Moi kumple co parę dni chodzą do sklepów na przerwach. Ja nie chodzę, ja tylko placyk. Placyk is love, placyk is life. Często się spóźniamy.
Michau: Ile po dzwonku?
Rafał: Dwie minuty...
Michau: Siedzimy jeszcze?
Maciek: Nie no chodźmy...
Michau: Dobra...*przechodzimy na drugą stronę ulicy*
Michau: Jak się spyta w jakim sklepie to mówimy co?
Rafał: Caerfour
Maciek: Nie, dawajcie Mrówkę!
Michau: Jak mrówkę to ja wezmę łopatę co tam stoi.
Ekipa: *śmiech*