Rozdział 5. Nowe znajomości

17 3 0
                                    

Perspektywa Adriana :

- Zdejmijcie buty i zostawcie przy drzwiach obsługa zaraz się wszystkim zajmie. - powiedziała Yrina.
- Dobrze. Skoro musimy. - powiedziała Karolina i spojrzała na resztę, która nie chętnie to robiła.
- Gdy już to zrobicie, podążajcie za mną. Zjecie kolację a następnie służba zaprowadzi was do swoich pokoi. - powiedziała.
Udaliśmy się za Yriną tak naprawdę nawet jej nie znając. Wszyscy bezgranicznie jej ufali co było dla mnie zaskakujące, że można być, aż tak naiwnym. Ja jednak obserwowałem ją od dłuższego czasu i zauważyłem, że niespokojnie rusza prawą ręką. Wyglądało to dziwnie i podejrzanie, ale narazie mogłem się tylko domyślać.
- Proszę usiądźcie. - zaproponowała Yrina.
I wtedy wszyscy zauważyliśmy szklany stół, który wyglądał tak pięknie z połączeniem dekoracji pomieszczenia, aż nie chciało się od niego odwrócić wzroku. Wszyscy usiedliśmy blisko siebie i czekaliśmy, aż ktoś zacznie rozmowę. Nie musieliśmy długo czekać, gdyż po chwili Yrina przedstawiła nam pewną dwójkę.
- Moi drodzy. To jest Fallon, moja pokojówka i kucharka. - powiedziała.
-Witaj ! - wyrwałem i nie mogłem ukryć wstydu.
- Hmm... - mrukneła coś pod nosem Fallon lekko się zaczerwieniając.
Fallon była przepiękna. Miała włosy koloru rosegold, jasno niebieskie oczy i idealną sylwetkę. Wszystko w niej było idealne. I wtedy zdałem sobie sprawę, że trochę mi odwala, ale nie mogłem zrozumieć dlaczego.
- A to jest Erast, mój szofer i strażnik jednocześnie. - powiedziała Yrina z tonem władczyni.
- Miło mi. - powiedział.
- Nam również. - odpowuedzieliśmy wszyscy równocześnie co niesamowicie nas rozśmieszyło.
- Martyna ? Wszystko okej ? - zapytała Martyna widząc stan Oliwi.
- Oczywiście, że tak. Dlaczego miałabym się źle czuć ? - odpowiedziała nadal nie spuszczając wzroku z Erasta.
- Okej. Jak sobie chcesz. - powiedziała Karolina.
Erast był wysokim mężczyzną o nieskaźitelnej cerze. Miał różowe oczy i fioletowe włosy. Był wysportowany i na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie spokojnego. Najwudoczniej wpadł w oko Oliwi, ale nie mogę zrozumieć dlaczego. Cóż zauroczenia się nie wybiera.
- Proszę, usiądźcie. Kolacja jest już w drodze. - powiedziała lekko się przy tym uśmiechając.
- Nie podoba mi się. - szepnąłem do Karoliny.
- O co ci chodzi ? Nie komplikuj sprawy bo jeżeli nas stąd wywalą to cię zabiję ! - powiedziała ściskając moją rękę.
- Dobra już dobra tylko puść moją rękę ! - powiedziałem to jak najcichszym tonem żeby nikt nie usłyszał, ale orzez to musiałem pozwolić sobie na łzy.
Po chwili do sali weszła Fallon z naszą kolacją. Muszę powiedzieć, że od tego zapachu odbierało człowiekow zdrowy rozum. Przynajmniej w moim przypadku tak było. Fallon podawała każdemu z osobna swoją porcję, ale gdy przyszła kolej na mnie, Fallon upuściła cał kolację na moje spodnie. Myślałem, że wyjdę z siebie, ale gdy spojrzałem w jej piękne niebieskie oczy, nogi się pode mną ugieły.
- Bardzo przepraszam ! - powiedziała.
- Nic się nie stało. Twoje oczy wszystko mi wynagradzają. - piowiedziałem i nie mal nie zapadłem się pod ziemię.
- Chodź. Zobaczę co da suę zrobić z tą plamą. Zaraz wrócimy. - powiedziała chwytając mnie za rękę.
Zaprowadziła mnie do kuchni i ku mojemy ździwieniu przywarła mnie do ściany. Myślałem, że umrę. Wszystko zaczeło we mnie buzować, ale nie wiedziałem co zrobić. Na szczęście to ona zaczeła, mówiąc :
- Muszę ci coś powiedzieć. - powiedziała.
- Też mi się podobasz. - odpowiedziałem nawet nie wiedząc jak te słowa mogły zostać wypowiedziane przeze mnie.
- Ty głuptasie ! Nie teraz. Później znajdziemy na to czas. - powiedziała lekko się uśmiechają, ale cały czas z poważną miną.
- Dobrze. - powiedziałem z wielkim smutkiem w głosie.
Wtedy Fallon zbliżyła się bliżej i bliżej, aż znalazła się tuż przed moimi ustami. Bardzo chciałem tego pocałunku, ale niestety skierowała się na prawą stronę i pocałowała w policzek.
- Tyle na razie musi ci wystarczyć. - powiedziała.
- Yyyy... No dobrze. Co chciałaś mi powiedzieć. - zapytałem.
- Twoim przyjaciołom grozi niezwykłe niebezpieczeństwo. - odpowiedziała.
- Jak to ? - zapytałem.
- Yrina nie jest taka dobroduszna jaką próbuje udawać. - wyjaśniła mi Fallon.
- Czemu ? - zapytałem.
- Adrian. Yrina planuje zjeść twoich przyjaciół. To szamanka, która oszukuje ludzi. Wszystko to dla jej wiecznej młodości. - powiedziała.
- Jakiej młodości ? - zapytałem nie wiedząc co się dzieje.
- Zjada rzeczy piękne i młode. Wy jesteście młodzi i piękni, dlatego jesteście idealnym pokarmem dla niej. - powiedziała.
- Czemu nie powiedziałaś mi tego wcześniej ? - zapytałem lekko zdenerwowany.
- Próbowałam, ale nie dałeś mi powiedzieć. - odpowiedziała.
- No to na co czekamy ? - powiedziałem.
W tej chwili złapałem ją za rękę i wróciliśmy do jadalni, która była już pusta. Nie mogłem w to wszystko uwierzyć. Nie mogłem sobie wyobrazić jak czułbym się gdybym stracił moich głupolów.
Fallon zaprowadziła mnie do drzwi, które prowadziły do piwnicy. Na samą myśl, że miałbym tam schodzić robi mi się słabo, ale nie miałem wyboru. Po kilku sekundach schodzenia w dół żałowałem, że to zrobiłem.

Rozdział. 6 Na ratunek, jest w trakcie realizacji. Mam nadzięję, że dotychczasowa historia się wam podoba. 😁

Nadnaturalni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz