Rozdział I

25 0 0
                                    

-Hera, zejdź na dół razem z ojcem chcemy z tobą porozmawiać!-usłyszałam krzyk matki i zeszłam pomału długimi, czarnymi schodami trzymając się równie ciemnej poręczy.

-Dzień dobry!- powiedziałam gdy tylko ujrzałam dwie postacie ubrane na czarno.

-Ohh... Witaj Heroino, długo Cię nie było. Nie ukrywam, że się martwiłem.- on nigdy o nikogo się nie martwił. Był potworem jakiego świat jeszcze nie widział. -Nadszedł ten czas. Pojedziesz do Hogwartu.- dodał po chwili obejmując w pasie moją matkę.

-No to świetnie!- powiedziałam, a raczej wykrzyczałam z radości.

-Tak, ale pamiętaj pojedziesz tam i trafisz do SLYTHERINU! I żebyś mi się nie zadawała z jakimiś plugawymi mieszańcami! Będzie tam taki Draco, Draco Malfoy, ma cię mieć na oku. Mam nadzieję, że nie zawiedzie.- powiedziała.

-Na pewno go sobie ustawię na każde zawołanie.

-Moja córeczka.- uśmiechnął się ojciec.- Możesz już pójść się przygotować jedziesz dziś na Pokątną.

-Dobrze ojcze.- odrzekłam i wyszłam.

Moi rodzice są okrutni. To potwory! Matka to Bellatrix Lestrange, a ojciec to Tom Riddle. To mordercy. Często mam wrażenie, że to nie do końca moi rodzice. Nie lubię mordować ludzi. Ale nie mogę powiedzieć tego o torturach. Moim ulubionym zaklęciem jest Crucio. Nie przeszkadzają mi tak jak im mugolaki, ale mugole bardzo. Czuję władzę i potęgę swojej osoby ale nie wiem czy chę to wykorzystać do nikczemnych celów.  Pewnej nocy Voldemort zaczął doceniać moją matkę bardziej niż inne śmierciożerczynie, no i stało się jestem ja, Heroina Meropa Lestrange Riddle.

-Silvio! Zrób coś z moimi włosami-krzyknęłam na służącą półkrwistą czarownicę.

-Oczywiście panienko.

-Gdzieś ty się tyle podziewała! Ohhh tak bardzo chcesz znowu zalać sie krwią?!- zapytałąm

-Nie, ja przepraszam panienko. Już upinam panienki włosy.

-No mam nadzieję.- powiedziałam, a gdy już na głowie miałam śliczny koński ogon wstałam i spojrzałam na Silvię.

-Silvio, przepraszam.

-Nic się nie stało panienko. To moja wina nie panienki.- odpowiedziała i wyszła z pokoju.

Ja po chwili przygotowań też wyszłam. Na dole ujrzałam stojącą Silvię. Chociaż wiedziałam, że to moja matka tylko po wypiciu eliksiru wielosokowego, a ona nie znosi Silvi to udałam profesjonalną, spojrzałam na nią z obrzydzeniem i powiedziałam:

-Jeszcze Ci mało niewdzięcznico?! Może w końcu się ruszysz i pomożesz mojej mamie w przygotowaniach?! Chyba nie chcesz znowu dostać z jakiegoś zaklęcia niewybaczalnego?! Następnym razem powiem im co widziałam w podziemiach.. Do roboty!

-Mmmm, moja córeczka.- powiedziała Bella w przebraniu.

-Ohh to ty matko.. Już chciałam..

-Ja wiem, ty też wiesz...musimy się ukrywać i żadnych zaklęć na Pokątnej rozumiesz? Gdy ty będziesz kupować swoje rzeczy do szkoły ja pójdę spotkać się z innymi śmierciożercami. Gotowa? Złap mnie za rękę.

Jak kazała tak zrobiłam a po chwili ujrzałam przed sobą śliczną ulicę , z każdej strony obstawioną sklepami.

Po mamusiWhere stories live. Discover now