ARCHITEKTURA a ŚRODOWISKO

8 1 1
                                    

Architektura zdaje się być częścią przyrody, jako że powstała i rozwija się na tych sam zasadach co biologiczne życie.

Pierwsze organizmy zradzały się przez milion lat w zupie cząsteczek ogrzewanej wulkanami, pobudzanymi piorunami. Potem rozbudowywały się, stawały coraz bardziej złożone. Następnie zaczęły się łączyć, gdyż połączenie ułatwia wymianę, stanowi oszczędność, która jest prawem zachowania energii w każdej skali - dlatego cząstki elementarne połączyły się w atomy, asteroidy połączyły się w planety, słońca w galaktyki, a wszechświat nie rozleciał się we wszystkich kierunkach.

Podobnie Architektura zrodziła się z Przyrody, z jej cząstek - ziemi, roślin, zwierząt - zaczęła składać początkowo prymitywne formy - szałasy z gałęzi, błota, skór -przypominające nory i gniazda zwierząt. Z czasem rozbudowywała się - powstawały domy z drewna i kamienia - potem zaczęła się skupiać budowle w miasta, oszczędniejsze i bezpieczniejsze.

Bezpieczeństwo i wygoda stanowi pierwszą rolą, jaką przybrała Architektura: szałasy i domostwa dawały schronienie od zimna, deszczów, drapieżników. Zaczęła tym samym odgradzać Człowieka od Środowiska, psuć ich stosunek, aż Człowiek nabrał przekonania, że nie jest częścią Przyrody, nie jest zwierzęciem, a czymś wyższym, czymś co ma prawo rządzić. Przypisał sobie zatem cechę, która miała go odróżniać od Przyrody, nazwał ją duszą.

Wraz z potrzebą wyrażania uczuć, które nie wywodziły się z samej materialności Przyrody, a były odpowiedzią, na pytania, które zapoczątkowały Świadomość - "jak powstaliśmy?", "co następuje po śmierci?" - architektura otrzymała nowe zadanie. Jej rozwiązaniem były monolity, menhiry, grobowce, posągi, odzwierciedlające podziw Człowieka, dla Sił Natury, których był świadkiem, ale których nie mógł już zrozumieć ani inaczej ujarzmić.

Z jednej strony Człowiek odgradzał się od materialności Przyrody - budując ściany domów, palisady z drewnianych bali, kopiąc fosy zamków - z drugiej przybliżał się do jej duchowości, stawiając miejsca kultu. W obu przypadkach Architektura to nadanie stałego, trwałego kształtu uczuciom, odzwierciedleniem tego, co Człowiek ma w sobie.

Architektura nie stanowi wyjątku od reguły w Przyrodzie, która mówi o tym, że żeby coś stworzyć, należy coś zniszczyć.

Tak jak każdy związek chemiczny łączy się przez rozpad dwóch innych związków, tak każda budowla wymaga nakładu pracy fizycznej i materiałów pobranych ze środowiska. U zalążku, proste szałasy nie miały wpływu na środowisko, były jej częścią, nie zaburzała naturalnego ładu.

Jednak Architektura zapomniała wtedy o jej pochodzeniu i zaczęła postępować w kierunku niezgodnym z Przyrodą. Komórki w miarę rozwoju kurczyły swój rozmiar, przez co jej wymagania od środowiska się zmniejszały. Budowle za to stawały się coraz większe i wymagały coraz więcej drewna i kamienia, przez co karczowano lasy i przenoszono skały. Pola uprawne, fosy, wodociągi miast wymuszały zmianę biegu rzek, które potem zbierały ich nieczystości. Łapczywość z jaką Człowiek zabiera, nie dając w zamian, doprowadziła do takich obiektów, jak Zapora Trzech Przełomów, która przesunęła biegun geograficzny i wydłużyła dobę i podobne ryzyko stanowią miasta złożone w jeden budynek.

Formy architektoniczne ewoluowały, podobnie jak organizmy, tworząc style, przeróżne kształty: twarde, surowe, przystosowane do przetrwania - bunkry, wieżowce antysejsmiczne - lub piękne, delikatne, takie co mają urzekać. Jeśli zauważamy, że miasta przyszłości wciąż nie odbiegają wiele od naszej współcześnie znanej formy, to być może spowodowane tym, że potrzeby Człowieka, które przyczyniają się do jej powstawania, nie ewoluowały. A jeśli Architektura jest zwierciadłem naszych Dusz, to może oznaczać, że Człowiek wcale nie ewoluował tak, jak sobie wyobraża, że wciąż jest tym zwierzęciem, które zaczęło się odgradzać od Przyrody i nie osiągnie spokoju, dopóki sobie tego nie uświadomi i się z tym nie pogodzi.

Przemyślenie - Dzieła wybraneWhere stories live. Discover now