Si vis amari, ama - część 3, ostatnia

207 9 5
                                    

*PERSPEKTYWA HERMIONY*

Od tygodnia "spotykam" się z Draconem Malfoy'em, bo stwierdzenie, że jesteśmy parą to wciąż za dużo. Niektórzy uważają, że ich okłamujemy, przyznam, że i ja czasem mam wrażenie, iż blondyn jednak nie chce tego wszystkiego. Tak, wiem właśnie przyznałam przed samą sobą... Podoba mi się ten Ślizgon. I może jest to błędem, lecz już nic na to nie poradzę. W końcu taka inteligentna osoba jak ja nie może myśleć sprzecznie i nielogicznie. A może ja sama w sobie jestem nie do ogarnięcia? Pewnie tak haha. Wczoraj rozmawiałam z Blaise'm, znaczy on do mnie mówił, a ja jako przyzwoita osoba słuchałam go. On powiedział mi, że Pansy mu się podoba! Wróciłam myślami do wczorajszego wieczora.

WSPOMNIENIA

- To cudownie! - wykrzyknęłam i skoczyłam na niego w przypływie emocji.

- Spokojnie, Mionka. - zachichotał, po czym posadził mnie obok siebie i zaraz spoważniał. - Jak myślisz... czy ja jej też? - spojrzał na mnie rozżalony.

- Blaise, ty idioto! - zaczęłam się śmiać do rozpuku. 

- Co? - spojrzał na mnie zdezorientowany. 

- Ty naprawdę tego nie widzisz? - uniosłam brwi chyba na pół czoła.

- Ja... no cóż, ona tego nie okazuje! - wydymał śmiesznie usta.

- Jesteś ignorantem! - zawołałam, kręcąc głową.

- Dzięki. - burknął, ale chwilę potem oboje parsknęliśmy śmiechem.

Kiedy spoważnieliśmy, zapytał mnie co ja czuję do Draco.

- Na Merlina! Blaise potrafisz być taki taktowny. - pisnęłam cicho.

- Nie zmieniaj tematu. 

- Okej. - jęknęłam.

Z początku chciałam skłamać, ale przecież dopiero co on przyznał się co do swoich uczuć, więc i ja powinnam być z nim szczera prawda?

- Dobrze, Diable. Wiesz jak jest. - spuściłam wzrok zarumieniona.

- Nie zdążyłaś nic takiego powiedzieć, a już jesteś czerwona jak burak. - zaśmiał się.

- Jesteś wredny! - fuknęłam, ale nadal uśmiechałam się szeroko.

- No wiesz w końcu jestem rodem z piekła. - wyszczerzył się.

- Zauważyłam. - wytknęłam mu język.

- Jak dziecko, jak dziecko. - powtórzył pouczającym tonem jak ojciec.

- Ojoj, tatuś, ojoj. - zachichotałam wesoło.

- Nie wolno tak, nie wolno!

Więcej nie wróciliśmy już do tego tematu...

Wiem, że on wie, a skoro Blaise wie to inni też! To tłumaczy dziwne spojrzenia Harry'ego, które posyła mi od paru dni. Jestem skończona! 

*KILKA DNI PÓŹNIEJ, WIELKA SALA*

- Jak myślicie o co chodzi z tą nową tradycją? Bal Bożonarodzeniowy i w ogóle? - spytała Weasley, siadając obok mnie.

- Mnie to jakoś nie kręci. - burknęłam i uniosłam spojrzenie znad talerza z jajecznicą.

Natrafiłam wprost na stalowe spojrzenie pewnego platynowowłosego Ślizgona. Lekko zdziwiona, posłałam mu nieme pytanie. On tylko wzruszył ramionami, uśmiechając się łobuzersko. Odwzajemniłam to, kręcąc głową, a w duchu zaśmiałam się ze szczęścia. Nadal nie mogę uwierzyć, że ten przystojny chłopak patrzy na mnie tak, jak ja na niego... 

Słodko-Gorzka CzekoladaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz