Przyglądałaś się sobie w kostiumie. Pozostali wyszli już jakiś czas temu na plażę, ale Ty... nie chcesz się w tym pokazać. Powinnaś się spodziewać czegoś takiego po Edge. Tak, zakrywał Twoje blizny na plecach i ramionach, lecz co się tyczy dekoltu... odsłaniał znacznie więcej niż to do czego przywykłaś. Wisienką na torcie okazał się materiał, który idealnie nakładał się na skórę. Spodenki okazały się równie obcisłe, trzymały się w pasie na małym sznureczku. O ile dobrze znasz tych gości, szykuje się ciężki dzień. Ten strój z pewnością dobrze ukrywał Twój sekret, lecz nie był skromny. Westchnęłaś. Tak naprawdę nie masz wielkiego wyboru. Założyłaś na głowę kapelusz przeciwsłoneczny, może on ich odstraszy. Chwyciłaś za ręcznik i otworzyłaś drzwi.
-coś długo ci z tym zeszło, laleczko – Stretch opierał się o framugę. Nie miał kostiumu, zamiast tego czarną koszulkę i zwyczajne szorty. Przeszłaś obok niego bez słowa. Nadal byłaś na niego wściekła za wczoraj. Jak śmiał tak Cię ośmieszyć? Czy czerpie radość z zawstydzania Cię? Cóż... o kim tutaj mówimy, ale mimo to... pośpieszyłaś kroku. - nadal masz na mnie focha? daj spokój, nie możesz ignorować mnie przez wieczność. - Tylko patrz, pomyślałaś schodząc po schodach oddalając się od niego. Skręciłaś i prawie na niego wpadłaś. Oh po prostu cudownie, on też umie się teleportować. Westchnęłaś zdenerwowana i chciałaś go ominąć, lecz powstrzymał Cię ręką – no weź, dzieciaku, odezwij się do mnie
-Nie – odsunęłaś jego rękę i minęłaś go wychodząc drzwiami. Szedł za Tobą. Wkurwiający.
-ej...
-łoł, kiciu, wyglądasz ślicznie – wtrącił się Red chwytając Cię za dłoń jak tylko wyszłaś na werandę – nie byłem przekonany co do tego kostiumu ale teraz wiem, że byłem w błędzie
-Dzięki – przysunęłaś się bliżej niego tak abyście mogli razem odejść. Zerknęłaś na Stretcha, który wyglądał na zawiedzionego. Patrzył się na Reda, który odpowiedział mu szerokim uśmiechem by następnie położyć Ci rękę na biodrze. Dobrze mu tak.
-kiciu, dzisiaj wyglądasz apetycznie – jego twarz była w kolorze głębokiej czerwieni, błądził palcami po Twojej talii.
-Jesteś obrzydliwy – popchnęłaś go. Zamruczał przyciągając Cię bliżej.
-...i seksowny
-Zostaw tę panienkę. Pozwól jej rozkoszować się słońcem – poczułaś jak ktoś delikatnie chwyta Cię za ramię, G delikatnie skradł Cię z uścisku Reda. Miał na sobie koszulkę i spodenki do kąpieli, między zębami obracał papierosa. Mrugnął.
-O-oh, G, nie zauważyłam cię – przyciągnął Cię bliżej pochylając tak, by wyszeptać Ci do ucha kiedy szłaś.
-Chodź, chcę ci coś pokazać. - miałaś zamiar przytaknąć, ale nagle poczułaś jak Twoje ciało się zatrzymuje, chwilę potem G już Cię nie obejmował, zaś Ty poleciałaś tyłkiem w piach. Dziwne. Rozejrzałaś się dookoła, Sans wgapiał się w G. - ... Ale to może poczekać, co Aniele? - wsadził ręce do kieszeni. Wyglądał na lekko zmieszanego. Wstałaś otrzepując się z piachu troszeczkę zawiedziona.
-PANIENKO _____! PANIENKO ____! - odwróciłaś się by zobaczyć Blue biegnącego w Twoją stronę. Miał na sobie niebieskie spodenki kąpielowe i kółko do pływania dookoła bioder – CIESZĘ SIĘ, ŻE PRZYSZŁAŚ! PAPYRUS I JA CHCIELIBYŚMY ABYŚ POBAWIŁA SIĘ Z NAMI W MARCO POLO!
-D-dobrze, brzmi fajnie
-blue, wolałbym wpierw porozmawiać z panienką ____ - Stretch pojawił się za Tobą.
-Chodźmy! Pokonam was! - krzyknęłaś chwytając się niebieskiego, który kwiknął i zaczął uciekać trzymając w rękach kółko. Nim jednak uciekł do wody złapałaś go w ręce i weszłaś – Wygrałam!
CZYTASZ
Undertale: Sześć szkieletów w Twojej szafie [Six Skeletons in Your Closet]
FanfictionAutor obrazka: @rydzia ( https://rydzia.tumblr.com/ ) Tłumaczenie: Yumi Mizuno Autor opowiadania: MistressKitten Notka od tłumacza: Szkielety nie chowają się już w Twojej szafie, są także w całym mieszkaniu! Wcielasz się w rolę przeciętnej, nieco po...