III

4K 239 13
                                    

Nie uchronił się Shikamaru od odbytu rozjebanego,
a wracał do domu wieczoru tego samego.

Wchodzi do sypialni a tam pizdy zapach świeży,
chuj jednak nie stoi, a wręcz przeciwnie - leży.
Zepsuł tym Temari nastrój jakże błogi.

-Co się stało, Shikamaru mój drogi?
Czyż to nie jest ten moment kiedy mnie dosiadasz? Nawet nie wkręcaj, że ochoty nie posiadasz!

Oburzona Temari wybiegła z posesji,
szukać lekarstwa dla swojej obsesji.
Była to noc ciepłego maja.
Shikamaru chciał dorwać Shikadaia jaja.
Temari to nie był dlań pomysł doskonały,
gdyż Shikamaru się noce tamte przypominały,
gdy to z Naruto tak ostro balował,
i spermą swą na jego plecach malował.
Pobiegł do Shikadaia i związały go cienie,
aby następnie zrzucił swe odzienie.
Zaczął się gwałt iście surowy,
Shikadaiowy w pysku brakowało mowy.
Miał bowiem w buzi kutasa ojca.

(Całe szczęście, że Shikamaru zapomniał z izby kocja)

Dymał go ojciec jakieś pół wieczoru.
Shikadai nie przeżył nigdy takiego horroru.
Wtedy Temari do domu wróciła,
a wieść to dla Shików miła nie była.
Ojciec zakazał Daiowi o tym gadać
i prędko poszli spać się układać.

GejrutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz