Rozdział VII Lista zdrajców

40 5 4
                                    


         Miasto tego dnia było niebywale ożywione, a największa gwara panowała na wyróżniającym się obrębie miasta, usytuowanym w jego centrum. Był to dokładnie rynek, przez który Katharin musiała przejść w drodze do górnego miasta. Przez całą drogę rozmyślała, dlaczego nie chcieli jej powiedzieć, kim się stała, czemu nie chcą jej powiedzieć, do kogo idzie?... W jej głowie panował ogromny mętlik, a jeszcze dodatkowo musiała pilnować ciągle czarnej orlicy.

       Gdy wreszcie dotarła na rynek, ujrzałam ogromny drewniany podest, na którym stanął mężczyzna ubrany w czarną zbroję. Ogromny tłum uniemożliwiał jej podejście bliżej, ale to może i lepiej. Po dłuższej chwili i wpatrywaniu się w mężczyznę rozpoznała w nim dowódcę gwardii królewskiej Herszena, a jednocześnie jednego z najważniejszych katów w mieście. Wtedy też zdała sobie sprawę, że ogromny podest to tak naprawdę wielka szubienica, za którą stała grupka postaci najpewniej mająca zawisnąć.

       - Mieszkańcy Terdy - zaczął dowódca niebywale donośnym głosem, gwardii prostując wcześniej zwinięty pergamin. - Oto wiadomość od króla Liendry, władcy Terdy, przywódcy wampirów, syn demona, pan ciemności i niszczyciel odległych krain, który trzyma to miast żelazną pięścią: "Drodzy poddani, z powodu ostatnich wydarzeń na ulicach Terdy, ogłaszam stan wyjątkowy. Każdy, kto po dwudziestej znajdzie się poza domem, zostaje schwytany i postawiony przed sądem. Co więcej, jeśli ktokolwiek wie coś o rebeliantach, zna ich plany, albo jest w stanie wskazać winnych, ma obowiązek przekazać to władzy. Czeka go sowite wynagrodzenie, a nawet ułaskawienie, jeśli sam był w to zamieszany.''

      W tym momencie kilku strażników odsłoniło pobliskie tablice, na których wisiały szkice twarzy różnych ludzi. Katharin podeszła do jednej z nich i przyjrzała się im dokładnie, dopiero po dłuższym czasie zdała sobie sprawę, iż stoi naprzeciwko swojego portretu, obok którego znajdowała się niewyraźna twarz Erdena. Obie karty nie zawierały nazwisk...

       - A oto tablice wypełnione osobami związanymi z zamieszkami. Jeśli ktokolwiek jest w stanie wskazać te osoby, czekają go takie same nagrody jak ukazane powyżej. Należy wspomnieć, iż król jest bezwzględny dla każdej osoby, która mu się sprzeciwi, dowodem na to jest egzekucja rodzin osób związanych z niedawnym atakiem na mroczne elfy. - Katharin wciąż słyszała za sobą głos Herszena i nagłe poruszenie.

       Na podest weszła szóstka postaci, w większość kobiety i jedno dziecko. Wszystkie stanęły tuż pod zawieszonymi linami. Jeden ze strażników przyniósł niewielką skrzyneczkę, na której postawił dziecko, tak, aby sięgało do liny, po czym założył mu pętlę na chudziutką szyję. Po chwili cała grupka miała już założone sznury.

        - Dla zdrajców nie ma litości! - rozniósł się krzyk żołnierzy i kilku osób w tłumie, po czym kat wykonał swoją pracę. W ułamku sekundy cała gromadka zawisła, następne wisielce... Nawet dziesięcioletnie dziecko... Na ten znak całe pobliskie ptactwo wyleciało w powietrze, zasłaniając swymi skrzydłami błękitne niebo.

        Katharin wciąż stała, wpatrując się w niedbały portret jej twarzyczki, starając się ukryć wzrok przed widokiem egzekucji. Po chwili jednak dostrzegała jednego elfa, który z niebywałym zaciekawieniem spoglądał w jej kierunku... Poznał ją? Dziewczyna nie wiedziała, czy tak jest, nie wiedziała, co ma robić. Wszytko, wydawało się ze sobą zlewać, nic nie mogła brać logicznie i analizować... Pozostał tylko instynkt, który nakazał jej uciekać.

       Wampirzyca najpierw pomału zaczęła przedzierać się przez tłum zgromadzony za rynku, za sobą słyszała jak kolejna grupa ludzi, wchodzi na szubienicę. Chciała jak najszybciej zniknąć, odejść jak najdalej może. Czuła jak za nią podąża jeden z elfów, najpewniej ten sam co na nią spoglądał. Strach brał górę nad pomyślunkiem i zmuszał ją do przyśpieszenia chodu. Na początku chciała odejść pomału bez zauważenia, ale teraz to już nie miało znaczenia. Podążający za nią mężczyzna też przyśpieszał kroku, tak aby ją, jak najszybciej dogonić...

       Pobliscy ludzie albo specjalnie zagradzali drogę, albo jednak ustępowali, widząc całe zamieszanie. Wpakowała się w najgorszy sposób, jaki mogła. Teraz elfy osądzają ją jako winną... Nie mogła na to pozwolić, musiała uciekać. Nie zważała na pobliskich ludzi, często przepychała się an siłę, aby tylko zwiększyć dystans, jednak czuła na karku oddech narastającej grupy.

       Po chwili wreszcie udało jej się wyrwać z tego tłumu, lecz gonitwa wciąż trwała. Uciekała przez nieznane jej uliczki tak szybko, jak tylko mogła. Zapomniała o Carry, za którą miała podróżować. Nic się nie liczyło, byle by uciec. Byli mimo wszystko coraz bliżej, jeden nawet wyciągnął miecz i był już tak blisko, aby zadać cios, gdy nagle Katarin zniknęła.

       Dziewczyna nie umiała tego opisać... Wciąż biegła, ale była niebywale lekka i o wiele szybsza. Wszytko, dookoła rozmywała się w czarno białych plamach niczym przez taflę wody. Gdy spojrzała na dłonie, zamiast nich ujrzała rozpływającą się czarną mgiełkę. Nie czuła już strachu przed gonitwą, gdyż dawno ich zgubiła. Tak jak drogę. Nie wiedziała, gdzie jest i jak odnaleźć orlicę, jednak po chwili zdała sobie sprawę, że to ptak odnalazł ją.

      Gnała wciąż poprzez ulice miasta, kierując się za pięknym zwierzęciem. Wciąż rozmyślając jak uciec z tej dziwnej wizji, czymkolwiek ona jest. W pewnym momencie Carry wleciała do okna jednego z domostw... Katharin jakby czuła, że to właśnie tu miała dotrzeć. Jej ciało nagle objął niebywały spokój, a przedziwna postać zaczęła zanikać. Znowu była sobą, stojącą tuż przed jednym z domostw w górnym mieście. Dom nie różnił się od innych w tym rejonie niczym szczególnym, był po prostu jednym z wielu.

     Zapukała niepewnie do drzwi, które niemal od razu same się otworzyły, jednak gdy weszła do środka, nikt jej nie przywitał jedynie ciemność i grobowa cisza...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 05, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Terda: DwópełniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz