Tadeusz wjechał samochodem na parking przed blokiem. Właśnie wrócił z oglądania działki pod lasem, którą zamierzał kupić. Planował wybudować na niej dom.
Wziął papiery leżące na sąsiednim siedzeniu, wyszedł z samochodu i ruszył do klatki.
Otworzył drzwi kodem, wszedł do windy i wjechał na piąte piętro.
Gdy wyszedł na biały korytarz, ruszył do drzwi swojego mieszkania i otworzył je.
- Wróciłem! - zawołał wchodząc do domu.
Nagle stanął na nową piszczącą zabawkę jego psa, która pisnęła tak przeraźliwie, że aż podskoczył niezdarnie i cicho krzyknął wyrzucając w powietrze dokumenty.
Jego syn, Aleksy, który akurat stał w pobliżu rzucił się za nimi zanim wypadną na korytarz.
Nie złapał ich, za to one
(Dramatyczna przerwa)
stanęły
(Dramatyczna przerwa)
w
(XD)
powietrzu...
Tadeusz jak i Aleksy szeroko otworzyli oczy ze zdziwienia i zaskoczenia.
- O nie... - powiedział ojciec chłopaka.
Młody przyciągnął do siebie dokumenty za pomocą telekinezy, które ułożyły się w miarę równy stosik na jego dłoni coraz szerzej otwierając oczy, jeśli to możliwe.
Chwilę później mężczyzna zajrzał na korytarz i szybko zamknął drzwi.
- Mam nadzieję, że cię nikt nie widział. - powiedział poważnie zaniepokojony.
- Ale... dlaczego? To jest cudowne!
- Gdyby ktoś z zewnątrz się o tym dowiedział, szybko by cię znaleźli i odesłali do szkoły pełnej debili! Proszę, obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz!
- O czym? - zapytała się matka z kuchni.
Chłopak poszedł do pomieszczenia i również telekinezą podniósł kubek stojący na stole.
Karolina upuściła łyżkę ze zdziwienia.
Przez chwilę przypatrywali się w ciszy kubkowi.
Kobieta podeszła do niego i zaczęła przecinać powietrze rękoma z każdej strony lewitującego przedmiotu.
Gdy przestała, zapytała się:
- A dlaczego niby miałby to zachować w sekrecie?
Mąż westchnął.
- Chyba muszę wam powiedzieć, co naprawdę wydarzyło się podczas mojego pobytu w Ameryce. I tak już zostaliście w to wmieszani. - powiedział zrezygnowany z miną przegranego.
•••
Mama Zuzanny wrzucała stare koperty z nieaktualnymi rachunkami i innymi bezużytecznymi papierami do kominka na rozpałkę.
O, ten jeszcze nawet nie jest otwarty - pomyślała niemal bezsłownie.
Obróciła go i zauważyła, że jest zaadresowany do Zuzanny, a wysłany był... z Liceum w Wiekiej Brytanii.
Matka się szeroko uśmiechnęła, lecz zaraz jej uśmiech znikł.
- Zuzia!? Dlaczego ja się dowiaduję o tym dopiero w grudniu!? - krzyknęła z pretensją.
- O czym się dowiadujesz? - zapytała głośno dziewczyna ze swojego pokoju na górze.
- Czekaj, rozpakuję najpierw ten list... - matka otworzyła kopertę, rozłożyła kartkę i zaczęła czytać bezgłośnie. - Dostałaś się do liceum w Anglii, a nic mi o tym nie mówiłaś! - znowu słychać było pretensjonalny ton.
- Tak!? Ojej! Zapomniałam! - Zuzanna zbiegła uradowana na dół po schodach.
- Miałam ci powiedzieć, ale zakazałaś nam dzwonić, by wam nie przeszkadzać w waszym miesiącu miodowym i mówiłaś, ze połączenia telefoniczne na Karaiby są bardzo drogie.
- Mogłaś mi napisać e-mail... Dziecko! Masz szansę się uczyć w Anglii ZA DARMO, a już pół roku uczysz się w jakimś najbliższym, w Polsce... Kiedy go dostałaś?
- Przed wakacjami.
Matka złapała się za głowę. Chwilę to przeżywała i rozmyślała, czy jej córka jeszcze czegoś nie pamięta, a powinna jej powiedzieć. Nie. Ona jest mimo wszystko mądra i gdyby się zdarzyło z nią coś niedobrego, to by tego nie ukrywała.
- No cóż, twoja strata. Może załapiesz się na drugie półrocze?
- Tam mają trymestry, mamo. - odezwał się starszy brat Zuzanny, Piotrek.
- To na następny trymestr...
- Tylko tam mają jeszcze jakieś sesje egzaminacyjne...
- Cicho bądź, nie komplikuj, jakoś się to ułoży.
CZYTASZ
Rejwenwiledż, Alfa i syn Tadeusza
FantasyKojarzysz może ten moment, gdy twoje życie obraca się o trzystasześćdziesiąt stopni, a za jakiś czas o dodatkowe sto osiemdziesiąt? Pewnie nie, ale zdarzyło się to pewnemu przeciętnemu chłopakowi, niedługo po tym jego ojciec wrócił z pracy w Ameryce...