10. Miesięcznica

1.9K 50 56
                                    

SZYMON POW. Świetnie się złożyło, bo ja i Asia mamy wolne dokładnie miesiąc od czasu gdy jesteśmy razem. Postanowiłem to wykorzystać i zrobić mojemu słoneczku śniadanie, niespodziankę. Wstałem, więc z łóżka tak aby nie obudzić Asi i ruszyłem do kuchni. Gdy tam dotarłem od razu wziąłem się za przygotowywanie śniadania. Wymyśliłem że zrobię naleśniki z owocami i kawę. Wyjąłem z szafek, mąkę, mleko, jajka i kawę oraz kubki i 3 patelnie. Zabrałem się do gotowania z wielką ochotą. Byłem w połowie przygotowań ciasta naleśnikowego, gdy wpadł mi do głowy jeszcze inny pomysł. Niezwłocznie wróciłem cichaczem do sypialni się ubrać. Nie zajęło mi to dużo czasu. Dałem Asi buziaka w głowę i wyszedłem z domu. Od razu ruszyłem do pobliskiej kwiaciarni i kupiłem duży bukiet róż, oczywiście czerwonych.

Wracając do domu wstąpiłem jeszcze do jubilera i dokupiłem do tego drobnych rozmiarów wisiorek, aby mogła go nosić codziennie i nie odznaczał się za bardzo pod mundurem. Zadowolony z siebie, z różami i wisiorkiem w pudełeczku wróciłem do domu.

Na moje szczęście Asia jeszcze spała. Zdjąłem kurtkę i buty, pudełeczko z wisiorkiem i róże położyłem na komodzie i wróciłem do gotowania. Miałem fenomenalny humor. Gdy ostatnie naleśniki się robiły (Mądry Szymon użył aż 3 patelni, żeby było szybciej xd- dop. aut.) zrobiłem jeszcze kawę. Wszystko to razem z pudełeczkiem i jedną wyjętą z bukietu różą położyłem na tacy i skierowałem swoje kroki do sypialni z wielkim uśmiechem. Asia jeszcze w najlepsze spała, co było mi na rękę. Tacę postawiłem na stoliku nocnym tuż obok niej i wszedłem na łóżko zawisając nad moją księżniczką.
-Asia...Asik... Wstawaj słońce...- szeptałem całując ją w nos, policzek i czoło. Gdy nadal się nie obudziła pocałowałem ją w bark, a następnie w usta. Otworzyła oczy chwilkę później.
-Mhm, dzień dobry....- mruknęła z lekkim uśmiechem.
-Dobry, dobry moja śpiąca królewno...- odpowiedziałem jeszcze raz ją całując w nos. Asia zaśmiała się cicho i pocałowała mnie.
-Wiesz jaki jest dzisiaj dzień?!- Spytałem ją gdy się od siebie oderwaliśmy i usiedliśmy.
-Nasza miesięcznica- odpowiedziała z uśmiechem.
-Dokładnie. I dla tego mam dla ciebie to...- odpowiedziałem i postawiłem jej na kolanach tacę.
-Boziu, dziękuję! Jesteś kochany!- powiedziała uśmiechnięta i zabraliśmy się do jedzenia.

10 MINUT PÓŹNIEJ.
Zjedliśmy, więc przyszedł czas abym dał jej prezent. Odłożyłem tacę z powrotem na stolik i spojrzałem na moją Asię.
-Mam dla ciebie prezent, ale zamknij oczy i wyciągnij przed siebie prawą rękę wnętrzem do góry- poprosiłem Joannę patrząc jej głęboko w oczy. Zrobiła to bez wahania.
-Nie podglądasz?!- Spytałem wywołując u niej chichot.
-Nie- powiedziała po czym lewą ręką sięgnęła po moją dłoń i położyła sobie na oczach.
-Teraz na 100% nie podglądam!- zapewniła mnie przez co oboje zaczęliśmy się śmiać. Cały czas się śmiejąc położyłem jej na ręce pudełeczko, a na kolanach bukiet róż.
-Możesz otworzyć oczy...- powiedziałem zabierając rękę z jej oczu. Niepewnie otworzyła najpierw jedno oko, a zaraz potem drugie.
-Jejku Szymon! Jesteś kochany!- powiedziała szczęśliwa po otwarciu pudełeczka i wzięcia w drugą rękę róż. Co więcej przytuliła mnie, bardzo, ale to bardzo mocno.
-Dziękuję- szepnęła mi do ucha.
-Nie ma za co kochanie- odpowiedziałem uśmiechnięty. Odsunęła się na moment odkładając róże i pudełeczko na pościel obok siebie cały czas patrząc mi w oczy.
-Ja też coś dla ciebie mam...- odpowiedziała i odwróciła się w stronę stolika. Otworzyła szufladę stolika nocnego i spojrzała na mnie.
-Zamknij oczy- ufając jej całkowicie zrobiłem to, a ona dla pewności zakryła mi je dłonią. Chwilę później poczułem lekki ciężar na kolanach i że odsunęła rękę z moich oczu.
-Otwórz oczy- usłyszałem więc zrobiłem to. Zobaczyłem kryminał, który chciałem od dawna przeczytać, ale nigdzie go nie było.

-Jest coś jeszcze, otwórz okładkę- dodała ciesząc się jak małe dziecko. Zrobiłem to i zobaczyłem dedykację napisaną odręcznym, lekko niewyraźnym pismem Asi:
"Z największą miłością dla ukochanego policjanta.... A."- przeczytałem głośno patrząc na nią.
-Dziękuję kochanie, to piękny prezent- odpowiedziałem i pocałowałem moje słoneczko namiętnie. Po chwili się od niej odsunąłem, szczerze mówiąc bardzo niechętnie. Asia odwróciła się na moment do tyłu aby poprawić sobie poduszkę pod plecami, co wykorzystałem i pociągnąłem ją na swoje kolana.
-Chodź tutaj słońce..- powiedziałem i dodałem- Założę ci..- powiedziałem biorąc w ręce wisiorek. Asia zadowolona odsunęła włosy na bok, aby było mi łatwiej go zapiąć.
-Wybrałem taki, który będziesz mogła bez przeszkód nosić pod mundurem...-szepnąłem całując ją w ucho i zapinając wisiorek.
-Jest perfekcyjny. Jeszcze raz dziękuję...- odparła odwracając się w moją stronę i całując mnie w policzek. Przytuliłem ją do siebie mocno.
-Nie masz za co dziękować kochanie...- odpowiedziałem cicho.
-Kocham cię...- powiedzieliśmy w tym samym czasie. Siedzieliśmy tak jeszcze parę minut w zupełnej ciszy.
-Chodź, wstaniemy i pójdziemy na spacer i może lody. Co ty na to?!- zaproponowałem całując ją w bark.
- Świetny pomysł- zgodziła się, wstała z moich kolan i biorąc ciuchy z komody zamknęła się w łazience. Cały czas wiodłem za nią wzrokiem z szerokim uśmiechem na twarzy. Potem jako że Asik zajęła łazienkę, a zajmie jej to dłuższą chwilkę postanowiłem posprzątać po śniadaniu i wziąłem wszystkie brudne naczynia do kuchni. Bardzo szybko uwinąłem się z wsadzeniem ich do zmywarki i włączeniem jej.
-Jestem gotowa...- powiedziała nagle pojawiają się obok i przytulając mnie od tyłu, jednocześnie kładąc głowę na moim prawym ramieniu.
-To ubieramy kurtki i idziemy na spacer- oznajmiłem odwracając się w jej stronę z uśmiechem. Asia też się szeroko uśmiechnęła. Wyglądała pięknie nawet w zwykłej czarnej koszulce, ciemnych jeansach, glanach i bluzie moro. Ja zarzuciłem na siebie jeszcze kurtkę, a Asia z niej zrezygnowała na rzecz właśnie ciepłej, polarowej bluzy.
-Ale na 100% nie będzie ci zimno?!- spytałem dla pewności.
-Tak. Spokojnie. Poza tym nie jestem z porcelany...,- odparła i pocałowała mnie w policzek.

GODZINA PÓŹNIEJ.
PARK NIEDALEKO MIESZKANIA SZYMONA.

ASIA POW. Chodzimy sobie praktycznie bez celu po tym parku wspominając różne akcje.
-... A pamiętasz tą w której o mało nie zginąłeś?! No wiesz o tych obozach pracy?! - spytałam go mimowolnie drżąc na samo wspomnienie. Widząc to Szymon szybko puścił moją rękę i przyciągnął mnie do siebie obejmując w tali i przytulając mnie do siebie.
-Ale miałaś rękę na pulsie i nic się nie stało...- przypomniał mi.
-Ale mogło! Jak się rzuciłeś na tego faceta z bronią, bo w ciebie mierzył!- nie zgodziłam się z nim.
-Nic mi się wtedy nie stało i to się liczy, tak?! Nie martw się już!- powiedział całując mnie w skroń.
-Masz rację...- westchnęłam głęboko.
-Idziemy na te lody?- spytał z uśmiechem.
-Na lody nie, bo jeszcze anginy dostaniemy od takiego częstego jedzenia lodów, ale możemy iść na np. kawę- zaproponowałam z uśmiechem. Szymon też się uśmiechnął.
-Tu nie daleko jest taka bardzo fajna kawiarnia, chodź- powiedział.
-To prowadź kochanie..- zgodziłam się z nim i ruszyliśmy w tamtą stronę.

KAWIARNIA.
Usiedliśmy sobie przy stoliku i złączyliśmy nasze dłonie na blacie. Oboje zajrzeliśmy do karty.
-Mam ochotę na mrożoną kawę z bitą śmietaną i sosem toffi, a ty?!- zagadnęłam Szymona. Nie odpowiedział, tylko patrzył się w kartę bez słowa.
-Szymon.... Szymon! Halo?! Ziemia do Zielińskiego?!- spróbowałam zwrócić na siebie jego uwagę, ale nie zareagował. Wpadłam na inny pomysł.
-07 dla 00- powiedziałam udając głos Jacka. Od razu na mnie spojrzał.
-O co chodzi?!- Spytał patrząc na mnie niewidzącym spojrzeniem.
-Pytałam jaką kawę będziesz pił, bo ja mam ochotę na mrożoną z bitą śmietaną i sosem toffi- powtórzyłam pytanie i dodałam- Kochanie?! Wszystko ok?! Coś się stało, o czym nie wiem?!- Spytałam go z troską.
-Nie skarbie. Po prostu zamyśliłem się...- odparł i dodał- Ja wezmę czarną z bitą śmietaną.
-Co się stało?! Nie mów mi że nic, bo widzę!- nie dałam się zbyć.
-Twój tata do mnie wczoraj pisał...- zaczął niepewnie.
-I co chciał?!- Spytałam automatycznie wywracając oczami.
-Nic wielkiego...
-Nie umiesz kłamać wiesz?! Co chciał mój tato?!- Spytałam go lekko poddenerwowana. Co jak co, ale mój tata to dużo rzeczy potrafi na wymyślać. Bajkopisarz normalnie!
-Stwierdził że za długo u mnie przesiadujesz i on się czuje tak jakbym cię porwał, więc mam cię dzisiaj wieczorem odwieźć do domu...- odpowiedział patrząc mi w oczy. Nie dowierzam! Mój tata insynuuje że mój chłopak mnie porwał?! No chyba nie!?!
-Nie denerwuj się. Zadzwonię dzisiaj do niego i z nim pogadam. Nie będzie robił więcej problemów... Obiecuję- powiedziałam uśmiechając się do niego lekko i szczerze za razem. Też się uśmiechnął.
-Kocham Cię, wiesz?!- Spytałam patrząc mu głęboko w oczy.
-Ja ciebie też słoneczko- odpowiedział i pocałował mnie w wierzch mojej prawej ręki. Już w miłej atmosferze zamówiliśmy, a potem wypiliśmy kawy. Posiedzieliśmy jeszcze z dobre pół godziny, gdy stwierdziliśmy że czas wracać do domu.

W DOMU
-Gotujemy coś?!- Spytałam Szymona po umyciu rąk.
-Nie mam pomysłu co ugotować- odpowiedział z salonu.
-To zamówię nam chińczyka, albo pizze- zaproponowałam stając w drzwiach salonu z telefonem w ręce.
-Może być. Zamów co chcesz kochanie. Ja się dostosuję- odpowiedział podchodząc do mnie z szerokim uśmiechem. Cały czas patrzyłam mu w oczy.
-Co robisz?!- Spytałam rozbawiona, gdy Zieliński "przygniótł" mnie do ściany. Cały czas się szczerzył jak Joker z "Legionu Samobójców".
-Bardzo, ale to BARDZO mocno cię kocham...- szepnął i pocałował mnie delikatnie, ale namiętnie. Oddawałam każdy pocałunek z energią.
-Ja ciebie też kocham, ale skąd ta czułość u ciebie?!- spytałam podejrzliwie.
-Po prostu chcę abyś wiedziała że cię kocham i tyle..- odparł z rozbrajającym uśmiechem na ustach. I jak tu go nie kochać?!
Reszta dnia minęła nam na samych miłych rzeczach. Oglądaliśmy filmy, graliśmy w różne gry i wiele innych rzeczy. (Polecam Dixit- xd- dop. aut.) I oczywiście nie obyło się bez przytulasów, buziaków i innych takich... Tego dnia na prawdę się odstresowałam i poczułam na maxa szczęśliwa. Nie wiedzieliśmy tylko że to nasze szczęście niedługo się skończy....
CDN.

I co wy na to?! Jak waszym zdaniem to się skończy?! Pomysły na koniec ich szczęścia możecie wysyłać w komentarzach. Zobaczymy kto zgadnie, a wtedy dostanie pozdrowionka w którymś z najbliższych rozdziałów.

Również dodaję iż jako mamy już ponad 500 oczek to chciałabym zrobić nominację, albo coś w stylu Q&A. Pytania piszcie w komentarzach.

Fantazylovestory 😸

P.S. Ten duet od wczoraj ma swoją nazwę 😸. Razem z TINI832 myślałyśmy wczoraj dosyć długo, pomysłów było wiele, aż stanęło na....
JOMON!- co wy na to?!
JOanna i szyMON 😸😸😸

Asia & Szymon // patrol 007Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz