Rozdział 15

25.9K 586 104
                                    

Perspektywa Madison 

***Kilka dni później*** 

Dziś wstałam i czułam się okropnie, bolała mnie głowa, brzuch i co zrobiłam bardziej gwałtowny ruch, to cały świat mi wirował, dodatku raz było mi ciepło raz gorąco.

Dziś postanowiłam na delikatny makijaż i dresy, nie miałam ochoty na żadne wyjściowe i przyległe ubrania.

Dziś postanowiłam na delikatny makijaż i dresy, nie miałam ochoty na żadne wyjściowe i przyległe ubrania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jacob jeszcze smacznie spał, więc ja postanowiłam zejść na dół, do salonu i obejrzeć, jakiś film. Skończyło się na tym, że podłączyłam laptopa do telewizora i zaczęłam oglądać "Guardians of the Galaxy". Już od dawna się zbierałam, aby to obejrzeć i w końcu przytrafiła mi się okazja. Ułożyłam się wygodnie na kanapie i wciągnęłam się w seans. 

Perspektywa Jacob'a

Wstałem, gdzieś ok 11 i zobaczyłem, że Madison już gdzieś wywiało z łóżka, pewnie je śniadanie lub czyta gdzieś książkę. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się i postanowiłem iść coś zjeść. 
Będąc na schodach usłyszałem, że w salonie gra telewizor, więc pewnie tu się podziewa nasza zguba. Gdy wszedłem do pomieszczenia zobaczyłem, że leci jakiś film fantasy/akcji, a mój skarb śpi na kanapie. Gdy podszedłem do niej, zobaczyłem, że jest cała spocona, a gdy przyłożyłem zewnętrzną stroną dłoń na jej czole, poczułem jak jest rozgrzana.

- Mad, skarbie - postanowiłem ją obudzić, szturchając delikatnie jej ramię.

- Hmm? - wymruczała 

- Mad, proszę cie wstań skarbie. Jak się czujesz?

- Źle, daj mi dalej tu spać i wyłącz telewizor, niech tu zapadnie cisza, głowa mi pęka.

- Dobrze, już chwileczkę, zadzwonię do doktora i przyjedzie cie zbadać, dobrze? I zaniosę cię do naszej sypialni, dobrze? - swoją śliczną główkę bardziej schowała w poduszce, co znaczy, że ją koszmarnie boli głowa.

- Ciii - to jedyne słowo, które w kółko powtarzała.

Zaniosłem Mad do łóżka, zamknąłem po cichu drzwi, zszedłem na dół i najpierw zadzwoniłem do doktora, powiedział mi, że będzie za pół godziny. Następnie postanowiłem porozmawiać z całym personelem i powiadomić ich, że dziś w całym domu ma być, jak najciszej i na górę mogą wchodzić, tylko w nagłych wypadkach. Wszyscy przytaknęli na mój rozkaz. Powiadomiłem również ochronę, że mój doktor tu się niedługo zjawi i żeby zaprowadzili go od razu do mnie.
Następnie poszedłem zjeść, jakieś śniadaniem, a w między czasie zapytałem służby, czy Madison coś jadła.

- Dziś w ogóle się nie pokazała, ani w jadalni, ani w kuchni, oraz nas nie wzywała do siebie - odpowiedział jeden.

- Dobrze, możesz odejść - i wykonał moje polecenie.

Doktor przyjechał i zbadał moje słońce, pomimo tego, że ona nie była chętna i była pół żywa, ale pomogłem przy badaniach, gdy ona wtulała się we mnie, jak tylko musiałem, ją przytrzymać przy siadzie. Po pół godzinnej męczarni postanowiliśmy wyjść z sypialni, bo Mad jedynie w kółko mówiła: "Ciii".

- Więc co jej jest doktorze? - zapytałem, od razu jak wyszliśmy z sypialni.

- No nie jest za dobrze. Ma migrenę to na pewno i jest przemęczona i jest blisko złapania grypy. Wypisze wam receptę i radze, aby jak najszybciej zaczęła przyjmować antybiotyk, aby jej się stan zdrowia nie pogorszył.

- Dobrze, dziękuję panu bardzo - podaliśmy sobie dłonie na pożegnanie, będąc już przy drzwiach.

- Nie ma sprawy, od tego tu jestem - ochrona już się potem zaopiekowała wyjściem doktora.

Ja dałem receptę gosposi i kazałem jej wykupić, jak najszybciej lekarstwa i jak już je będzie mieć, niech przyniesie na górę, zapuka delikatnie w drzwi i niech czeka, aż do niej wyjdę. Przyjęła swoje zadanie i wszyła z domu, ja natomiast udałem się do mojego szkraba na górę.

Wszedłem po cichu, po czym zasłoniłem okna i położyłem się obok niej. Wziąłem ją w swoje ramiona, a ona jak małe dziecko się we mnie wtuliła. 

Po godzinie leżenia razem usłyszałem delikatnie pukanie w drzwi, zdjąłem z siebie Mad i wyszedłem po lekarstwa, była ich cała reklamówka. Więc teraz najtrudniejsza rzecz, podanie ich Madison.
Na szczęście po pół godzinnej mordowni jej i siebie, wzięła wszystkie proszki.

*** kilka godzin później ***

Gdy usnąłem przy Mad, z snu wybudził mi krzyki na dole, ponownie delikatnie ułożyłem ją na łóżku i w błyskawicznym tępię pojawiłem się na dole.

- Powiedziałam wam kurwa, że ma być w domu dziś cicho!!! - wydarłem się na tyle, że krzyki ucichły.

- Dobre przywitanie Jacob - oniemiałem na ten bardzo dobrze znany głos.

***
Hej wszystkim!
Dziś po informacyjnym poście złapała mnie mała wena i zabrałam się za pisanie. Wybaczcie mi, że dziś taki krótki, ale wszystko małymi kroczkami.

Piszcie, jak wam się podoba powrót do historii Mad i Jacob'a. Jak będzie można zauważyć styl pisania mógł się zmienić, ale staram się, aby to nie było tak widoczne :)

Do usłyszenia
Bajo 😄😍😘 

Miłość z przymusuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz