Juvia jechała niepewnie na nartach, po raz kolejny klnąc pod nosem. Nie wiedziała dlaczego dała namówić się Lucy na ten szajs. Jej konikiem był snowboard, a tu proszę. Jechała jak totalna amatorka modląc się tylko, żeby dojechać na dół i zdjąć z nóg te dwie śmiercionośne sztachety.
Powolne sunięcie w dół stoku szło jej całkiem nieźle, ale na samym dole zaliczyła tak cudowną wywrotkę, że rozśmieszyła dwóch chłopaków stojących w pobliżu.- Jak można nie mieć jakiekolwiek koordynacji - śmiał się ciemnowłosy.
- Daj spokój. To nie jest śmieszne - rzucił różowowłosy starając się zachować powagę, chociaż niezupełnie mu to wyszło. Mimo to Juvia była wdzięczna, że przynajmniej próbował. Szybko podniosła się na nogi i po rzuceniu im wściekłego spojrzenia, ruszyła oddać sprzęt.
Miała dosyć na dzisiaj, bo dzień był do chrzanu od momentu gdy się obudziła. Pomijając fakt, że złapała gumę w samochodzie, jej ex znowu do niej wydzwaniał i wszystko leciało jej z rąk, to jeździła w pożyczonych ciuchach, bo akurat jej walizkę postanowili zatrzymać na lotnisku. Jak wielkiego mogła mieć pecha?
Westchnęła ponownie i napisała SMS do Lucy, że będzie na nią czekała w barze przy stoku. Po tym spokojnym krokiem ruszyła przed siebie. Z ulgą zdjęła za dużą kurtkę i kask, uwalniając przy okazji kaskady błękitnych włosów. Kilku chłopaków zatrzymało się, żeby na nią spojrzeć, ale nie zwracając na nich uwagi usiadła przy niewielkim stoliku w rogu. Piła spokojnie kawę gdy z zamyślenia wyrwał ją błysk flesza. Zamrugała kilka razy i zorientowała się, że chłopak o różowych włosach, którego widziała wcześniej stoi z głupim wyrazem twarzy, zastanawiając się czy zostać czy uciekać. Zaśmiała się lekko zasłaniając usta dłonią i po jego reakcji zrozumiała, że mu ulżyło. Wahał się jeszcze moment, ale w końcu podszedł do niej i zapytał czy może się dosiąść. Wskazała na wolne krzesło i ku jej zaskoczeniu od razu usłyszała przeprosiny.
- Nie chciałem cię zaskoczyć, ale takie nieobecne spojrzenie to rzadkość.
- Domyślam się. Po co ci ono?
- Jestem fotografem i pomyślałem, że uchwycenie takiego wyrazu może być ciekawe.
- Co fotograf robi na stoku?
- Spędza czas z kumplem. Swoją drogą, raczej mistrzynią stoku, to ty nie jesteś.
- No nie mów - mruknęła tylko.
- Co więc skłoniło cię do jazdy?
- Przyjaciółka. O wilku mowa - dodała uśmiechając się do zmierzającej w ich kierunku blondynki.
- Lucy?
- Natsu - wyszeptała tylko zaskoczona, a Juvia od razu załapała co się dzieje i uśmiechnęła się pod nosem.
- Właśnie zostałam jego ofiarą.
- Że co? - rzuciła Lucy patrząc na niego wściekła.
- Złapał mnie na zdjęciu - dodała widząc panikę na twarzy chłopaka. Oboje spojrzeli na nią dziwnie, po czym zaczęli się śmiać.
- Ty to jednak dobra jesteś. Czuję, że się zaprzyjaźnimy - stwierdził Natsu.
- Właściwie idziemy do parku wodnego - wtrąciła Lucy. - Możesz dołączyć.
- On jest tu z przyjacielem.
- Aż tak blisko z nim nie jestem - zaśmiał się wesoło Natsu. - Poza tym nic się nie stanie, jeśli raz spędzę wieczór bez niego. Od wieków nie miałem okazji pogadać z Lucy więc może podacie mi adres i spotkamy się na miejscu - zaproponował wymieniając się z nimi numerem. Gdy wyszły z restauracji Juvia rzuciła.