Steve?

241 36 1
                                    

Ostatnim co powiedział było moje imię.

Zanim zorientowałem się, co się wokół mnie dzieje, jego już nie było. Zniknął. Rozsypał się na miliony kawałków.

Dopiero po chwili dopadłem z wrzaskiem do w miejscu, na które upadłby, gdyby nie rozpłynął się w powietrzu. W głowie nauczał mi jego głos wypowiadający moje imię, a ja rozpaczliwie chwytałem powietrze mając nadzieję, że jeszcze uda mi się złapać jego dłoń, przywrócić go do życia.

Poczółem się jakby ktoś mi wyrwał wszystkie narządy.
Pustka.
Tylko i wyłącznie to byłem w stanie w sobie odnaleźć po ponownej stracie wszystkiego co kochałem.

Ale po chwili zapanowała nade mną myśl.
Zabić to ścierwo. Zabić Thanosa. Zadać mu cios za każde życie, które kiedykolwiek odebrał, by móc widzieć w jego oczach to samo cierpienie, z którym mierzyłem się od upadku Bucka i znowu się mierzę.

Ból i frustracja kłębiące się we mnie w tamtej chwili znalazły ujście w krzyku rozdzierającym gardło i łzach, które spływając po mojej twarzy tworzyły czyste ścierzki pośród bitewnego pyłu.

Jak mogłem już drugi raz pozwolić mu zginąć?  Odkąd go odzyskałem obiecałem sobie go chronić i już nigdy więcej nikomu nie pozwolić go skrzywdzić. A teraz, gdy po tak wielu latach niewoli, cierpienia i wiecznej ucieczki na jego ustach zagościł tak piękny, szczery uśmiech, Thanos musiał to wszystko zniszczyć.

Wiele osób dzisiaj poległo, ale to zemsta za śmierć Buckiego, którą przysięgam Thanosowi będzie najbardziej krwawa. Będzie marzył o śmierci.

*******************
No więc, to już jest koniec.
Ostatnia, a za razem najsmutniejsza (przynajmniej dla mnie) historia.

Dzięki za tyle wyświetleń. Naprawdę nie spodziewałam się, że aż tyle osób to przeczyta, no i aż nie wiem co powiedzieć.

Życzę wszystkim cierpliwości w oczekiwaniu na kolejną część Avengersów. Wszystkim nam się przyda.

Un-break my heart [Infinity War]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz