10. Hurrl

1.5K 70 6
                                    

Cała zaczerwieniona z zakłopotania spóściłam głowę. Niewinny uśmiech gdzieś zniknął. Pozostało tylko zawstydzenie i powaga.
- Wiem, że to niebezpieczne.- zaczęłam ważąc każde swoje słowo.
- I nie, on nie wie, że jesteśmy spokrewnieni. Pewnie nawet cię nie zna.- z nerwów zaczęłam wykręcać sobie palce. Otworzyłam usta by kontynuować, lecz przerwało mi chrząknięcie. Poderwałam głowę do góry. W spojrzeniu swojego wuja nie zobaczyłam rozczarowania, ani złości. Uśmiechał się lekko. Zaraz, moment. On się uśmiecha?
- Wiem, że jesteś naprawdę bystrą dziewczyną i przypuszczałem, że prędzej czy później dowiesz się o wszystkim.- patrzyłam w szoku jak wstaje i kieruje się w stronę gramofonu.
- Pamiętasz jeszcze o czym kiedyś rozmawialiśmy? Odnośnie twojego szkolenia?- obrucił się na moment przed samym urządzeniem czekając na moją odpowiedź.
- Tak.- udało mi się wyksztusić.
- I co powiedziałem?- mrógnął do mnie.
- Że jeżeli kiedykolwiek ciebie zabraknie, to ja stanę się kolejnym strażnikiem, ponieważ miraculum nie mogą trafić w nieodpowiednie ręce.- pokiwał głową na potwierdzenie.
- Ty chyba nie zamierzasz...- zaczęłam będąc w dalszym ciągu w głębokim szoku.
- Owszem. Uważam, że jesteś gotowa. Wprawdzie kilka lekcji jeszcze powinniśmy odbyć, ale to już później.- w trakcie jego słów ukryta szkatółka otworzyła się ukazując wszystkie miraculum. Byłam w tak głębokim szoku, że nie potrafiłam się ruszyć. Dalej nie docierało do mnie to co chciał zrobić. Mistrz Fu w tym czasie sięgnął do jednej z pobocznych szufladek i wrócił do mnie, uprzednio zamykając szkatułę.
- Jesteś przyszłym strażnikiem, a strażnik musi móc i umieć bronić siebie oraz miraculum.- spojrzał ze smutkiem w dół na swoją zaciśniętą dłoń.
- Tak wiele zginęło. Nie mogę pozwolić na to, by moja siostrzenica również dołączyła do tej listy.- westchnął i ze smutnym uśmiechem wyciągnął rękę w moją stronę.
- Wiem, że dobrze je wykorzystasz.- powoli otworzył dłoń. Na samym jej środku była bransoletka. Metalowa z półksiężycem po środku. Na powierzchni księżyca było pięć małych kamyczków ułożonych jeden za drugim. Kamienie księżycowe. Spojrzałam na mistrza, a potem na bransoletkę i jeszcze kilka razy przeskoczyłam pomiędzy nimi spojrzeniem, dopóki wuj nie pokiwał głową. Wtedy powoli sięgnęłam po miraculum i zapięłam je na lewej ręce. Od razu wyfrunął z niego mały biały stworek o słodkich, idealnie błękitnych oczach.
- Witaj jestem Hurrl i od dzisiaj będę twoim kwami.- powiedziało stworzonko, kłaniając się. Jego szpiczaste uszy lekko zafalowały, a puszysty ogon zamerdał. Następnie spojrzał na mnie.
- Aleks?- zdziwionemu wilczkowi rozrzeszyły się oczy w szoku. No tak, jako przyszły strażnik musiałam znać wszystkie kwami, a one mnie.
- No hej.- powiedziałam z łagonym uśmiechem.
- Kolejny trening?- spytał smutno.
- Nie tym razem. Teraz tak szybko się mnie nie pozbędziesz.- zaśmiałam się z jego miny. Kwami potrafią robić naprawdę zabawne miny.
- Czy to oznacza..?- podekscytowanie było wyczuwalne w jego głosie. Spojrzałam na wuja.
- I tak, i nie.- westchnęłam w końcu.
- Tak, zostajesz ze mną już do końca. Nie, dopuki żyje wujek, nie będę oficjalną strażniczką.- mrugnęłam do Hurrla , a następnie posłałam uśmiech wujkowi Fu.
- Wygląda na to, że czas już na was.- spojrzał na okno. Faktycznie, zaczęło się robić ciemno.
- Do zobaczenia wujku.- podeszłam przytulić staruszka i zaraz po usłyszeniu.
- Do zobaczenia, kochana.- skierowałam się powoli w stronę domu. Wilczek ukrył się w kieszące mojej spódniczki. Wygląda na to, że to będzie odtąd jego ulubiona kryjówka.

∆∆∆

Dosyć szybko znalazłam się ponownie  w domu. Zaraz po przekroczeniu progu zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Adrien. No tak, z tego wszystkiego zapomniałam, że miał zadzwonić. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Witaj, księżniczko.- na moich ustach od razu pojawił się uśmiech.
- Hej, kociaku.- zachichotałam.
- Kociaku?- zdziwił się.
- No, a czemu nie? Pasuje do ciebie.- zachichotałam ponownie słysząc jego westchnięcie.
- Przepraszam, że dopiero teraz dzwonie, ale...- i zaczął opowiadać jak poszła mu misja z biedronką. Ja w tym czasie powoli skierowałam się do swojego pokoju. Mijając kuchnie przywitałam się z bratem i wzięłam od niego tależ z kanapkami. Pokazałam mu na migi, że idę do siebie, a on życzył mi dobrej nocy. Zdążyłam dojść do swojego pokoju i odłożyć tależ zanim Adrien skończył swoją opowieść.
- Wow, to naprawdę było niesamowite.- powiedziałam siadając na łóżku i patrząc jak wilcze kwami ogląda wszystko wokół.
- Też tak uważam. Słuchaj, mógłbym do ciebie wpaść?- zapytał z nadzieją w głosie. Chwile się zastanowiłam.
- Dzisiaj lepiej nie. Jesteś zmęczony po misji, a jutro z samego rana mamy szkołę, ale może jutro, co ty na to kocie?- Hurrl wskazał na kanapki, a ja pokiwałam głową, że może się częstować. Oczywiście wziął samą szynkę i zaczął wcinać.
- Faktycznie wcześnie zaczynamy, całkiem o tym zapomniałem. Ale jutro zabiorę cię na spacer.- zaśmiałam się lekko.
- Oczywiście, jak pan sobie życzy.- zaśmiał się na moje słowa. Porozmawialiśmy jeszcze przez moment i rozłączyliśmy mówiąc wzajemnie dobranoc. Chwilę jeszcze patrzyłam na swój telefon, by po chwili podnieść wzrok na pewnego małego szkodnika, który zjadł mi całą szynkę z kanapek.
- Najedzony?- spytałam sarkastycznie.
- Sama pozwoliłaś.- zachichotało stworzonko.
- Trzeba ci ogarnąć miejsce do spania.- wstałam z łóżka i wzięłam pudełeczko z biurka. Wsadziłam do niego jakąś starą poduszkę dla lalki, wzięłam kawałek materiału z pudła w szafie. Trzymam tam wszystkie duperele, które mogłyby się przydać do szkolnych projektów. Następnie przystanęłam i rozejrzałam się po pokoju.
- Już wiem.- powiedziałam kierując się w stronę półki z książkami. Wszystkie które tam stały już przecztałam, a półka była na tyle szeroka, że za książkami miałam puste miejsce. Włożyłam posłanie po lewej strone półki, zaraz za największymi książkami. Układałam książki wysokościowo, więc mniej więcej w połowie było wystarczająco miejsca, aby Hurrl mógł wlecieć do środka bez przeszkód.
- Proszę bardzo. I jak się panu podoba własny kącik?- wilczek podleciał do książek, zajrzał do środka, a następnie ułożył się w środku.
- Jak dla mnie jest miękko i wygodnie.- wyfrunął i przytulił się do mojego policzka.
- Dziękuję.- potarł swoją główką o mój policzek i poleciał położyć się.
- Cieszę się, że ci się podoba. Słodkich snów.- powiedziałam, zgasiłam światło i słysząc cichutkie branoc, położyłam się spać.

Niestety, ale chwilowo nie mam dostębu do bransoletki o której jest tutaj mowa, więc wstawiam zdjęcie bardzo podobnej. Jak tylko dostanę się do tej właściwej, zdjęcie zostanie zmienione ;)

Miraculum: Loup Blanc [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz