II 3 II

659 53 4
                                    

7 czerwca 2019

Kochany Kubo,

Od momentu kiedy widzieliśmy się po raz ostatni minęło pięć miesięcy, a ja tęsknię tak samo. Gdybyś mnie kiedyś szukał, nie mieszkam już w Warszawie. Musiałam zmienić otoczenie, bo miałam wrażenie, że zwariuję. Nagle wszyscy nasi wspólni znajomi zaczęli raczyć mnie dobrymi radami i pocieszać, jakby to cokolwiek zmieniło. No dobrze, może i moje pisanie do Ciebie nic nie zmieni, ale tak jest mi łatwiej. Nie mam z Tobą innego kontaktu, w końcu jak to mawiają – gdy ktoś nie chce by go znaleźli, zrobi wszystko by tak się stało. Brakuje mi tych, nawet krótkich, rozmów przez telefon, kiedy śmiałeś się z tego co mówiłam. Wciąż mam na tapecie Twoje zdjęcie, które zrobiłam Ci dzień przed tym jak wszystko się zepsuło. Byliśmy wtedy na koncercie, a Ty jak zwykle szalałeś na scenie. Uwielbiałeś to, a ja uwielbiałam widzieć na Twojej twarzy tę niepohamowaną radość, która przeplatała się ze zmęczeniem, bo zawsze dawałeś z siebie dwieście procent.
Byłeś taki prawdziwy, pozbawiony wszelkich łatek. Po występie zabrałeś mnie na zaplecze i dam sobie rękę uciąć, że ekipa momentami miała już dość tych naszych czułości, ale Ty miałeś to w nosie. Powtarzałeś mi, że wbiłeś już prawie wszystkie szpilki w mapę, więc mogę znów być dla Ciebie całym światem. Potem dawałeś mi buziaka, który sprawiał, że otoczenie na chwilę przestawało istnieć, byliśmy tylko my. Ty i ja, mieliśmy przetrwać każdy kataklizm, a zniszczyła nas nawałnica.
Tutaj gdzie teraz mieszkam, jest mi... Inaczej. Tak pusto. Nie mam żadnych wspomnień związanych z tym miejscem, ale zdaniem rodziców i doktora Pawła potrzebuję odcięcia się przeszłości. Szkoda tylko, że wciąż mi Ciebie brakuje, czasem budzę się z płaczem szukając Cię obok, by tak po prostu się przytulić. Podobno powinnam się zakochać, wtedy pogodzę się z tym, że nie jesteśmy już razem, ale powiedz mi, jak mam to zrobić, kiedy moje serce jest Twoje? Kiedyś sobie coś obiecaliśmy, pamiętasz? Obietnic nie wolno łamać...
Oboje, ja i Hades potrzebujemy czasu, by się tu zaaklimatyzować. Nauczyłam go podawać łapę, byłbyś z niego dumny. Trochę mniej byłbyś zadowolony z tego, że pozwoliłam mu spać na łóżku, ale wiesz dobrze jaką uroczą mordkę ma... Nie sposób mu odmówić, nawet jeśli coś zepsuje. Oho, chyba właśnie rozrabia w salonie. Po kimś ma tę niekończącą się energię, prawda?

Twoja W.

NIGDY WIĘCEJ ŁEZ [QUEBO] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz