Wakacje według Dazaia

2.1K 199 127
                                    

Wstęp:
D- (gwałtownie wbiega do siedziby mafii)
D- Chuuya, jedziemy na wakacje!
Ch- (wkurzony wychodzi z biura)
Ch- Co do jasnej cholery tu robi...
D- Nie ma czasu, bierz bikini i jedziemy!
Ch- Jakie... co!?
D- (dramatyczna poza)
D- Praca detektywa jest męcząca, muszę gdzieś wyjechać.
Ch- Ale czemu ze mną!?
D- Bo Chu Chu jest moim kochamym partnerem i będzie za mnie wszystko robił~
Ch- Skąd pomysł, że się zgodzę!?
D- Nawet nie pyskuj, nie jestem w nastroju. Pakuj walizkę albo ja Cię do niej spakuję~
Ch- Gnida...
Ch- (idzie się spakować)
Mori- A co tu się dzieje?
D- Zabieram Wam Chuuyę na kilka dni, ale jest tak mały, że nikt nie zauważy.
M- Ale...
Ch- (wraca z rzeczami)
D- (bierze go na ręce, a jego plecak zarzuca na plecy)
D- To sayooonara~

_dziennik Dazaia z wakacji_

*
Dzień 1
Drogi pamiętni... żart, tylko Chuuya tak zaczyna wpisy. Ogólnie lecieliśmy dziś samolotem...

D- Zobacz, chmura!
Ch- Jesteśmy w samolocie, gnido.
D- Ne, chyba mam lęk wysokości.
Ch- Co!?
D- (przytula go mocno)
D- Trzymaj mnie, bo zaraz mój obiad też poleci~
Ch- Za jakie grzechy...
Ch- (cierpi w głębi duszy)

...trochę jechaliśmy pociągiem...

D- ZIUUUUM!
Ch- Robisz "zium" od 45 minut, zamknij się wreszcie!
D- ...
D- Nie, ZIUUUMMMM~

...aż wreszcie dotarliśmy do naszej łodzi, cali i z tygodniowym zapasem alkoholu na dzisiejszy wieczór.

Ch- D-Dazai, dalej lej~
D- Jasne~
D- (od godziny próbuje upić Chuuyę, by zdobyć ładne zdjęcia)

*
Dzień 2
Szukaliśmy ciekawych pamiątek w małym, greckim miasteczku (na totalnym zadupiu)...

D- (przykłada twarz do witryny sklepu)
D- Zobacz, gąbka!
Ch- (zażenowany trzyma torby z zakupami)
D- Kupmy sobie gąbkę~
Ch- Ale po co...
D- No zobacz, jaka gąbka, gąbeczka, gąbusia, myju, myju, plusk, plusk~
Ch- (chce do domu)

... przy okazji dokładnie zwiedziliśmy nasz jacht...

Ch- Dazai, gdzie jest ta czarna lina?
D- (robi pętlę)
D- Zaraz będzie na maszcie~
Ch- Odłóż ją, to była cuma!
D- Jaka puma?
Ch- W sensie ona trzymała nas przy brzegu, teraz odpływamy!
D- Ojoj, to leć coś z tym zrób, kapitanie~
Ch- (pędzi ratować sytuację)
D- (nadal robi pętlę)

... I trochę popływaliśmy...

Ch- Zarzuciłem kotwicę, możemy chwilę odpocząć na morzu.
D- (wyciąga wiadro z wodą)
Ch- Ha!?
Ch- (mocą robi kule wody nad głową Dazaia)
Ch- Tylko mnie tknij, a skończysz cały mokry.
D- To chyba nie mam wyboru~
D- (łapie go w pasie i skacze z nim do wody)

... Mieliśmy też kilka kryzysowych sytuacji...

Ch- MÓJ KAPELUSZ!
Ch- (zwiał mu go wiatr)
D- Nareszcie pozbyłeś się tego syfa.
Ch- (płynie go szukać)
D- (wyjmuje kapelusz zza pleców)
D- Ciekawe, kiedy zauważy~

... Ale do kolejnego kotwicowiska dotarliśmy bez większych problemów...

Ch- DAZAI RZUCAJ KOTWICE!
D- (śpi w kajucie)
Ch- (sam musi wszytko robić)

... podziwialiśmy tam piękne morze, jakieś góry i dużo piasku (plaże to tak naprawdę morskie pustynie)...

Ch- (podziwia widoki)
Ch- Nie jest tak źle.
D- (śpiewa na dziobie statku)
D- UOOOO SAMOBÓJSTWOOOO~
Ch- (wręcz płacze z zażenowania)

... no i kolacja wyglądała naprawdę dobrze...

D- (leży na stole)
D- Dziś na kolację jest makrela!
Ch- Czyli mam rozumieć, że nic nie złowiłeś?
D- No nie~
Ch- Ehhh...
Ch- (wkłada ręce do wody i mocą wyrzuca na pokład kilka ryb)
Ch- Ty gotujesz, ja muszę się zdrzemnąć...
D- (bierze patelnię)

Soukoku według FyodoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz