Levy obudziła się o świcie i zobaczyła, że Gajeel siedzi nieopodal ze zmartwionym wyrazem twarzy. Podeszła do niego i po dotknięciu w ramię, zapytała:
- Co się stało?
- Powiedziałaś wczoraj, że jednej z kapłanek coś musiało się stać. Co dokładnie miałaś na myśli?
- Gdy Erza jest poza dżunglą, do ochrony tego miejsca potrzeba co najmniej czterech kapłanek. Przeważnie wystarczy, że nie wychodzą poza bezpieczną strefę.
- To dlatego Juvia została kapłanką w tym momencie?
- To był jeden z powodów. Pomijając ten wątek, gdy liczba kapłanek w dżungli jest tak niewielka, nie mogą narażać się na niebezpieczeństwa, ani używać swoich mocy. Z tego co pamiętam, Mira zajmuje się barem, Wendy miała przez tydzień pomagać Polyushce, a Lucy jest w bezpiecznej części dżungli po zapasy, którymi miała się zająć pod moją nieobecność. W związku z tym wniosek jest jeden: coś musiało stać się Juvii.
- W takim razie powinniśmy ruszać. Im szybciej dotrzemy, tym lepiej.
Ruszyli po około pół godziny, a tymczasem Juvia obudziła się w swoim pokoju. Zobaczyła stojącą przy łóżku szklankę z wodą i szybko ją opróżniła. Ramię nadal paliło ją żywym ogniem i w tej chwili miała ochotę sięgnąć po swoje pistolety, które utopiła w jeziorku nieopodal. Nie miała pojęcia, jak doszło do tej strzelaniny w barze, ale jednego była pewna. Mira nieźle sobie porozmawia z Hadesem. Jak na zawołanie usłyszała wściekłe trzaśnięcie drzwiami prowadzącymi do baru i szybkie kroki na schodach. Juvia usiadła ostrożnie i czekała. Po chwili usłyszała pukanie i drzwi zaczęły się powoli otwierać.
- Wszystko w porządku? - zapytała Mirajane kiepsko ukrywając czystą furię, którą dosłownie promieniowała.
- Tak, dziękuję. Co właściwie się tam stało?
- Idioci zaczęli kłócić się o kasę. Nie wiem jakim prawem wnieśli tu broń, ale Hades został grzecznie ostrzeżony. Jeszcze raz coś takiego się stanie, to będzie szukał nowych pracowników.
- Co z moim ramieniem?
- Polyushka już się nim zajęła i wrócisz do zdrowia, jeśli tylko nie będziesz się przemęczać.
- Nie wiecie czy z Levy wszystko w porządku?
- Nie mieliśmy jeszcze żadnych wieści. Natsu wrócił przed chwilą i powiedział, że szła z Gajeelem przez dżunglę i powinni wrócić najpóźniej jutro.
- Martwię się, że coś jej się stało. Sama wiesz, jak wygląda nasza sytuacja.
- Juvia - powiedziała cicho Mirajane podchodząc do niej. - Na pewno wszystko jest w porządku. Będzie trochę osłabiona po wyjeździe, ale szybko wróci do normy. Jestem pewna, że Gajeel zadbał o jej bezpieczeństwo.
- Mam nadzieję - westchnęła Juvia bez przekonania.
- Masz wziąć sobie tydzień wolnego i wypocząć. Wiem, że od jakiegoś czasu masz przygotowaną kryjówkę kapłanki.
- Stąd miałam bliżej do pracy - mruknęła tylko niebieskowłosa.
- Wiem, ale najwyższy czas, żebyś tam zamieszkała. To wzmocni barierę.
- Nasze prawdziwe kryjówki mają znaczenie, prawda?
- Zaczynasz się orientować w tym szybciej niż myślałam - stwierdziła Mira z uśmiechem.
- W porządku. Większość rzeczy i tak już przeniosłam.
- W takim razie gdy już się ogarniesz, zejdź na dół. Zjesz obiad i ktoś cię odprowadzi.
CZYTASZ
Witajcie w dżungli
RandomGajeel zostaje wysłany, żeby sprowadzić do domu córkę szefa. Nagle z miejskiej dżungli trafia do tropikalnego raju. Czy uda mu się w nim przetrwać? Opowiadanie udostępnione na specjalne życzenie @Vaia_ana Delikatnie zachęciła mnie do tego, grożąc s...