To był dzień który miał zmienić życie Stanisława na lepsze ale Anny na gorsze...
U profesora szpitala był o 8 uzgodnili wszystkie formalności o Stanisław był gotowy do pracy.Zapoznała się z personelem i zaczą prace.Przyjeżdżały karetki i przywoziły pacjentów.
Przyjechała kolejna karetka,na SOR weszła Anna,Adam i Piotrek.
-Co mamy?-zapytał Sambor.
-Pacjentka potrącona przez samochód.Podejrzewam krwiaka.
-A z kąt to wiemy?-na SOR wszedł Stanisław a Anna zamarła.
-Co ty tu robisz?-Zapytała przerażona Anna.
-Nie widzisz?Ratuje ludzkie życie....-Odpowiedział i wydał polecenia pielęgniarką a sam poszedł przygotować się do operacij pacjentki.
Anna stała jakby zobaczyła ducha...Adam i Piotrek przyglądali się jej ale nic nie mówili.Wiedzieli,że Anna zna Stanisława ale nie znali prawdy.Anna odwróciła się do chłopaków...
-No co?Idziemy-powiedziała a męszczyźni poszli za nią.
Gdy znaleźli się w stacij Anna poszła do kuchni zrobić sobie kawy.Nic tak nie pomaga jak kawa.Ale niestety,przygotowanie napoju przerwało jej napływające wezwanie.Przez cały dyżur nie zdążyła wypić kawy a wiedziała,że jej pomoże.Stanisława widziała dzisjaj cały czas na sorze i wspominała te smutne chwile...Po dyżurze wsiadła do auta i jak najszybciej pojechała do domu.Zjadła kolacje,wykąpała się i leżąc w łóżku czytała książke.Nie mogła się skupić,sytuacja z Stanisławem ją przerażała.Nie rozmawiała z nim dzisjaj wsumie nie wiedziała dla- czego...Dlatego że się go boi czy nie było takiej okazij?Z takim rozmyślaniem zasneła.
Następnego dnia dowiedziała się,że w stacij pracuje jeszcze jeden lekarz jest nim Wiktor Banach.Z opowiadań koleżanek z pracy Anna dowiedziała się,że jest bardzo przystojny,romantyczny i co najwarznieksze wolny.Anne po takich wiadomościach przeszedł dreszczyk emocij.Nie liczyła na wielką miłość ale chociaż na przyjaźń.Dzień jak codzień dużo wezwań.Do tych bardziej chorych jak i tych którzy myślą,że od bólu brzuch od razu umrą.Anne takie zachowanie pacjentów najbardziej denerwowało no ale cóż była lekarze i wiedziała na jakie przypadki medyczne jak i ludzkie musi się szykować.Ale jedna myśl z jej głowy nie wychodziła.Cały czas myślała o tym lekarzu,o Wiktorze nie mogła się doczekać spotkania z nim.Sama nie wiedziała dlaczego tak jest ale cóż takie życie.Po dyżurze idąc w strone parkingu,zaczepił ją Stanisław.Kobieta była strasznie zdenerwowana a jej oczy zaszł łzami.
-Co chcesz?-zapytała przestraszona Anna.
-Chce tylko ciebie.-odpowiedział i chwycił Anne mocna za nadgarstek i przytrzymał.
-Póść to boli!-Krzykneła kobieta licząc że ktoś ją usłyszy i jej pomorze.Niestety nikogo tam nie było.Stanisław popatrzył kobiecie głęboko w oczy i ją puścił kierójąc się w strone szpitala.Kobieta pobiegła do samochodu ile miała sił w nogach.Gdy wsiadła do samochodu,poczuła jak jej łzy spływają po policzkach.Nie kryła ich...jak chciały płynąć to niech płyną.Po 30 minutach była już w domu.Zaparzyła sobie herbate,usiadła na sofie i zaczeła oglądać seriale.Ale w rzeczywistości myślała tylko o Stanisławie i jak się od niego uwolnić.Sprawe w sądzie koncertowo przegrywała a innego sposobu niż poddanie się nie było. Kobieta myślała o tym cały wieczór.Gdy poczuła się już śpiąca poszła do łazienki wzieła szybką kąpiel i poszła w strone sypialni.Położyła się i zasneła.Ale nie wiedziała jak następny dzień zmieni jej życie na lepsze a może na gorsze?Jakiego człowieka spotka na swojej drodze i jak ją skrzywdzi....
_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
Wm szlaczek przepiękny xd😂
Hejka!
Już jutro zakończenie roku szkolnego:)(jej)
Postanowiłam,że będe dodawała rozdziały częściej niż dotychczas.Mam rozkmine czy poniedziałki czy niedziele.Bo nwm czy dam rade ale kto nie próbóje ten nie pije szampana xdMożecie głosować w komentarzach.Dawajcie gwiazdki jak wam się podobają rozdziały i zaobserwójcie mój profil bo to jest największ radość😂
CZYTASZ
Kochaj póki możesz-Anna i Wiktor
FanficOna-piękna i młoda ale skrzywdzona przez los i swojego męża tyrana. On-inteligentny i pomocny ale równierz skrzywdzony.Życie nie było dla niech "miłe".Dużo się ucierpiali,zanim się poznali...ale przeszłości nie da się wymazać i ciągnie się za nami d...