Rozdział 4

896 39 2
                                    

Następny dzień okazał się być dniem rozpakowywania się i zadomawiania. Shaker, oczywiście, nie odstępował mnie na krok i pomagał we wszystkim, w czym mu pozwalałam. Widać było na odległość, że sprawiało mu to przyjemność, co mnie bardzo cieszyło. Nie wielu dziś było chłopaków, którzy tak chętnie pomagali swoim siostrom, zwłaszcza będąc młodszymi. Jednak Shaker był inny. Był najlepszym bratem - mniejsza o to, że przyrodnim - jakiego mogłam sobie wymarzyć. 

Właśnie kończyłam rozwieszać swoje rzeczy na wieszakach w szafie, kiedy okazało się, że część z nich i tak muszę wyrzucić. Wiadomo, kilka bluz i swetrów musiałam zachować, jednak nie potrzebowałam ich już aż tyle, skoro od dziś miałam mieszkać w Afryce. Westchnęłam zatem, po czym zerwałam z wieszaków cztery najbrzydsze ciepłe ciuchy, jakie znalazłam, wrzucając je potem do wora na śmieci. Zachowałam jednak większość par długich spodni, z uwagi na chłodniejsze wieczory, które się jednak zdarzały. Większość miejsca w mojej szafie zajmowały krótkie, lub też normalne bluzeczki, lekkie narzutki na różne okazje, krótkie spodenki, oraz wszelkiego rodzaju spódniczki. Od czarnych i eleganckich, na jakieś specjalne okazje, po takie na plażę czy spacer. Na wieszakach wisiały sukienki, które zakupił dla mnie Shaker, koszule, a także bluzki, niekiedy z długim rękawem, wykonane z niewiarygodnie cienkiego materiału. Buty schowałam do dużej szuflady na samym dole szafy.  

Kiedy uporałam się z tą robotą, okazało się, że pozbyłam się przynajmniej połowy ubrań. Dobrą stroną było to, że teraz będzie mi łatwiej uporać się z porządkowaniem swoich rzeczy w szafie, z czym miałam problem od dziecka. 

Rozejrzałam się po pokoju.

Shaker naprawdę postarał się przy urządzaniu mojego pokoju. Nie dość, że wybrał na niego swój dawny pokój do gier, który był całkiem niemały, to jeszcze przygotował go dokładnie tak, jak zawsze o tym marzyłam. Wszystkie ściany tego pomieszczenia były w odcieniu szarości i tylko jedna z nich była w kolorze pastelowego różu - mojego ulubionego odcienia tej barwy. Miałam trzy duże okna, z których jedno było wyjściem na balkon z widokiem na tą ładniejszą część miasta. Przy każdym z nich wisiały gładkie zasłony w odcieniu jasnej bieli. Na suficie wisiała kryształowa lampa, przywieszona na tyle wysoko, abym nie zahaczyła o nią głową. 

Meble były białe. Przy pastelowo-różowej ścianie stało duże łóżko małżeńskie, idealne dla kogoś z moim wierceniem się w nocy, witrynka na książki i stoliczek z lampką nocną. Przy drzwiach ustawiona była komoda, w której umieściłam dokumenty oraz rzeczy takie jak: moje stare bądź nowe rysunki, zeszyty różnych formatów i okładek, oraz teczki z różnymi moimi dyplomami. Biurko stało po prawej stronie pokoju, tam też była duża szafa na ubrania. Gdzie nie gdzie wisiały dodatkowe pułki, na których poustawiałam - jeśli nie książki - świeczki zapachowe lub ramki na zdjęcia. Na ścianach powiesiłam wiele swoich rysunków i zdjęć, które udało mi się tu zabrać z Forks. Bardzo ucieszyło mnie to, że Shaker pomyślał o kupieniu dla mnie kilku ozdobnych poduszek. 

Westchnęłam i rzuciłam się na swoje nowe łóżko. Z radością stwierdziłam, że jest ono wyjątkowo miękkie, co mnie cieszyło, bowiem nigdy nie spałam na czymś równie wygodnym. Bardzo mi to odpowiadało i była to dla mnie przyjemna odmiana.  

W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Nawet nie musiałam odpowiadać. W drzwiach stanął mój brat.

- Rozstawiłem twoje rzeczy i kosmetyki w łazience. Znajdziesz je w szafce z lustrem, tej co wisi nad komodą koło prysznica. Pogrupowałem je w ten sposób, że suszarkę masz w jednym koszyku; kredki do oczu, pudry i take tam inne wsadziłem do drugiego koszyka; w ostatnim znajdziesz swoje mydła, żele i szampony. Myślę, że się połapiesz. Twój ręcznik wisi koło mojego na wieszaku, a szczoteczkę do zębów znajdziesz przy zlewie. - Wytłumaczył mi to bardzo dokładnie. Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością. Shaker naprawdę bardzo mi pomagał.

Poklepałam dłonią miejsce obok mnie na łóżku, dając m tym samym znak, aby położył się koło mnie. Shaker uśmiechnął się delikatnie i wykonał polecenie. Wkrótce potem, oboje leżeliśmy na łóżku, z nogami założonymi na siebie nawzajem, tak jak w dzieciństwie, kiedy odwiedzałam tatę. Trzymaliśmy się za ręce, a moja głowa spoczywała tuż przy ramieniu brata. W takiej pozycji przeleżeliśmy ze dwadzieścia minut. Rozmawialiśmy przy tym o wielu rzeczach, lub w ogóle nie mówiliśmy. 

W pewnym momencie milczenie przerwało burczenie w brzuchu Shakera. 

Zachichotałam.

- Chyba już pora obiadowa, co? - zapytał Shaker. - Wielkie nieba! Rzeczywiście, już czas na obiad! Hej, Laylo, choć ze mną do kuchni. Przygotowałem dla ciebie mięso mielone w sosie ogórkowym i ziemniaki. 

- Naprawdę? - spytałam. - Cudownie!

Oboje udaliśmy się do kuchni. Pyszny zapach sosu ogórkowego i klopsów, dało się czuć już na schodach. Kiedy zeszliśmy do salonu, zapaszek był już na tyle intensywny, że przysłowiowo pociekła mi ślinka. Shaker poprosił mnie, abym już usiadła przy stole - tak też zrobiłam; po tym jak wbrew jego woli ustawiłam na stole naczynia i sztućce dla nas. On sam zajął się przenoszeniem garnków z jedzeniem na stół, co mu zajęło siedem minut. 

Gdy i on usiadł przy stole, oboje zajęliśmy się pałaszowaniem jedzenia. Bardzo mi smakowało!

- Rety, Shaker! - zawołałam po skończonym posiłku. - Skąd umiesz tak dobrze gotować?!

- Cóż... - zakłopotany Shaker podrapał się po karku. - Jakiś czas temu, jeszcze zanim przyleciałaś, poprosiłem jednego z moich przyjaciół o kilka przepisów i się ich nauczyłem. Sądzę, że się opłacało, bo nigdy wcześniej nie widziałem, byś tak się czymś zajadała - zauważył z uśmiechem, na co zachichotałam. 

Resztę dnia spędziliśmy na wspominaniu czasu, kiedy oboje byliśmy dziećmi. W między czasie kilkukrotnie kontaktowałam się z dziewczynami, aby dowiedzieć się, jak one sobie radzą. Obie były bardzo zadowolone, że mogą mieszkać w rezydencji Kot, ale trochę się za mną stęskniły. Przez dosłownie jeden dzień. Cóż, to właśnie jest uzależnienie od przyjaciółek. 

Wieczorem Shaker zaproponował mi film. Przystałam na to z radością.

SupaStrikas: Pierścień, Ostrze i PazurOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz