Źródło problemów

40 5 0
                                    

Czas mijał, a Juvia i Gray nadal walczyli, jak pies z kotem. Był jeden pozytyw, bo wrócili do "jedynie" słownych utarczek. Jednak pojawienie się Lyona wytrąciło ich zupełnie z równowagi, bo z miejsca zaczął nadskakiwać Juvii, co niepomiernie wkurzało Graya. Lyon patrzył zadowolony, jak łatwo udawało mu się manipulować przyjacielem z dzieciństwa i kombinował, jak jeszcze bardziej zaleźć mu za skórę. 

Juvia w tym samym czasie starała się być uprzejma, ale miała już dość jego nadskakiwania Lyona i utarczek z Grayem. Przez to, że nie miała okazji do odzyskania spokoju, jej moce zaczęły rosnąć w niekontrolowany sposób, czego skutkiem były nagłe burze przetaczające się nad dżunglą. W bonusie Graya zaczęła śledzić niewielka chmurka, która ewidentnie zmieniała się w zależności od humoru Juvii. Na przykład gdy była zirytowana, raził go piorun, a gdy była zmęczona, kładła się na Gray'u, zasłaniając całą jego głowę. W końcu Polyushka miała dosyć i pojawiła się w barze. 

- Waszą dwójkę widzę jutro w południe u siebie, a ty Lyon powinieneś pojechać i sprawdzić, czy nie ma cię w Lamia Scale. 

Następnego dnia niezadowolona para pojawiła się przed wejściem do kryjówki Polyushki i gdy usłyszeli ponaglający głos, weszli do środka. Tam wśród ziół i mikstur stała różowowłosa kobieta tupiąc nogą. 

- W końcu się pojawiliście. Juvia, skoro jesteś już kapłanką musisz przygotować jeden z okręgów wzmacniających barierę. Dzięki temu będziecie mogły na dłużej opuszczać dżunglę. 

- Opuszczać? 

- Czasami to jest potrzebne. Cały schemat i dokładną lokalizację, gdzie ma powstać znajdziesz w tym liście. Jest tam też zadanie, które macie dodatkowo wykonać. Gray wie, gdzie powinniście się zatrzymać i rozbić obóz. Musicie wyruszyć jutro, bo wkrótce będzie idealna okazja na wzmocnienie bariery. Pierwszy raz od dawna Hades będzie musiał wyjechać na tydzień. 

- Czy ty wiesz wszystko? - zapytała nagle Juvia. 

- Nie da się wiedzieć wszystkiego, bo nie każdy strażnik jest równie rozmowny, jak Natsu - stwierdziła rzucając znaczące spojrzenie Grayowi, a on zawzięcie odmawiał spojrzenia na którąkolwiek z nich. Gdy w końcu wrócili, Gray rzucił tylko, że widzą się następnego dnia o świcie przy jej jeziorku i w kilka sekund znikł w dżungli wraz ze snującą się za nim chmurką. 

Następnego dnia Juvia czekała, słuchając budzącej się do życia dżungli, ale gdy usłyszała kroki, zza drzewa wyłonił się Lyon. Zaskoczona patrzyła na niego, a on z szerokim uśmiechem rzucił: 

- Przecież nie mogłem wyjechać bez pożegnania! 

- A nie mógłbyś? - stwierdziła przechylając lekko głowę. 

- Jak możesz? Przecież jesteśmy dla siebie stworzeni! - wykrzyknął, kładąc rękę na jej ramionach. 

- Każdej tak kadzisz czy tylko tym, na których zawiesi oko Gray? 

- Co? 

- Z tego co widzę, niezły z ciebie bajerant. Podbijasz do prawie każdej napotkanej dziewczyny więc bądź tak dobry i eksmituj się z mojej przestrzeni osobistej - warknęła zrzucając jego rękę z ramion i odsuwając się kilka kroków. 

- Co ty w nim widzisz? Przecież on nie ma uczuć. Jest pusty w środku i potrafi tylko niszczyć innych. 

- Nie twoja sprawa - powiedziała patrząc w stronę, z której dały się słyszeć miękkie kroki i z ulgą zobaczyła Graya. 

- Idziemy? - zapytał zupełnie ignorując Lyona. 

- Zdecydowanie - odparła ruszając za nim przez dżunglę. Ostatnie co widziała przed zniknięciem w gęstwinie, to nienawistne spojrzenie rzucone w kierunku Graya. 

Witajcie w dżungliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz