#2

1.5K 72 20
                                    

Moja mama swoimi słowami sprawiła, że ponownie zaczęłam myśleć o Danielu. Właśnie wtedy, gdy siedziałam w pierwszym rzędzie na ślubie swojej siostry, wpadłam na pomysł, który miał zapoczątkować moją zemstę.

Ceremonia w kościele zakończyła się, a wszyscy goście pojechali do restauracji, w której mieliśmy bawić się przez kolejne kilka godzin. Jechałam w samochodzie z Davidem.

- Ten ślub był niesamowity - zachwycał się.

- Masz rację - powiedziałam i wyciągnęłam telefon z torebki, aby sprawdzić godzinę.

- Ile mamy czasu? - zapytał.

- Dwadzieścia minut - odpowiedziałam. - Zatrzymaj się przy jakiejś restauracji.

- Dlaczego? - zapytał i spojrzał na mnie.

- Planuję przeprowadzić atak terrorystyczny na weselu własnej siostry, więc muszę się skontaktować ze swoimi ludźmi - powiedziałam poważanie.

- Dlaczego mnie nie wtajemniczyłaś? - zapytał z wyrzutem. - Mogłem pomóc.

- Następnym razem, a teraz zatrzymaj się, jeśli nie chcesz, abym wysikała się w twoim bagażniku. 

- Tutaj? - zapytał wskazując na obskurny budynek.

- Nie mam dużych wymagań - wzruszyłam ramionami. - Potrzebuję tylko toaletę.

Wyszłam z samochodu i pobiegłam w stronę restauracji. Przywitałam się z kobietą, która stała za ladą i zapytałam o możliwość skorzystania z toalety. Zgodziła się i pokazała mi drzwi, za którymi czekało moje zbawienie. Szybkim krokiem, ale z zaciśniętymi nogami, podeszłam do drzwi. Weszłam do środka i nie patrząc na wygląd pomieszczenia i braku papieru, załatwiłam swoją potrzebę fizjologiczną. Z ulgą wróciłam do samochodu.

- Twoi ludzie gotowi? - zapytał.

- Stchórzyli. Powiedzieli, że tego nie zrobią - odpowiedziałam zamykając drzwi.

- Wiedziałem, że tak będzie - pokręcił głową. - Ja bym cię nie zawiódł.

- Wiem, David, wiem - zaśmiałam się. - A teraz gaz do dechy, bo znowu się spóźnię.

Dotarliśmy na miejsce przed moją siostrą i jej mężem. Widocznie nie spieszyło im się na ich własne wesele. Stanęłam wraz z pozostałymi gośćmi obok restauracji i czekałam na przyjazd państwa młodych. Z czasem zaczęłam podejrzewać, że Bella ponownie zniknęła albo leży gdzieś pijana.

- Znowu będziemy czekać, aż łaskawie się pojawią - usłyszałam, jak nasza daleka krewna narzekała.

- Dajcie mi jeść - powiedział David, opierając swoje czoło o mój bark.

- Odsuń się ode mnie - zrzuciłam jego głowę. - Jesteś spocony.

Gdybym go nie znała to pomyślałabym, że grzecznie posłucha i odejdzie dalej, ale to jest David. Mój David, który uśmiechnął się przebiegle i objął mnie tak mocno, jak się tylko dało.

- Wiesz, że cię nienawidzę? - zapytałam, próbując się wyrwać z jego uścisku.

- Wiem. Powtarzasz mi to od kilkunastu lat - powiedział.

- Racja. Minęło tyle lat, a ty nadal się nie odczepiłeś i za mną chodzisz...

- Ah - westchnął. - Jestem niesamowity. Wytrzymuję z tobą już tak długo, ale nie mam pojęcia, jak to robię.

- Jestem urocza - powiedziałam i złapałam dół sukienki, lekko nią poruszając.

- Byłaś - zaśmiał się. - Jakieś osiemnaście lat temu.

Uwieść męża siostryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz