<3>

50 2 0
                                    

Agata
Przeczytałam wiadomość jeszcze raz. Sprawdziłam czy to mój telefon i faktycznie napisał do mnie.

<Hej, skąd masz mój numer? I kiedy zdążyłeś się u mnie zapisać?

>No twoja siostra zabrała ci telefon i ja zabrałem jej i tak wyszło. W ogóle twoja sis jeszcze śpi?

<Tak, dopiero wstałam, więc no, napisze później.

>To papa, napisz później.

Japierdole, będzie mi gadał o siostrzycce, bo przecież wcale z nią nie mieszkam i wcale jej nie znam. Popatrzyłam w zegarek 12:02, no właściwie powinnam robić obiad, ale co tam. Zjedzmy śniadanko o 12. Robiłam jajecznice, kiedy nagle usłyszałam takie głośne:

-Auuuuuu, moja noga! Ałaaaa! Kto postawił tu to pudełko? Aahhh, Wercia!! Kto postawił to jebane pudełko po twoich butach w moim pokoju?

To oznaczało że moje księżniczki się obudziły, w końcu!

Karolcia

Jejuuu, czemu ta debilka postawiła tu to pudełko? Budzę się, wstaje, przeciągam się obok okna, odwracam się i gleba, zabije ją za to. Poszłam do łazienki, bo ten ulaniec jeszcze śpi mimo moich krzyków. Nałożyłam makijaż, wyprostowałam włosy, stanęłam przed szafą podejmując się wyzwania dobrania odpowiedniego outfitu. Moje vansy embroidery muszą być, do tego kabaretki, czarne spodnie z dziurami na kolanach, krótka koszulka i dżinsowa kurtka. Patrzę w lustro i mówię do siebie.

-Lepiej nie będzie pff. - nagle usłyszałam za mną głos Werci.

-Ładniusio wyglądasz.

-Ulańcu, nie przekupisz mnie, zabije cię za to pudełko! - zaczęłam ją gonić, ale zamknęła się w łazience, idiotka moja.

-Spokój kocie jebany!

Odsunęłam się od drzwi, wstrzymałam oddech i czekałam aż wyjdzie. Wyszła! Skoczyłam na nią, zasłaniając jej oczy. No jest wyższa, jej śliwy nie dam rady zrobić. Poza tym ja mojej pandzie krzywdy nie zrobię. Zaczęła się obkręcać i obkręcać i obkręcać i upadłyśmy na podłogę. Agata słysząc ten hałas ruszyła do nas. Werka kopnęła ją w nogę i walnęła na podłogę razem z nami. Zaczęłyśmy się śmiać, bo czemu by nie?

-Dobra świnki idziemy na jajecznice!

-Robiłaś jajecznice? Ja wiem że mamy głośne pobudki, ale jesteśmy jeszcze młode Agata, nie dzisiaj. - odpowiedziała jej Werka.

Siostrzane docinki.

-Idź przetestuj tą "jajecznice", a ja idę zadzwonić do Pawła. - odeszłam na chwilę.

-Idź idź, pewnie już sika że cię nie ma. - odpowiedziała mi Agata z sarkazmem.

-Oj dobra! - powiedziałam.

Poszłam po telefon. Pierwsze co zobaczyłam w fonie to milion wiadomości od Adama, dwie od Bartka, w ogóle wtf? Skąd on ma mój numer i czemu jest zapisany?! Dobra, olałam Planka, Adaś:

>Wstawaj śpiochu!

>Nie śpi się o 12 :<

>Mam ochotę na naleśniki :P

>WSTAWAJ PASKUDO ;*

>No ej, żyjesz?

>Martwię się!

On jest jebnięty pff, ale i tak jest słodki.

<Żyje żyje ośmiornico, wyspałam się! Jesteś dumny? Dobra idę na śniadanko, zobaczymy się na spacerku, papapapa ;*

Muszę zadzwonić do Pawła. No bla bla bla, jakieś pierdoły, coś tam, martwiłem się, bla bla, możesz zostać jeszcze chwilę, bo przyjeżdża Paulina, bla bla bla. W ogóle z tymi nockami to jest tak, że normalnie mieszkam z bratem, bo mam 17, ale moje dziewczynki po 18, mają własny domek i jako, że po urodzinkach wprowadzam się do nich, mam tu już swój pokój. Najlepiej! Moi rodzice utrzymują to mieszkanie i trzymam z nimi pokój, żeby nam tego nie zabrali.

-Karolcia!!!!!!

Usłyszałam głośne wołanie Agaty i szybko pobiegłam do jadalni.

-Co się stało? - zapytałam lekko przerażona.

-Jajecznica się kończy. - darła się tak żeby mnie wkurzyć.

-To ja już jem! - odpowiedziała wciąż krzycząc.

-Miałaś zrobić więcej smerfie, ale jeżeli tyle ci starczy to git. - uśmiechnęła się i przewróciła oczami.

-Oj starczy. - Spojrzała na mnie, z miną 'really bitch?' -Dobra no. Zrobię, ale tylko dlatego, że cię kocham. - Zrobiłam tą jajecznicę i zaczęłam jeść.

Weronika

Szafa! Ciuchy! Krótka biała bluzka, dżinsy, białe pumy i czarna, rozpinana bluza. Makijaż, wyprostować włosy i już! Mogę iść na spacer! Agata jak zwykle gotowa, makijaż, jej naturalne proste włosy, czarna koszulka, spodnie z dziurami khaki, krótka, rozpinana bluza khaki, czarne nike i oczywiście jej ulubiona bransoletka. Te ciamajdy zaczęły się drzeć, żebym już wychodziła. No byłam gotowa, wzięłem telefon, zgasiłam wszędzie światło, zamknęłam drzwi i razem ruszyłyśmy do parku. Na ławce siedział PlanBe, a nad nim stał Adam i patrzył w naszą stronę. Przywitałyśmy się itd. i ruszyliśmy do stoiska, gdzie były słodycze. To dzidzi Karolcia zachciało waty cukrowej. Adam jej kupił i ruszyliśmy do miejsca, gdzie była taka polanka, gdzie było malutko ludzi i tam było najpiękniej na świecie! Ja pisałam w telefonie z moją kuzynką, a przede mną Agata rozmawiała z Bartkiem. Zaczęłam się rozglądać za Karolcią, bo ta wariatka, zawsze zrobi sobie krzywdę. Adam niósł ją na plecach. Romantiko, tylko powinna nas być szóstka. Schowałam telefon i głośno westchnęłam, przez co zaraz koło mnie pojawił się Planek.

-Ładnie tu! - powiedział entuzjastycznie.

-Nasze tereny. - uśmiechnęłam się.

-Wiesz, jesteś fajniusia Wercia. Cieszę się, że cię poznałem. - wtrącił tak z dupy.

-Ja też, w ogóle jutro zagrasz koncert i już się nie spotkamy :( - musiałam mu odpowiedzieć.

-Właśnie chciałem ci powiedzieć, mam miesięczną trasę po Polsce i chciałem żebyś pojechała w nią ze mną. Pytanie jest zasadnicze. Zgadzasz się?

______________________________________________

Ale namieszałam pff. Do następnego ;*

Not yetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz