Ósmy mowę stracił, jaka to była szkoda... Kto teraz asystentowi ochoty do tańca doda? Shikamaru szybo znalazł rozwiązanie, którym było do wiedźmy posłanie,i użycie na nim magicznego zaklęcia, które by cofnęło skutki zajęcia przez nich ostatnio wykonywanego. Proste więc, że odrazu zabrali się do tego i do chatki pośpiesznie przybiegli. Jak się jednak okazało minimalnie polegli, gdyż wiedźmia za darmo nie chciała tego zrobić. Najpierw trzeba było lekko jej dupę obić, potem troche polizać, troche poruchać - ogółem mówiąc jakoś udobruchać. Szczęśliwie Konohamaru miał w sobie hetero resztki, i do ruchania się z nią skusił, mimo że zapach panny go zbytnio nie kusił. Przypominał bowiem odór starego ciecia.
"Ta kobieta się nie myła chyba od stulecia"
Jednak stało co się stało i zrobić miał co zrobić trzeba. Jednak gdy z jej odbytu wylatywała czarna gleba, odrazu mu się na rzyganie, i po chwili na plecach miała jego śniadanie.
Szczęśliwie się okazało, że taki fetysz miała."Serio, czy ona lubi łazić zarzygana?"
Pomyślał i spojrzał na jej kolana. Błąd był to jednak największy i surowy. Wrócił nagle Shikamaru i kupił jej wibrator nowy, bo na takie okropieństwa Konohamaru nie był gotowy.
"Zwróć mu teraz mowę, o szanowna kobieto. Nie mamy na takie igraszki czasu przeto."
Wtedy wstanęła i różdżką swą zaczęła machać, i jakieś dziwne słowa krakać.
"Czary mary stary Mufasie! Użyć mi mocy, którą masz w swym kutasie! Wsadź ją do tej magicznej zupy. Wsadź moc również ze swojej dupy! Wrzuć całą swą moc, którą posiadasz! Pomagajmy innym... Sam tak powiadasz.
Niechaj ten ból co cie w dupe uciska,
sprawi, że ten facet mowę odzyska!"W tym momencie pośpiesznie uciekli. I to tak naprawdę! Ani chwili nie zwekli, ponieważ cel ich został załatwiony. Jednak aby ósmy był uspokojony musiał to miejsce opuścić szybko i sprawnie.
To okropne wspomnienie jego chęci do życia kradnie.