Rozdział 3 -Patryk

35 5 9
                                    

Jako następną lekcję miał biologię. Idąc korytarzem, wstąpił do toalety. Podszedł do jednego z luster. Było porysowane i zniszczone. Zauważył na nim nawet obrazki namalowane markerem, które zapewne próbowała zmyć sprzątaczka, ale roztarła je jeszcze bardziej, zostawiając czarne smugi. Patryk oparł się jedną ręką na zlewie, a drugą poprawił sobie grzywkę. Jego gładkie, lśniące włosy wymagały wiecznej pielęgnacji. Używał wszelkich rodzajów odżywek, szamponów i mask. Gdy przeczesywał włosy, niechcący zachaczył dłonią o ucho. Było czerwone i napuchnięte, ponieważ chłopak wczoraj je przekuł. Już od paru miesięcy chciał mieć kolczyka w uchu.
Gdy przyszedł pod salę, w której miał mieć biologię, zauważył otwarte drzwi. Postanowił zajrzeć do środka. Nikogo tam nie zastał, więc usiadł w jednej z ławek, położył plecak na ziemię i oparł głowę o ręce.
   Gdy siedział tam, przeglądając Facebooka, nagle za jego plecami zaskrzypiała drewniana podłoga. Przez ramię spojrzał za siebie. Trójka wysokich i groźnych chłopaków stanęła za nim, rzucając swoje torby na ziemię. Patryk jednym ruchem wstał z krzesła. Ze strachu omal nie upadł. Jeden z nich zaśmiał się szyderczo. Drugi szturchnął go łokciem, po czym ten spoważniał.
-No, no. Witaj Patryku. -powiedział Adam. Od zawsze gnębił słabszych od siebie, ze swoimi kolegami Michałem i Dominikiem.
-Odwalcie się. -Powiedział lekko speszony. Postanowił być odważny.
-Ohohoh! Nasz Patryś potrafi mówić! Co jeszcze nam powiesz? - mówił Adam, patrząc na niego gardzącym wzrokiem. Nagle wysunął zdarte krzesło i usiadł na nim, zakładając nogę na nogę. -No śmiało, nie krępuj się.
-Stary zostaw go, -wtrącił się Michał. -chcesz mieć znowu problemy u Dyra jak ostatnio?
-Zamknij mordę. Nie prosiłem cię o zdanie ty przygłupie. -Powiedział Adam. W tej chwili Patryk szybko pobiegł do drugiego wyjścia. Myślał, że udało mu się uciec, ale nagle Dominik złapał go za koszulke i ten oderwał się stopami od ziemi. Zaczął się szarpać, wyrywać ale to mu nic nie dało.
-Patrzcie, nasz homoś chciał zwiać! -Krzyknął do nich, po czym puścił go na ziemię. Niestety spadając, potknął się o kant ławki i upadł na ziemię. Adam zauważył podnoszącego się chłopaka. W jednej sekundzie znalazł się przy nim. Jedną ręką złapał go za szyję.
-Ty skurwysynie, myślisz że jesteś fajny, co!? -wrzasnął Adam. Patryk spojrzał na niego z bliska. W jego oczach widać było że tylko udaje tekiego twardziela. Na jego czole rozbłysła szeroka blizna, którą miał już od 5 klasy podstawówki. Wtedy na urodziny dostał psa, dość dużego kundla, ale niestety był wobec niego agresywny. Bił go, szarpał, kopał. Aż w końcu pewnego dnia pies nie wytrzymał i rzucił się na Chłopaka.
Adam dalej trzymał Patryka za szyję, gdy nagle zauważył jego przebite ucho.
-No kurwa, nie wierzę! Chłopaki, dawajcie tutaj! -Dominik i Michał na zawołanie podbiegli do swojego kolegi. Ten złapał go za ucho i pociągnął tak, aby jak najlepiej widać było kolczyk. Patryk chciał wrzasnąć z bólu, ale tylko zacisnął pięści i zęby. Niespodziewanie zadzwonił dzwonek. Adam wstając odezwał się do leżącego chłopaka:
-Masz szczęście. -Po tych słowach z całej siły przywalił mu z pięści w twarz i wyszedł z klasy. Michał idąc za nim, napluł na niego.
Patryk dłonią przetarł slinę, która zmieszała się z krwią,  znajdującą się na całej twarzy. Leciała z nosa, z buzi. Patryk łykał ją razem ze łzami, które spływały po jego sinych od uderzenia policzkach. Choć jej smak był gorzki, on nie zwracał na to uwagi. Kiedy wstał, do sali weszła nauczycielka biologii. Była może po pięćdziesiątce, miała krótkie, kręcone włosy i bladą cerę. Gdy zobaczyła swojego ucznia w takim stanie, odrazu złapała się za serce.
-Patryk, do jasnej cholery, co się stało?! Kto ci to zrobił?!
-Nikt proszę pani. Wszystko gra. -Uśmiechnął się, ale nie trwało to dlugo. -Przepraszam, ale nie będzie mnie na lekcji. -Powiedział, po czym wyszedł.
-Patryk! -Krzyknęła, lecz na marne. Chłopak wtopił się w tłum uczni, podążających korytarzem na lekcje.

                               ***

Patryk zmierzał w stronę sali sportowej. Znajdowała się w innym budynku. Założył swoje słuchawki, które kupił w sklepie "Tanie sprzęty MediaVorce". Słuchał teraz piosenki Cartera Dricka "Saturday Sadness". Patryk nie przepadał za Carterem, ale akurat ta jedna piosenka wpadła mu w ucho. Opisywała życie dziewczyny, która nie radziła sobie z życiem i próbowała wszelkich sposobów aby to naprawić.
Gdy chłopak przekroczył już próg drzwi , zauważył trenera High Wallsów, który wybiegał z olbrzymiej sali. Za nim nagle ruszyło stado spoconych i wykończonych piłkarzy, którzy zapewne mieli tutaj trening. Patryk próbował się przecisnąć do jednej z szatni. Odłączał słuchawki od telefonu, gdy wbiegł na niego jeden z śpieszących się chłopaków. Komórka wyleciała z ręki Patryka i rozbiła się o kant podłogi.
-Uważaj jak chodzisz łamago!-Krzyknął zdenerwowany i kopnął w nią, po czym wszedł do szatni i trzasnął drzwiami.
-Kurwa mać! -Powiedział- Jebany dzień! -Podniósł swojego Iphona 6s. Ekran był cały pobity i porysowany. -Japierdole! Nie wierzę po prostu!
Chłopak nie panował nad sobą. Idąc do szatni przeklinał pod nosem.

,,Znajomi"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz