26.11.2030
"Panie Tomlinson już wiemy co się dzieje."
Nie spodziewałem się usłyszeć tych słów. Doktor Claren chwyta się za głowę i przytrzymuje ją w dramatycznym westchnięciu. Biurko za którym siedzi tonie pod papierami i moją kartoteką po samym środku.
"Wytłumaczę to panu najprościej jak potrafię."
"Dobrze." przytakuję, zaczepiając dłonie o oparcia krzesła. "Czy to coś poważnego?"
Mężczyzna się waha.
"Po usunięciu wspomnień z panem Stylesem pana mózg, cóż, wytworzył pewien system obronny, który chroni organizm przed ponownym zranieniem."
"Proszę?" mrużę oczy. "Jaki...to mózg może coś takiego zrobić?" pytam zbulwersowany.
"Najwidoczniej. Ingerencja we wspomnienia jest dla nas wciąż nowym odkryciem. Kiedy usunęliśmy go z pańskiej pamięci....coś się podziało." przerywa w konsternacji i przegląda notatki. "Prawdopodobnie, kiedy doszukuje się pan w mózgu zaprzepaszczonych wspomnień z panem Stylesem albo zbliża się pan do niego; przywiązuje na nowo, pana organizm się buntuje."
W milczeniu przetwarzam informację. Czyli...co? Jestem skazany na wieczne oddalenie od Harry'ego, bo inaczej będę cierpieć? Mój organizm- paradoksalnie- chce mnie ochronić przed nim i jednocześnie zniszczyć.
"Czy, um, jest możliwość, nie wiem." wzdycham, przyciskając do oczu palce. Boże. "Zatrzymania tego bez konieczności rezygnowania z kontaktu z Harry'm?"
Doktor Claren utrzymuje ze mną spojrzenie, po czym je spuszcza i przełyka ciężko ślinę.
"Może."
-
Jestem przekonany, że każda osoba żyjąca na tej planecie ma przynajmniej ten jeden dzień, gdy leży w łóżku i wykonuje swój własny rachunek sumienia. Do tego dochodzi wyobrażenie lepszej scenerii sytuacji i dopowiedzenie rzeczy, których nikt nie wypowiedział na głos. Czasami żałuje i zaczyna płakać. Czasami chce cofnąć czas i zapobiec poczucia smutku lub niedosytu. Czasami (a może zazwyczaj) nie może zrobić nic.
Leżąc tak nie płaczę ani nie oczekuję, że czas nagle się cofnie. Pragnę poczuć akceptację. Faktem jest, że nie pamiętam bólu sprzed usunięcia wspomnień, dlatego nie mogę wiedzieć za czym 'tęsknię' lub obwiniać, że posunąłem się do takiego czynu.
Natomiast mam do podjęcia decyzję. Ciężką decyzję. I naprawdę trudno jest ją rozważyć, gdy telefon rozświetla się blaskiem jego imienia.
"Halo?"
"Zanim cokolwiek powiesz, chcę cię ostrzec, że Styles jest pijany." informuje nieznajomy głos, który naraz zmienia brzmienie na o wiele głębszy.
"Kazali mi zadzwonić, bo im o tobie opowiedziałem." mówi na wstępie przeplatając słowa śmiechem. "I tak jakby, um, graliśmy w wyzwania."
"I twoim zadaniem było zadzwonienie do mnie?"
"Nie, to wyzwanie jest gorsze. Wszyscy tu zebrani wiedzą, że go nie wykonam, ale nie mogłem nie skorzystać z okazji porozmawiania z mon petit, huh?"
Drapię się w nos, totalnie nie czując się w sosie na taką rozmowę.
"Jak bardzo jesteś pijany?" dopytuję się.
"Trochę." szepcze, a przez słuchawkę da się dosłyszeć chichoty. "Bardzo trochę."
"Okay...i jakie jest twoje wyzwanie?"
CZYTASZ
I wanna hold you when I'm not supposed to
FanfictionCzy marzyliście czasami, w tych najgorszych chwilach życia, o usunięciu wspomnień- tudzież konkretnej osoby- z waszych myśli? Tej która zraniła was słowami, cieleśnie zostawiła blizny na zapłakanych policzkach, oderwała skrzydła i zakopała je pod sw...