Sekret rodzinny

57 3 16
                                    

W dużym pokoju o ciemno szarych ścianach i ciemnozielonych dwoch fotelach. Przy rozpalonym kominku siedział wój chłopca na jednym z foteli. W pokoju panowała ciemna aura. Zasłony w kolorze czerni zakrywały okna. Jedynie ogień w kominku dawał trochę światła w pomieszczeniu.

W drzwiach stanoł chłopiec.
Kryjąc ekscytację powiedział- Jestem wóju. Jak kazałeś.

Starszy człowiek nie oglądając się nawet na chwilę powiedział swym zimnym głosem- Chodź chłopcze. Usiądź przy mnie.

Szarooki powolnym i spokojnym krokiem jak przystało na arystokrate podeszedł do fotela i usiadł.

Po chwili ciszy starszy mężczyzna popatrzył na chłopca i powiedział - Przypominasz mi swojego ojca... Już czas abyś dowiedział się co się stało 12 lat temu. - kontynłował wój - Umarłeś chłopcze...
...twoja matka i ojciec oddali swe życia i magiczną moc by cię wskrzesić.

Chłopiec z niedowierzaniem patrzył na wója. Nie mógł zrozumieć jak to możliwe.

Twoi rodzice oddali swe moce tobie chłopcze. Gdy dorośniesz możesz być najpotężniejszym czarnoksiężnikiem na świecie. Lecz pamiętaj Lord Ciemności nie może się o tym dowiedzieć- mówił dalej mężczyzna - Mószę wiedzieć Salazarze... czy potrafisz rozmawiać z wężami.

Chłopiec jeszcze szerzej otworzył oczy.

Mężczyzna wyjoł rużczkę i wyczarował przed chłopcem węża.

Co mam zrobić wóju?- z lękiem i niepewnością w głosie zapytał szarooki.
Spróbuj do niego przemówić. Patrz na niego! ... i skup się- odpowiedział mężczyzna - Nie bój się go!

Chłopiec wpatrywał się przez chwilę na leżącego na podłodze węża. Im dłużej patrzył na niego tym większy spokój czół w sobie. Stanowczym głosem powiedział w mowie węży - Witaj przyjacielu.
Wąż odsyknoł- Witaj panie.

Wój popatrzył na chłopca nie kryjąc dumy jaka go napełniła.

Nareszcie! -Wręcz wykrzyczał - Salazarze! Jesteś prawowitym diedzicem Herpona Podłego. Najpotężniejszego czarnoksiężnika jaki chodził po ziemi!

Chłopiec niepewnie zapytał - Herpona Podłego. Jak to?

Raz na tysiąc lat rodzi się czarodziej umiejący rozmawiać z wężami. My ród Slytherina jesteśmy jego dziedzicami, lecz to ty jesteś jego prawowitym następcą.
Wój wzioł w rękę szkatułkę drewnianą ozdobioną szmaragdami i podał ją chłopcu.
Otwórz Salazarze to twoje przeznaczenie - powiedział nie kryjąc ekscytacji mężczyzna.

Chłopiec nie wachając się długo otworzył szkatułkę.
Znajdował się w niej pierścień i różczka.

To pierścień rodu Slytherina, należał do twego ojca - powiedział dość spokojnie mężczyzna, miał w myślach widok który zastał 12 lat temu.

Chłopiec delkatnie wzioł pierścień do ręki, który po chwili się zmniejszył do rozmiarów palca młodzieńca.

Załuż go Salazarze- mruknoł wój

Chłopiec założył pierścień na palec i wpatrując się w niego zauważył że zaczoł lśnieć ciemno zielonym blaskiem.

Weź chłopcze różczkę! - powiedział mężczyzna- należała do naszego przodka Herpona Podłego.

Chłopiec wzioł pewnie różczkę. Po chwili pojawiła się wokół niego czarna mgiełka wirójąc wokół niego.
Chłopiec poczuł potężny przypływ mocy ogarniający jego ciało i umysł.
Po czym wymierzył różczkę w kierunku węża leżącego przed nim i wypowiedział- Avada Kedavra!
Zielona smuga zaklęcia uderzyła w węża po czym padł martwy.

Mężczyzna dość niepewne wypowiedział- Tak chłopcze, jesteś następcą Herpiona!
Za chwilę powinien przybyć mętor Zakonu Węża. Pójdziesz z nim. Teraz zakon się tobom zaopiekuje i wyszkoli cię najpotężniejszych zaklęć i klątw! Nauczą cię sporządzać eliksiry i kontrolować cudze umysły.

Salazar popatrzył na wója i powiedział- Jeśli taka jest twa wola to tak będzie.

Z ciemności pokoju pojawiła się postać. Ubrana w szatę z kapturem na głowie i zasłoniętą twarzą. Powolnym krokiem zbliżała się do obecnych w okoju postaci.
Witaj przyjacielu!- powiedział kryjąc ekscytację (gdyż nie wypada to arystokracie) mężczyzna do nowo przybyłego- Jest gotów! Chłopak jest następcą naszego przodka!

Nowoprzybyły powiedział grubym zimnym głosem - chodź chłopcze! Nie traćmy czasu!
Salazar powstał z fotela i powiedział- żegnaj wóju- Po czym podszedł do mężczyzny w czerni i rozpłyneli się w powietrzu pozostawiając po sobie czarną mgłę, która rozplyneła się w powietrzu.

Mężczyzna w fotelu zapatrzywszy się w ogień w kominku mruknoł - Żegnaj Salazarze.

-------,-,------------------------------------------------
Z czasem będą dodawane nowe rozdziały.
Mam nadzieję że się wam podoba

SalazarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz