Rozdział 2 - Szkolne realia

30 2 5
                                    

W multimediach głupia, kiczowata animacja o szkole do której chodzą bogowie olimpijscy, będąca moją inspiracją. Jeśli to puścicie, pochwalcie się w komentarzu ile wytrzymaliście.  

Po piątej godzinie lekcyjnej nadeszła przerwa obiadowa.

Gdy tylko zadzwonił dzwonek, wszyscy równocześnie wzięli książki pod pachę, odsunęli się na krzesłach od ławki i wybiegli z klasy nie podsuwając krzeseł spowotem pod blat.

W klasie został tylko zaskoczony Aleksy i nauczycielka, na której zaistniała sytuacja nie zrobiła żadnego wrażenia.

- Co oni tak szybko wybiegli? - przerwał martwą ciszę chłopak.

- Dzieciaki nie chcą długo stać w kolejce po obiad. - odpowiedziała gruba blondwłosa pani po pięćdziesiątce z umalowanymi na różowo powiekami. - Zawsze się tak ścigają. - dodała z pobłażliwym uśmieszkiem.

- Czy robią tak wszyscy? - zapytał mając nadzieję, że się myli.

- Nie. Ale większość tak.

Aleksy westchnął. Jeśli większość stoi teraz w kolejce, nie było powodu, by się śpieszył.

Wstał spokojnie, wsunął krzesło pod ławkę, a po wyjściu z klasy udał się do swojej szafki odłożyć podręcznik i zeszyt.

W końcu, kiedy miał czas spokojnie pomyśleć, naszły go myśli na temat jego mocy. Użył ich świadomie pierwszy raz w życiu. Był bardzo zadowolony z tego osiągnięcia. Będąc w szkole, w której wszyscy mają moce, miał nieskończenie wiele możliwości. Mógł użyć mocy każdego z nich. Ekscytowała go myśl użycia ich po raz kolejny.

Czemu by nie poświczyć w czasie wolnym? - pomyślał.

Zorientował się, że teraz ma czas wolny i uśmiechnął się sprytnie.

Stanął nagle, bo zauważył, że zajęty myślami skręcił w złą stronę na zakręcie korytarza. Odwrócił się i ruszył we właściwą stronę.

Przy szafkach spotkał kilkunastu innych uczniów, którzy przyszli w to miejsce w tym samym celu. Ściany miały kolor biały, jak w całej szkole, szafki zaś były żółte.

- Widzieliście go wcześniej? Bo mam wrażenie, że widzę go pierwszy raz. - Odezwała się niegłośno blada, czerwonowłosa dziewczyna z czarnymi końcówkami włosów.

- On jest nowy. - odpowiedział jeden z chłopaków, Aleksy nie wiedział który.

- Jesteś nowy? - zapytała się zielonowłosa, niska dziewczyna.

- Nie, mieszkam tu od zawsze. - odpyskował jej zirytowany głupim pytaniem.

Ta zdziwiła się i osmętniała.

- Ej, to było niemiłe. - stanął w jej obronie również zielonowłosy, lecz wysoki i chudy jak patyk chłopak.

- Trudno. - odpowiedział zamykając swoją szafkę i ruszył za innymi uczniami, którzy wiedzieli jak dojść do stołówki.

- Mmm..., widzę, że mamy tu kolejnego bad boya. - skomentowała fioletowowłosa dziewczyna, jakby to miano było czymś fajnym i pociągającym.

Aleksy milczał nie wiedząc jak odpowiedzieć.

- A odbiegając od tematu, czym jesteś? Przepraszam, ale widzę, że jeszcze nie dostałeś bransoletki domów. - Zapytał się wysoki brunet.

- Jak to czym jestem?

- No, zwykłe kolory włosów mają głównie Po Części ludzie, czasem mają też Inni, ale to nieczęsto się zdarza.

- A tak w ogóle, to kim są Po Części ludzie?

Rejwenwiledż, Alfa i syn TadeuszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz