam brwi. — Ktoś się o ciebie lekko obił, a ty wypadłaś — Po ostatnim, zniknął za ścianą.

bingo • żabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz