*R O Z D Z I A Ł 20*

261 27 37
                                    


Obudziły go wrzaski kłótni najprawdopodobniej toczącej się z dołu. Z powodu odległości, nie mógł ich rozpoznać. Jednak podejrzewał, że jednym, z rozmówców był Dylan, u którego dzisiaj nocował. Mimo to postanowił sprawdzić, co się dzieję. Szybko więc wstał, z łóżka i udał się do szafy swojego chłopaka. Nawet jeżeli jeszcze się nie kochali, to często sypiali obok siebie tylko w bokserkach dlatego blondyn chciał pożyć jakąś koszulkę od O'Briana.

Otworzył mebel poczym zaczął szukać tej idealnej, chociaż dla niego każda taka była. Mimowolnie zdecydował się założyć długą szarą koszulką, która z powodu ich wzrostu była do niego po uda. Zwinnie włożył na siebie ciuch, który zapachniał cytrusami.

Uśmiechnął się pod nosem, wiedząc, że właśnie te owoce najczęściej mu o nim przypomniały, a Jego Aniołek był dla niego wszystkim. W końcu stracił już prawie wszystko. Rodzinę, przyjaciół, własne życie. Tylko on mu został. Tylko on był jedynym powodem, dla którego żył i starał się trzymać uśmiech na twarzy.

Chwilę później jego spojrzenie wylądowało, na półce, gdzie stały dwie ramki. Jego Kąciki ponownie drgnęły, gdy na obu zdjęciach, był z wysokim brunetem. Jedno zdjęcie było wykonane, w dniu jego osiemnastki. Natomiast drugie w dniu ich miesięcznicy, a już jutro mijały dokładnie dwa miesiące. Przez taki odłamek czasu naprawdę często potrafił być szczęśliwy, pomimo tego, że i tak dużo tracił. Wiedział, że z Dylanem było inaczej gdyż za każdym razem, gdy go widział, był pewien, że jego serce zaraz eksploduję, ze szczęścia. W jego ramionach zawsze czuł się taki bezpieczny, kochany i potrzebny.

Ostrożnie przeszedł przez próg pokoju, nie zamykając drzwi poczym nakierował się w stronę schodów. Powoli schodził z schodka na schodek, gdy nagły głos go zatrzymał. Dobrze go znał. Zresztą nie nawiedził go. Nienawidził jej.

- Kiedy masz zamiar złamać jego serce, co? – zapytała, mocno podnosząc głos. – Kurwa, Kiedy?

- Niedługo – Odpowiedział brunet chłodno, tak jak, po ich wspólnym pocałunku, odpowiadał mu. – Będzie boleć.

- No mam nadzieję – Wysoka blond włosa najprawdopodobniej wywróciła oczami, choć Sangster nie mógł być tego pewien, gdyż stała odwrócona, do niego plecami. – W końcu dałam Ci to wszystko – pokazała palcem na całe mieszkanie.

I nagle małe serduszko blondyna doszczętnie pękło na milion kawałków. Zupełnie jakby rzuciło się nim tak, jak szklanką o ścianę. Oczywiście szkło uderzając, o cokolwiek, wydało by charakterystyczny odgłos, z jego serduszkiem było inaczej. Bolała go na tyle, że spod jego dolnych powiek poleciały strumyki łez. Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.

Czyli wszystko, kurwa, było zaplanowane?

I tak naprawdę moja własna matką, zapłaciła Dylanowi, aby mnie uwiódł, a później złamał serce. Jeżeli tak to mu się udało.

Gratulacje Dylan, perfekcyjnie zagrałeś swoją rolę.

Jeszcze pięć minut wcześniej był pewien, że Dylan jest dla niego wszystkim. Takim kochanym skarbem już na całe życie. Dobrym Aniołkiem, który miał go chronić, a zamiast tego miał wrażenie, że O'Brian staję się dla niego Aniołem Ciemności.

Emocje powróciły, z tak wielką siłą, że mogłoby się przypuszczać, że tęskniły nad widokiem załamanego chłopaka. Smutek, obtulił całą jego psychikę oraz połamane serce przez, co łzy spadały, jak szalone na drewniane schody mieszkania. Natomiast złość i rozczarowanie od razu przejęły władzę nad jego bezbronnym ciałem. W jego żyłach płynęła rosnąca adrenalina, a jego nogi miały ochotę się zapaść pod ziemie. Automatycznie zrobiło mu się słabo, mimo to przemówił skruszonym głosem.

Mój Książę →Ɗуℓмαѕ → ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz