|2| Zawstydzające sytuacje

473 29 90
                                    

Głód dał o sobie znać. Burczenie w moim żołądku było oznaką, jak bardzo potrzebowałam posiłku. W pół żywa udałam się w stronę kuchni z nadzieją,
że nikogo tam nie zastanę.

O tak, wykrzyczałam w duchu, widząc puste pomieszczenie.

Zaczęłam grzebać po szafkach, szufladach, w lodówce. Może to nie było zbyt grzeczne ale głód narastał.

Ostatecznie wybrałam jakieś jabłko jako przegryzkę a kolejno zabrałam także kilka jogurtów. Mleczne produkty wzięłam w dłonie a raczej przycisnęłam do brzucha, krzyżując jednocześnie przy tym ręce. Z racji tego, że zrozumiałam, iż więcej rzeczy mi się do rąk nie zmieści,wzięłam jabłko do zębów. Przyznam, że naprawdę trudno było utrzymać owoc w ustach, tym samym nie kusząc się na ugryzienie go zanim nie dojdę do własnego pokoju.

Nawet nikt nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo byłam szczęśliwa w duszy, kradnąc tyle jedzenia a przy tym nie dostrzegając w polu widzenia, żadnego z braci.

- Gdzie się wybierasz łakomczuchu? Nie wiesz, że to niegrzecznie podkradać?

Ten surowy ton, ten zapach wampirzej krwi. Reiji, definitywnie.

- Ne jesztem lakomcuchem - mówiłam z całym jabłkiem w ustach co uniemożliwiało mi normalną mowę. Po chwili udałam już porządnie nadąsaną.

- Pięć jugurtów w dłoniach i jabłko w jamie ustnej. Masz rację, przypominasz wręcz anorektyczkę.

- Reiji Ukio Sakamaki. - zaczęłam naburmuszona.

- Przecież nie mam drugiego imienia... - posłał mi surowe spojrzenie.

- Dobra, jeju, najwyraźniej chciałam zrobić to tak jak w filmach. - wywróciłam oczami.

- Nie mam pytań. Idź po prostu to jedz i żeby było mi to ostatni raz. - poprawił okulary i palcem wskazał wyjście z pomieszczenia.

- Jasne, opiecunco. Sayōyara Rei. - puściła mu oczko uśmiechnięta.

- Rei, powiadasz? Nie myślałem, że jesteś na tyle tępa by zapomnieć tak proste imię. - wysyczał z tępym uśmiechem.

Myślałam, że posiadasz coś takiego jak inteligencja  i domyślisz się, że Rei to forma zdrabniająca.

- Gomēnasai Reiji!! - posłałam mu jeden z tych sztucznych uśmiechów na skruchę - tępy krwiopijco. - wyszeptałam gniewnie sama do siebie.

Co za upierdliwa opiekunka od narzekań.

- Słucham? - spytał mocno poddenerwowany.

- Hm? Tylko przepraszałam - przechyliłam głowę ku ramieniu, robiąc przy tym uroczy wyraz twarzy.

Pieprz się Reiji. Ty i twoi bracia.

- Nieważne, idź już. Na przyszłość taka mała rada: uważaj o czym przy mnie myślisz bo jeszcze nigdy nie spotkałem tak bezczelnej ludzkiej damy. Może raczej powinienem powiedzieć dziewuchy.

Z przyjemnością opuszczę to pomieszczenie. Byleby z dala od ciebie. Uh! Denerwujesz mnie!           

Cała ta złość przerodziła się w leciutką... agresję. Miałam zamknąć szafkę za pomocą kolana ale ostatecznie okularnik za bardzo mnie zdenerwował co spowodowało zbyt silne kopnięcie w drzwiczki mebla. Ups... trochę zbyt silnie.

- Chryste Panie, nie kop w meble!! Nie masz już jakiegokolwiek wstępu do tego pomieszczenia!! - Reiji zaczął się drzeć jak nienormalne.

- Rany julek, przecież nie miałam wolnych rąk... - wymruczałam nadąsana, tym samym wywracając oczami. W duchu jednak skakałam wręcz z radości. Ups, chyba go zdenerwowałam. Cóż za przykrość...

W sercu wampira 2♛Ayato Sakamaki♛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz