chapter 1 ❝bo szpilki to podstawa bycia kobietą!❞

198 22 18
                                    

Miałem do wyboru dwie rzeczy – wskoczyć do wanny z tosterem albo ubrać szpilki, którymi wymachiwał mi przed nosem Minhyuk. Gdyby nie to, że toster kosztował niemałe pieniądze i była to jedyna rzecz, na którą byłem zdany przy wyżywieniu siebie, już dawno by mnie tu nie było.

- Każda laska tam będzie w takich latała – Minhyuk zaczął swój wywód. – Albo nawet i w wyższych, więc ty tym bardziej! – rzucił się w moją stronę, a ja chcąc ratować swoje życie zacząłem wiać gdzie pieprz rośnie.

- Czy mogę prosić o taryfę ulgową i zacząć od czegoś niższego chociaż?!

- Nie mamy na to czasu! – Blondyn wskoczył mi na plecy, tym samym przewracając na twardą podłogę.

Chcąc nie chcąc zostałem brutalnie pozbawiony swojego obuwia, które zostało zastąpione przez jakieś pierwsze lepsze szpilki znalezione przez przyjaciela. Nienawidzę swojego życia.

Minhyuk był moim najlepszym przyjacielem od, no od zawsze praktycznie. Wszystko chyba zaczęło się, jak jeszcze byliśmy małymi kajtkami latającymi do przedszkola. Głównie dlatego, że nasze matki się przyjaźniły i za każdym razem jak się odwiedzały, my mogliśmy się bawić. Potem jak byliśmy już starsi, to łaziliśmy do siebie cały czas już bez towarzystwa rodziców. Na chłopaka można liczyć to fakt. Zna moje najbrudniejsze sekrety, a żaden z nich nie ujrzał światła dziennego. Za to też można go chwalić.

Niestety, wiadomo, Minhyuk jak my wszyscy ma też wady. Po pierwsze jest cholernie nadpobudliwy (co może być wadą, jak i zaletą, zależy jak człowiek patrzy), po drugie jego pomysły są dziwne i nieprzewidywalne. Tak jak ten teraz.

Plan jest taki: mam wziąć udział w konkursie Miss, który organizuje jakiś bogacz. Ja nie wiem. Ja naprawdę nie wnikam po jakiego on to urządza. Mnie obchodzi tylko nagroda – spora suma pieniędzy, za którą spokojnie będę mógł spłacać mieszkanie i studia. Muszę wygrać, nie ma innej opcji. Dlatego Minhyuk i jego siostra będą wychodzić z siebie, by zrobić ze mnie taką laskę, jakiej świat nie widział. Pewnie dlatego, że też chcą część kasy. Wyzysk kwitnie proszę państwa.

Trzymając rękę blondyna podniosłem się na równe nogi. Pierwszy raz miałem na sobie szpilki i mogę powiedzieć, że widok z tej wysokości jest zdecydowanie lepszy. Od razu chce się żyć mając te parę centymetrów więcej, niestety matka natura pogardziła ich u mnie. Po pierwszym kroku moja radość się skończyła. Noga uciekła w bok, a ja runąłem jak długi na ziemię, z przekonaniem, że skręciłem sobie kostkę. I na nic zdała się ręka Minhyuka, miałem wrażenie, że jakbym wolniej spadał, to by mnie jeszcze popchnął, by ukrócić mi lot. Zapamiętam to sobie.

- Czemu mnie nie łapałeś?!

- Można powiedzieć, że nie miałem szans.

Ociężale wstałem z ziemi. Co nie było łatwe w tych butach, bo podnosząc się myślałem tylko o tym, by nie wrócić na poprzednie miejsce obok kanapy. Sprawdziłem stan mojej nogi, która wcześniej postanowiła, że wykręci się w inną stronę niż jej koleżanka, o dziwo była w stanie nienaruszonym.

- Zrób jeszcze z dziesięć kółek po salonie, idź do kibla i z powrotem, a potem idziemy na dwór – stwierdził uśmiechnięty Minhyuk, który z kubkiem gorącego kakao wyszedł z kuchni, by po chwili usadzić swoje szanowne cztery litery na fotelu.

- Przepraszam bardzo, gdzie idziemy? – spojrzałem na niego przerażony. Notabene nie wierzę, że może mnie tak okradać z kakałka w biały dzień. Ja nie śpię na pieniądzach i to jedyna rzecz, która trzyma mnie jeszcze przy życiu...razem z tosterem.

- No na dwór.

- No chyba nie – prychnąłem pogardliwie.

- Słuchej mnie ty różowa kulko – zaczął, a ja już wiedziałem, że ma u mnie przejebane i wbiję mu zaraz te szpile w dupę. – Na dworze masz każdego rodzaju powierzchnię. Będą górki, dołki, murki, dziurki i wszystko inne. Na płaskiej podłodze to i ja potrafię, tam to dopiero wyczyn. – siorbnął swojego gorącego napoju, po czym lekko się skrzywił.

Mam nadzieję, że poparzył sobie język.

- Ehh, dobra niech ci będzie, ale najpierw idę do łazienki potem te okrążenia.

I tak właśnie powoli, ale chwiejnie wystartowałem do toalety, nie zdążyłem nawet zamknąć drzwi za sobą, a do moich uszu doszedł głos mojego przyjaciela.

- Właśnie! Kihyun skończyło ci się kakao!

Czy biegnąc połamię sobie nogi, czy przyśpieszę kurs bycia kobietą?

miss yoo° changkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz