Wstęp

8 1 0
                                    

Był ciepły czerwcowy wieczór, za szpitalnego okna dobiegały ostatnie promienie słońca. Dwudziesto pięcio letni Marek, szczupły brutnet, lezał na łóżku. Otrzymał diagnoze to rak, zostało mu dwadzieścia dni, parszywe dwadzieścia dni. Mimo ciepła Marek czuł zimno w środku, wcześniej był obroncą wiary i Boga. A teraz lezał bez silny, pogrązony w ciężkiej chorobie, sam na sam z swoim bogiem.
-Oto płaca za to ze broniłem kościoła Bożego ? -pytał sam siebie, pod nosem, był młody, pochodził z wierzącej rodziny lecz teraz jego wiara została poddana największej próbie.

Asta mie rasplata pentru ca am aparat biseriza lui DumnezeuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz