★ Rozdział 1 ★

11 1 0
                                    

Otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła.  Ciemność.  Mrugnęła kilka razy by przyzwyczaić oczy do mroku i ponownie się rozejrzała.  Opuszczony,  zimny pokój w kolorach..  Różu?  Tak, to róż,  lub fiolet.  Ciężko rozpoznać kolory w takim świetle. Gdzie ja jestem?  I dlaczego tu jestem?..  Nie mam siły ruszyć żadną częścią ciała.  Jestem cała w siniakach i brudzie.  Podciągam się do siadu i resztkami sił opieram się o ścianę plecami słysząc jakieś głosy za ścianą i otwierane drzwi naprzeciwko mnie przez które wchodzi dość ładna, średniego wzrostu kobieta o krótkich,  lecz pasujących jej czarnych włosach ubrana w obcisłe, ciemne spodnie i modną bluzkę w podobnym odcieniu. 
- Zostaw mnie z nią.  - nakazuje mężczyźnie ubranemu w kostium ochrony nie zaszczycając go nawet spojrzeniem,  które czuję na sobie aż zanadto. Ochroniarz,  jak wnioskuję po jego ubraniu,  tylko kiwa głową,  i odchodzi zamykając za sobą mocne i wyglądające na ciężkie drzwi.  Kobieta stoi jeszcze chwilę jakby upewniając się że na pewno odszedł i powolnym krokiem zbliża się do mnie,  obijając swoimi obcasami o betonową podłogę.  Kulę się w sobie ale nie chcąc tego pokazać spoglądam na nią z grobową miną na co ona widocznie nie reaguje i schyla się głaskając moje rude,  posklejane od kurzu włosy z lekkim uśmiechem. 
- Czego się boisz?  - pyta a jej głos jest łagodny i dźwięczny spoglądając swoimi błękitnymi tęczówkami w moje,  prawie czarne jak smoła.
- Czego chcesz?  - pytam starając się by mój głos nie drżał.
Kobieta jak gdyby robot , na te słowa podnosi się zaciskając swoją dłoń wokół mojej szyi i podnosząc mnie przyciska do ściany.  Jej oczy zmieniają kolor z błękitu na głęboki,  wręcz granatowy i patrzy wprost w moje,  w których widać teraz strach ale i nieobecność przez brak tlenu. Staram się dostarczyć go choć ciut do płuc,  łapiąc łapczywie powietrze. 
- Nie masz prawa tak się do mnie zwracać  , Suko. - mówiąc to uderza w mój policzek z całej siły i puszcza moją szyję przez co osuwam się ponownie na podłogę oddychając ciężko.
- Rozumiesz? - podnosi głos wyraźnie zniesmaczona moim brakiem reakcji,  a ja nie mając siły by odpowiedzieć i dusząc się własną śliną tylko potakuje,  co widocznie jej wystarcza bo odwraca się i otwiera 'wrota'  po czym odwraca się spoglądając na mnie, po raz ostatni swoimi,  w tej chwili już ponownie błękitnymi oczami.  - W sercach niektórych ludzi,  pozostajemy do końca życia.  - mówi cicho, po czym wychodzi zamykając za sobą drzwi.  Potem już jest tylko ciemność, oddalający się tupot obcasów i ja, pogrążona w myślach.

Nie oszukasz mnie Roxanne. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz