Otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła. Ciemność. Mrugnęła kilka razy by przyzwyczaić oczy do mroku i ponownie się rozejrzała. Opuszczony, zimny pokój w kolorach.. Różu? Tak, to róż, lub fiolet. Ciężko rozpoznać kolory w takim świetle. Gdzie ja jestem? I dlaczego tu jestem?.. Nie mam siły ruszyć żadną częścią ciała. Jestem cała w siniakach i brudzie. Podciągam się do siadu i resztkami sił opieram się o ścianę plecami słysząc jakieś głosy za ścianą i otwierane drzwi naprzeciwko mnie przez które wchodzi dość ładna, średniego wzrostu kobieta o krótkich, lecz pasujących jej czarnych włosach ubrana w obcisłe, ciemne spodnie i modną bluzkę w podobnym odcieniu.
- Zostaw mnie z nią. - nakazuje mężczyźnie ubranemu w kostium ochrony nie zaszczycając go nawet spojrzeniem, które czuję na sobie aż zanadto. Ochroniarz, jak wnioskuję po jego ubraniu, tylko kiwa głową, i odchodzi zamykając za sobą mocne i wyglądające na ciężkie drzwi. Kobieta stoi jeszcze chwilę jakby upewniając się że na pewno odszedł i powolnym krokiem zbliża się do mnie, obijając swoimi obcasami o betonową podłogę. Kulę się w sobie ale nie chcąc tego pokazać spoglądam na nią z grobową miną na co ona widocznie nie reaguje i schyla się głaskając moje rude, posklejane od kurzu włosy z lekkim uśmiechem.
- Czego się boisz? - pyta a jej głos jest łagodny i dźwięczny spoglądając swoimi błękitnymi tęczówkami w moje, prawie czarne jak smoła.
- Czego chcesz? - pytam starając się by mój głos nie drżał.
Kobieta jak gdyby robot , na te słowa podnosi się zaciskając swoją dłoń wokół mojej szyi i podnosząc mnie przyciska do ściany. Jej oczy zmieniają kolor z błękitu na głęboki, wręcz granatowy i patrzy wprost w moje, w których widać teraz strach ale i nieobecność przez brak tlenu. Staram się dostarczyć go choć ciut do płuc, łapiąc łapczywie powietrze.
- Nie masz prawa tak się do mnie zwracać , Suko. - mówiąc to uderza w mój policzek z całej siły i puszcza moją szyję przez co osuwam się ponownie na podłogę oddychając ciężko.
- Rozumiesz? - podnosi głos wyraźnie zniesmaczona moim brakiem reakcji, a ja nie mając siły by odpowiedzieć i dusząc się własną śliną tylko potakuje, co widocznie jej wystarcza bo odwraca się i otwiera 'wrota' po czym odwraca się spoglądając na mnie, po raz ostatni swoimi, w tej chwili już ponownie błękitnymi oczami. - W sercach niektórych ludzi, pozostajemy do końca życia. - mówi cicho, po czym wychodzi zamykając za sobą drzwi. Potem już jest tylko ciemność, oddalający się tupot obcasów i ja, pogrążona w myślach.
CZYTASZ
Nie oszukasz mnie Roxanne.
ContoTo nie jest przypadek, wiesz? Nie jest przypadkiem to, że Roxanne i Marcy poznają się w tak dziwnych okolicznościach, które okazują się wcale nie być zbiegiem niefortunnych zdarzeń. Nie jest przypadkiem, że Marcy ma coraz więcej siniaków, lec...