Wielka noc - część 2

214 7 0
                                    

Kilka następnych tygodni wiele zmieniło w życiu Hermiony Granger. Dzięki zdarzeniom z Rudzielcem w końcu zrozumiała, że nie powinna ani tym bardziej nie mogła dawać się omamić i wyniszczyć takim osobom. Teraz odżyła, zaczęła na nowo swoje życie. Bardzo pomogli jej w tym Harry, Ginny i George oraz oczywiście tamten wieczór spędzony w towarzystwie Draco Malfoya. Wtedy zobaczyła, że on był szczery, mówiąc do niej te wszystkie słowa. Smutno jej było, że od tamtej pory nie rozmawiali, ale oboje mieli teraz dużo nauki do OWUTEMów, a chcieli je zdać z jak najlepszymi wynikami. Czasem przyglądała mu się podczas posiłków, a nawet parokrotnie przyłapała go na spoglądaniu na nią. Zawsze wtedy uśmiechał się pod nosem i spuszczał wzrok. 

Draco Malfoy cieszył się, patrząc na w końcu uśmiechniętą Hermionę. Czuł wtedy, iż spełnił jakiś swój obowiązek niesienia pomocy czarodziejom i innym ludziom w potrzebie. Odkąd Voldemorta nie ma, on sam czuje, że musi odkupić swoje winy. W tym roku po wakacjach wrócił do Hogwartu, żeby zdać OWUTEMy i chociaż zaliczyć ten rok. Jeśli chodzi o Wieprzleja to słyszał, że chłopak został wydziedziczony i wyrzucony z Hogwartu, za co Merlinowi wielkie dzięki. Chłopak uważa, że ryży były kumpel Wybrańca powinien trafić do Azkabanu jak jego ojciec Lucjusz (tak sądził, bo to co zrobił było w zupełności niewybaczalne).  

Czarownica siedzi sobie w bibliotece i pisze pracę na pięć stóp dla profesora Snape'a i od jakichś dwóch minut znów czuje na sobie palące spojrzenie, oczywiście stalowe oczy jak zawsze nie odpuszczały nawet momentu, żeby na nią popatrzeć. Przez chwilę zastanawiała się czy i ona ma na niego spojrzeć, zagryzła wargę i uniosła wzrok z nad pergaminu. Platynowowłosy spojrzał jej głęboko w oczy i wstał ze swojego miejsca. Zauważyła, że szybkim krokiem zmierzał w jej stronę. Gdy już znalazł się tuż obok to usiadł na krzesełku.. Wyciągnął rękę w jej stronę, złapał za podbródek i przejechał palcami po jej malinowych wargach.

 - Gryziesz wargę. - wyszeptał, a wtedy skierowała spojrzenie na jego oczy.

Były pociemniałe z pożądania, a w nich pojawił się dziwny błysk. Zadrżała.

- Jesteś taka piękna. - drugą ręką gładził jej włosy.

- Ale... ty... ja... my... - jąkała się z wrażenia.

- Ciiiiii. - szepnął. - Nie musisz nic mówić. - dodał, pochylając się nad nią.

Jej oddech przyspieszył, jej wzrok raz był na jego pięknych oczach, a zaraz padał na jego wargi. Wtedy, jakby nie będąc sobą, sama zaczęła się do niego zbliżać. Po sekundzie, która mogła trwać wieczność, poczuła usta Dracona na swoich. Całował jeszcze lepiej niż krążą plotki. Miał takie twarde i chłodne wargi, co musi przyznać było nad wyraz fantastyczne, ponieważ w porównaniu z gorącem jakie odczuwała z podniecenia. Miała ochotę wgryźć się w nie i smakować całe życie. Oddawała każdy pocałunek z wielką przyjemnością. Była trzy metry nad niebem. Po chwili oderwali się od siebie i Draco oparł się czołem o jej. Cały czas patrzyli sobie głęboko w oczy.

- Dusiłem się. Musiałem to zrobić. - oświadczył twardo, a zarazem czule. 

- Co? - oprzytomniała i odsunęła się szybko.

- Jesteś moja. - stwierdził, przekrzywiając głowę.

- Twoja? - uniosła brew.

- Moja. - potwierdził.

Pospiesznie podniosła się z krzesełka i zaczęła zbierać swoje rzeczy. Poczuła jak łapie ją za ramię i odwraca w swoją stronę. Znów poczuła jego wargi muskające jej. Przez chwilę zatracała się w jego pocałunkach, ale oderwała się szybko. Uderzyła go w policzek i uciekła z biblioteki.

Słodko-Gorzka CzekoladaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz