15. Życzenia

1.4K 87 35
                                    

Kolacja minęła nam w spokojnej atmosferze. Wszyscy śmiali się i opowiadali historie, aby lepiej się poznać. Patrzyłam na to wszystko z uśmiechem. Mój brat był naprawdę szczęśliwy. Widziałam tą ogrąmną miłość odbijającą się w oczach jego oraz Èvy. Również Mayumi po początkowej niepewności całkiem się otworzyła i właśnie opowiadała o swoich najnowszych rysunkach. Nagle poczułam, że ktoś ściska moją dłoń. Popatrzyłam pytająco na Adriena. Posłał mi promienny uśmiech i zbliżył się lekko.
-Jak się bawi pani mego serca?- wyszeptał mi na ucho lekko przy tym mrucząc.
-Bardzo dobrze mój koteczku, a ty jak się bawisz?- odszepnęłam lekko chichocząc. Zamilkłam, kiedy zobaczyłam smutek w jego oczach.
-Chciałbym mieć taką rodzinę.- w jego oczach mignął ból i utensknienie. Pogłaskałam go po ręce.
-Już taką masz.- spojrzał na mnie z zaskoczeniem. -Chodźbyś nawet nie chciał, jesteś moim kochanym koteckiem, a ja twoją panią, więc moja rodzina to również twoja rodzina.- złapałam go również za drugą dłoń i spojrzałam mu głęboko w oczy starając się przekazać jak bardzo go kocham. Uśmiechnął się do mnie delikatnie.
-Ekhem.- przestraszeni oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałam zawstydzona na aktualnie śmiejącego się Matthew.
-Matt.- narzeczona mojego brata spojrzała na niego z wyrzutem i trzepnęła lekko ręką o jego ramie.
-Ale przyznaj kochanie, że to było zabawne.- zrobił słodkie oczka. Èva westchnęła i kręcąc głową uśmiechnęła się z politowaniem. -No dobrze. Kończąc żarty.- ostatni raz spojrzał na ukochaną i zwrócił się w naszą stronę. -Powinienem powiedzieć to, kiedy zostałeś chłopakiem mojej małej siostrzyczki.- popatrzyłam na niego spod byka. Nie jestem aż tak mała. Uśmiechnął się tylko lekko i kontynuował. -Witamy w rodzinie "bracie"- mrógnął porozumiewawczo do Adriena. Spojrzeliśmy na niego zdziwieni, po czym obróciłam się do mojego kotka.
-W takim momencie wypadałoby powiedzieć a nie mówiłam?- posłałam mu wredny uśmiech po czym oboje wybuchliśmy śmiechem. Do końca kolacji wszyscy świetnie się bawili.

~~~

Tygodnie mijały powoli. Ataki władcy ciem zdarzały się od czasu do czasu. Èva oraz Mayumi wprowadziły się do nas. Marinette, pomimo dziwnego zachowania od czasu do czasu, wróciła do w miarę normy. A my z Adrienem? Chodziliśmy na randki, przekomarzaliśmy się i spacerowaliśmy nocą po Paryżu. Tak, dosyć spokojnie, minął nam czas i nadszedł grudzień. Na zewnątrz leżała warstwa śniegu, a my z moją już prawie siostrą zbierałyśmy się do szkoły na wigilię klasową.
-Mayu! Pośpiesz się, bo się spóźnimy!- krzyknęłam w stronę schodów, w pełni gotowa do wyjścia.
-Sekunda!- dobiegł do mnie lekko przytłumiony głos niebieskowłosej.
-Już minęła!- zniecierpliwiona tupałam nogą o podłoże. Nagle dobiegł mnie dźwięk jakby stado dzikich koni zbiegło po schodach. A, nie. To tylko nastolatka z wielkim pudłem w rękach.
-Wolniej się nie dało?- posłałam jej rozbawione spojrzenie. W odpowiedzi dostałam fuknięcie i spojrzenie pełne politowania dla mojego majestatu. Wyszłyśmy śmiejąc się na cały głos. To właśnie dzisiaj miała się odbyć wigilia klasowa. Każdy losował komu robi prezent, ja akuratnie wylosowałam Nataniela, a prezent dla niego był na tyle poręczny, że zmieścił mi się w torbie. Czego nie można powiedzieć o prezęcie od Mayu. Nie mam pojęcia co to, ani dla kogo. I raczej pytać nie będę. Zanim się obejrzałam byłyśmy pod szkołą. Po krótkiej rozmowie z Alyą oraz Marinette udałyśmy się na wigilie. Klasa była pełna dekoracji od lampek, po girlandy, na bąbkach i anielskim włosiu kończąc. W koncie stała wysoka aż po sufit choinka udekorowana wielobarwnymi dekoracjami. Każdy z nas dodał coś od siebie, dzięki czemu była naprawdę wyjątkowa, to właśnie pod nią wszyscy położyli podarki. Razem z dziewczynami zrobiłyśmy tak samo i usiadłyśmy do ławek. Zaraz po nas wpadł Adrien i wychowawczyni. Zdążyliśmy tylko pomachać sobie na powitanie.
-Witam kochani. W tym roku zgodnie z tradycją i zwyczajem ponownie spotykamy się, aby wspólnie złożyć sobie życzenia. Nino możesz zaczynać, a ja życzę wam aby te święta minęły wam w przyjemnej i wesołej atmosferze oraz by nowy rok przyniósł każdemu z was coś nowego. Wesołych świąt!- zakończyła.
-Wesołych świąt!- odpowiedzieliśmy chórem. Nino wstał, aby rozdać każdemu prezent. Każdy kto otrzymał podarek mógł na spokojnie wstać i poczęstować się smakołykami rozłożonymi na biurku. Patrzyłam z uśmiechem jak Nataniel otwiera prezent ode mnie. Szczęśliwy patrzył z niedowierzaniem na nowiutki zestaw pędzli, ołówków oraz kredek. Poderwał głowę i podziękował mi skinieniem. Siedząca koło mnie Mayu poszła po coś do zjedzenia oraz porozmawiać z Juleką. Poczułam, że ktoś się do mnie dosiada.
-Ma pani.- usłyszałam mruczący szept koło swojego ucha.
-Koteczku.- odpowiedziałam tym samym odwracając głowę w jego stronę. Nasze twarze znalazły się bardzo, ale to bardzo blisko siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy nie chcąc przerwać.
-Ten dla ciebie śnieżynko.- podskoczyliśmy na dźwięk głosu Nino.
-Nino!- powiedział oburzony blondyn.
-Śnieżynko?- zapytałam zdziwiona odbierając paczuszkę od mulata.
-Macie jeszcze sporo czasu.- powiedział ze śmiechem. -Masz białe włosy jak śnieg. To przezwisko całkiem ci pasuje.- mrugnął do mnie i poszedł dalej rozdawać prezenty. Uśmiechnęłam się rozbawiona i złapałam naburmuszonego Adriena za rękę.
-Spokojnie, w końcu święta to radosny czas.- zachichotałam, kiedy westchnął w poddańczym geście. Spojrzał na paczkę w moich rękach.
-Nie otworzysz?- puścił moją dłoń i patrzył z wyczekiwaniem.
-No już, już.- z rozbawieniem zaczęłam odwijać papier. W środku znalazłam białą chustę z pojedyńczym wzorem składającym się z błękitnych motyli oraz fioletowych kwiatuszków. Do tego była jeszcze czekolada i notes w motylki.
-Ładna. Ciekawe od kogo.- mruknęłam zakładając chustę na ramiona.
-Od Mari.- powiedział blondyn. Spojrzałam najpierw na niego, a potem odszukałam granatowowłosą. Akurat patrzyła w naszą stronę, więc kiwnęłam jej głową w podziękowaniu. Uśmiechnęła się i wróciła do przerwanej rozmowy z Rose.
-Też coś dla ciebie mam.- usłyszałam, więc skupiłam swoją uwagę ponownie na siedzącym koło mnie chłopaku.
-Tak? A co to takiego?- byłam naprawdę ciekawa co wymyślił.
-Dowiesz się jak ty i cała rodzinka wpadniecie do nas na wigilie.- odparł z przebiegłym uśmiechem. -Zaproszenie od Ojca.- przekazał mi kopertę. Schowałam ją do torby.
-Z miłą chęcią kocie.- wymruczałam po czym pociągnęłam go do naszych przyjaciół.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 17, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Miraculum: Loup Blanc [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz