My daddy

1K 36 5
                                    


Po wczorajszej kłótni z moim bratem nie mam na nic siły. Marzę aby się położyć i choć przez chwilę zmrużyć oczy, ale nie za karę ten idiota postanowił abym chodziła do pracy przez najbliższy miesiąc. Jeszcze tego mi brakuje. Obsługiwanie innych ludzi to nie moja bajka. No nic, ale tego nie zmienię. To w końcu tylko jeden miesiąc i nic więcej, dam radę, w końcu jestem silną dziewczyną. Od jutra zaczynam, a tak dokładnie za kilka godzin. Chyba trzeba się położyć spać, dlatego biorę szybki prysznic i odpływam do krainy tęcz, jednorożców i gejów.

————rano————

- Pobudka śpiochu. Twoja kara i tak cię nie ominie.- powiedział ten bezduszny człowiek zwany moim bratem. 

- Daj mi spać jest przecież.- i tu spojrzałam na zegarek stojący na szafce nocnej.- siódma! Dlaczego mnie nie obudziłeś wcześniej?! Lubisz się nade mną znęcać, co nie?

- Nie, po prostu nie miałem serca cię budzić, a teraz ruszaj się, bo za dziesięć minut jedziemy. 

- Gdzie? Przecież ja idę do pracy. 

- Podwiozę cię, masz jeszcze dziewięć minut i dwadzieścia siedem sekund, na twoim miejscu bym się pospieszył i nie stał w miejscu jak kołek. 

- Oj dobra- powiedziałam i zaczęłam biegać po pokoju jak szalona. 

Do ubrania wzięłam miętowe spodnie i za dużą, biała bluzę brata, którą mu kiedyś zabrałam. Wzięłam jeszcze torebkę i pobiegłam na dół. 

- Siostra nie zapomniałaś o czymś? 

- Nie, a o czym? 

- Śniadanie.- powiedział i rzucił mi jabłko.

- Dzięki. 

- Zakładaj buty, bo już wychodzimy.- powiedział, kiedy ja odłożyłam jabłko na komodę i usiadłam, żeby założyć moje białe vansy.

- Pośpiesz się bo zostało ci niecałe dwadzieścia minut do rozpoczęcia pracy, a przypominam ci musisz się jeszcze przebrać. 

- Przecież wiem. Nie musisz mi powtarzać tego co pięć minut. 

- Najwidoczniej muszę bo zakładasz te buty już jakieś dziesięć minut.

- No, ale wiesz jak je się ciężko wkłada?!

- Daj.- powiedział i uklęknął- No jak się nie rozwiązuje butów to się nie dziwię.- powiedział i rozwiązanego buta włożył mi na nogę i zawiązał sznurówki.- teraz leć do samochodu, a ja pójdę po klucze. 

- Dobra, ale i tak samochód nie jest otwarty. 

- Oj nie marudź, tylko już bądź przy samochodzie. 

- Dobra.- powiedziałam i podbiegłam do czarnego lamborghini. Pewnie zastanawia was jak na to wszystko wzięliśmy pieniądze, a więc mój brat który jeszcze przed śmiercią rodziców postanowił założyć firmę. Tak dokładnie nie wiem czym się zajmuje.

-To co mała jedziemy? 

- Mhmmm...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 07, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My daddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz