Pamiętam jak kiedyś uwielbiałam niespodzianki. Przecież to taka niesamowita sprawa! Taki nagły przypływ szczęścia. Ludzie lubią być szczęśliwi. Ale nie ja. Od dłuższego czasu nie umiem się cieszyć. To chyba z przyzwyczajenia, bo po prostu zaczęłam bać się szczęścia. Gdy tylko była szansa na radość, ja uciekałam. Bałam się, że znowu to szczęście okaże się być niepotrzebne. Że znowu będę tak szybko smutna, jak szybko stałam się radosna.
Wciąż miałam przy sobie kartkę z mojego pamiętnika. To była jedyna zapisana karteczka w tym małym, różowym zeszyciku.
13 maja 2010 r.
Moi rodzice znowu się pokłócili. Nie wiem dlaczego oni tak robią. Przyszła ciocia i przyniosła pieska. Bardzo się cieszyłam. On tak wesoło szczekał i patrzył na mnie. Miał ładne oczy. Potem patrzyłam w lustrze czy moje też są piękne. Moje były inne i trochę brzydkie. Tata nigdy mi nie powiedział, że są ładne. Potem moja ciocia poszła do domu i zabrała pieska. Mój tata na mnie nakrzyczał, że byłam za głośno i że dostanę za to karę. Poszłam do pokoju i zaczęłam płakać. Dalej płaczę i słyszę jak rodzice za ścianą ciągle krzyczą. Jest mi smutno. Chciałabym w końcu być szczęśliwa.
—Heo Jooji z brzydkimi oczkamiWytarłam łzę z policzka i schowałam kartkę do notatnika z wierszami. Wstałam z ławki i poszłam do szkoły na ostatnią lekcję.
Weszłam do sali razem z innymi uczniami. Zajęłam swoje miejsce i sięgnęłam do plecaka po książki. Przygotowałam wszystko do lekcji i położyłam dłonie na drewnianym blacie. Po chwili się ocknęłam i rękawem przetarłam wilgoć, jaką pozostawiły moje mokre dłonie. Westchnęłam delikatnie i wytarłam ręce w spódniczkę. Poczułam, że ze wstydu cała robię się czerwona. Miałam ochotę się rozpłakać. Nie rozumiałam czemu wszystko co złe musiało mi się przytrafiać?
Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do plecaka i zamknęłam szafkę z numerem 135. Westchnęłam i opuściłam głowę, by włosy spadły mi na twarz i zasłoniły moje oczy, które były załzawione. Odwróciłam się, by ruszyć w stronę wyjścia i w tym momencie wpadłam na kogoś. Myślałam, że się przewrócę, ale poczułam silny uścisk na swoich ramionach. Otworzyłam oczy i ujrzałam uśmiechniętego chłopaka. Poczułam się jak w jakimś filmie romantycznym ze złym zakończeniem. Natychmiast się od niego odsunęłam, bo poczułam się ogromnie niekomfortowo z tym, że jego dłonie spoczywały na moich ramionach.
– Przepraszam, coś się stało? – Spytał, a ja go wyminęłam, tak jak resztę uczniów i wybiegłam z budynku szkoły. Nie chciałam go widzieć, nie chciałam się do niego odzywać, nie chciałam kolejnych zmartwień.
Wiedziałam, że nie będzie za mną biegł, bo takie rzeczy dzieją się tylko na filmach. Po przejściu przez furtkę, wolnym krokiem skierowałam się w stronę domu. Po chwili marszu poczułam jak ktoś zaciska swoje ręce na moich ramionach i obraca mnie w swoją stronę. Zareagowałam piskiem, na co ktoś prosił bym się nie bała. Poprzez łzy dojrzałam tego samego chłopaka, który uratował mnie przed upadkiem. Był tutaj, stał przede mną i wpatrywał się we mnie. Jak w filmie. Nie mogłam jednak zapomnieć, że naruszył moją przestrzeń osobistą, przez co zaliczał się do osób, które powinnam omijać szerokim łukiem.
– Dlaczego płaczesz? – Spytał ponownie, a ja nie wiedziałam jak mu odpowiedzieć. – Jeśli to przez to, że cię uratowałem przed upadkiem, to przepraszam bardzo, chociaż to nie jest całkiem moja wina. Oboje się do tego przyczyniliśmy.
Spuściłam głowę i wydusiłam tylko trzy słowa. – Nie dotykaj mnie.
Odwróciłam się i znowu poszłam znaną mi drogą. Miałam nadzieję, że chłopak sobie odpuści. Nie chciałam by za mną szedł, bo to by mnie tylko stoczyło na samo dno. Jednak chyba ktoś, kto kieruje moim życiem, bardzo pragnie, by do tego doszło.
Chłopak wcale nie dawał za wygraną i zrównał ze mną swój chód.
– No przestań, nie bądź taka. Jestem Lee Donghyuck i służę pomocą w każdej potrzebie – powiedział i zaśmiał się.
Postanowiłam go ignorować, bo nie widziałam innego wyjścia. Chłopak wydawał się być osobą niezwykle upartą, a z takimi trudno dojść do porozumienia.
Cały czas kłapotał tą jadaczką, a ja miałam szczerze dość. Czułam się potwornie, bo całe moje dłonie pokrył pot, a ten chłopak był nieobliczalny i mógł mnie za nie w każdym momencie złapać. Pragnęłam by odszedł i do takiej sytuacji nie doszło. Nie odpowiedziałam na żadne jego pytanie czy jakiś głupi, bezsensowny żart. Nie chciałam mieć z nim do czynienia, a to, że chodził ze mną do szkoły, tylko to utrudniało.
Kiedy byłam blisko domu to przyspieszyłam i szybko weszłam do środka, zakluczając drzwi. Usłyszałam kroki na schodkach przed wejściem i głos chłopaka. – Było fajnie. Do jutra, anonimowa dziewczyno.
Zamknęłam oczy i trwałam w takiej pozycji parę minut. Wytarłam dłonie w spódniczkę i poszłam do łazienki, by je umyć. Cały czas płakałam, bo wszystko mnie tak uderzyło i absolutnie nie chciałam, by ten dzień dalej trwał.
Poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Nie wiedziałam co robić. Straciłam na wszystko ochotę. Jedynie myślałam o tym głupim chłopaku, który musiał wpaść akurat na mnie. Krzyknęłam histerycznie i zaczęłam odpinać guziki koszuli, na której położył swoje dłonie nastolatek. Rzuciłam ubranie na drugą stronę pomieszczenia i zwinęłam się w niby–kulkę na łóżku.
Nie zamierzałam już powstrzymywać swoich łez. Przyglądałam się tylko moim wciąż spoconym dłoniom, póki nie utraciłam zdolności widzenia przez zbyt dużą ilość łez.
Nie chciałam tego wszystkiego. Nie chciałam takiego życia. Wszyscy wokół mają pełne rodziny, dużo pieniędzy i nie mają problemu z nawiązywaniem przyjaźni. A tymczasem ja czułam się zestresowana nawet w swojej sypialni.
Miałam świadomość, że jestem zniszczona. Że jestem tak bardzo chora. Ale nie umiałam sobie pomóc. Nie umiałam spojrzeć w przyszłość i zobaczyć tam szczęśliwej siebie. Nie umiałam się cieszyć, bo wiedziałam, że to co dobre szybko się skończy. Nie mogło trwać wiecznie. Nie dla mnie.
Mam jedynie mamę, która z każdym dniem ma mnie już coraz bardziej dość. Dawno straciła nadzieję na to, że ze mną będzie dobrze. Ja też już w to nie mogłam uwierzyć.
Wszystko było takie denne, takie przykre i nie mogłam dojrzeć nigdzie tego słońca, które mogło by mi oświetlić drogę. Zaprowadzić do raju, gdzie na nowo nauczyłabym się szczęścia. Gdzie czułabym wreszcie bezpieczeństwo i ukojenie. Gdzie mogłabym zapomnieć o łzach i smutku.
Chciałabym w końcu być szczęśliwa.
CZYTASZ
{↓} heart giver
أدب الهواةgdzie donghyuck oddaje serce dziewczynie, która boi się bliższych kontaktów z ludźmi, a w szczególności fizycznych