*13*

186 19 7
                                    

Dopiero po chwili zauważam znajomą walizkę dziewczyny, z naklejką z samolotu, tuż koło walizki Roberta z taką samą naklejką. Zaczynam szybciej oddychać, nie wiedząc o co chodzi.

- Wyjaśnisz mi co ona tu robi? - zwracam się do wąsatego ignorując obecność blondynki.

- Daniel. Usiądź i posłuchaj mnie chociaż chwilę. - Anja się wtrąca.

- Anja ma rację. - Robert pokazuje dłońmi żebym wyluzował i na chwilę usiadł.

Opadam niechętnie na musztardowy narożnik i zamieniam się w słuch.

- Zanim zaczniesz kogokolwiek oceniać, chciałabym cię przeprosić. - Jej wzrok kieruje się na blondyna stojącego za nią. - Chcielibyśmy.

- Wy? Oboje? Za co? - kręcę głową. - On jest niczemu winny. Chyba, że... - zaczynam łączyć fakty.

- Tande, niestety się mylisz. - mężczyzna drapie się po głowie próbując coś z siebie wykrzesać. - Bo ja... To znaczy ja i Anja...

- Ja i Robert byliśmy razem na wakacjach. Jesteśmy razem. - dziewczyna mówi to tak szybko, że ledwo rozumiem co ona mówi.

- Co?! - wstaję, niedowierzając w to co przed chwilą usłyszałem. - Przecież tydzień temu jeszcze widziałem Cię w łóżku z innym facetem, a teraz mi mówisz, że jesteś z Robertem?! A ty skurwielu?! Niby taki miły, udostępnia mieszkanie, a tu kurwa co?! Na boku pieprzy czyjąś dziewczynę. - puszczają mi nerwy. - Jak długo to trwa, do jasnej cholery?!

- Dwa miesiące. Philippe był tylko przygodą - mówi cicho blondynka, chowając się w objęciach tego chuja. - Ale... Daniel... To nie tak!

- Uspokój się! - krzyczy do mnie, ale ja znikam w moim dotychczasowym pokoju i pakuję te rzeczy, które zdążyłem w przeciągu tygodnia wypakować do szaf.

Na całe szczęście nie było ich wiele. Bezładnie wpycham ubrania do dużej walizki, a resztę rzeczy do jednego ze stojących w kącie kartonów. W trakcie pakowania dzwonię po znajomego kierowcę Ubera i proszę, żeby czekał na mnie w przeciągu dziesięciu minut pod blokiem.

Wynoszę cztery kartony i dwie walizki na korytarz.

- Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi Robercie, a ty mnie tak po prostu oszukałeś. Nie wiem jak możesz tak dawać sobą manipulować, prędzej czy później ciebie też skrzywdzi - mówię do wąsatego chłopaka i zatrzaskuję za sobą drzwi..

Wpycham wszystko do windy i po chwili jestem już na dole.

- Świetnie, po prostu kurwa, świetnie. - mamroczę pod nosem. - Nawet nie mam gdzie się podziać. Jedyne co mi pozostaje to hotel. Albo... - przez myśl przechodzi mi rudowłosa, ale nie mogę tak po prostu kolejny raz wykorzystać jej gościnności. Wzruszam ramionami i z pomocą czekającego już kierowcy Ubera wpakowuję wszystko do samochodu.

Dzwoniąc do hotelu, dowiaduję się, że mają jeden jedyny wolny pokój. Niestety mogę go wynająć maksymalnie przez sześć dni. Świetnie, a więc szukanie mieszkania, podejście numer dwa, czas zacząć.





także tego...

podlinkowana piosenka tak bardzo opisuje moje życie ostatnio :')

🔒nobody knows // Daniel-Andre TandeWhere stories live. Discover now