"Niechciany"

1.9K 56 72
                                    

Jestem Thomas, nie powinienem tego pisać no, ale od tego tu jestem. Otóż mój ojciec znęca się nademną i wykorzystuję seksualnie od dwóch lat. W szkole jestem traktowany jak gówno. Zawsze zastanawiałem co ja im zrobiłem, dlaczego mnie poniżają, biją i wyzywają? Pewnie się zastanawiacie dlaczego jeszcze się nie zabiłem. Cóż czekam na cud albo po prostu jestem tchórzem.

********
Wstałem jak zawsze o siódmej. Po skończonej toalecie udałem się do drzwi modląc się by ojciec nadal spał. Nie zjadłem śniadania miałem dość tego że nazywają mnie grubym. Wyszedłem jak najszybciej się dało. Już po dwudziestu minutach byłem tóż przed salą tortur ( zwaną również szkołą). Przyśpieszyłem kroku i niestety na kogoś wpadłem. Myślałem że to mój prześladowca więc podniosłem ręcę w geście obronnym. Ku mojemu zdziwieniu nie poczułem ciosa więc opuściłem ręcę i podniosłem wzrok. Zamarłem. Prze demną stał Bóg. Był nim wysoki dobrze zbudowany brunet. Mój boże był piękny. Jego brązowe oczy spotkały się z moimi czekoladowymi tęczówkami.

-Prze-przepraszam- wyjąkałem onieśmielony
Nie czekając na odpowiedz uciekłem do szkoły. Moją pierwszą lekcją była chemia którą swoją drogą kochałem mogłem wtedy odskoczyć od moich problemów. Lekcja trwała dobre pięc minut gdy drzwi się otworzyły i do pomieszczenia wszedł dyrektor z jakimś chłopakiem. Zamarłem poraz drugi tego dnia. Był to ten sam piękny brunet na którego wpadłem dziś rano.  Uśmiechnął się lekko do mnie przez co spiołem się na ten gest.

-Nasz nowy uczeń się troche zgubił. Dylan będzie chodził z wami do klasy. Chcesz coś powiedzieć o sobie?-spytał dyrek na co Bóg kiwnął przecząco głową- no nic w takim razie usiądz tam gdzie jest wolne-powiedział poczym wyszedł.
Brunet odziwo szedł w moją stronę przez co spiołem się jeszcze bardziej. Usiadł koło mnie i cudnie się uśmiechnął, czułem że strasznie pieką mnie policzki.

-Hej, Dylan miło mi-szepnął cicho brązowooki
-Thomas, mi również-odpowiedziałem lekko się uśmiechnąłem
-Oprowadzisz mnie po szkole?- zapytał
-Jasne-odpowiedziałem nadal się uśmiechając

Po skończonej lekcji oprowadziłem Dylana po całej szkole gdy w końcu zobaczyłem go. Mojego największego dręczyciela Arissa. Podszedł do nas i zaczął się głośno śmiać.

-Co pedale znalazłeś sobie nowego chłopaka he-zapytał podle Aris
-Nie nazywaj go tak-wysyczał wściekle Dylan, poczym chwycił go za bluze przyciskając do ściany. Zaczął brutalnie bić go po twarzy.
-Nie mów do niego, nawet na niego nie patrz słyszysz?!- wykrzyczał Dylan zostawiając go. Po prostu złapał mnie za rękę po czym zaczął ciągnąć mnie do wyjścia nie zwarzając no to że zostało nam dużo lekcji. Gdy byliśmy przed szkołą brunet mnie mocno przytulił.

-Miałem ochotę go zabić. Nikt nie będzie cię tak nazywać. Słyszysz? Nikt-oznajmił poczym mnie pocałował. Pocałował mnie. Jezu jak to świetnie brzmi.Oddałem każdy jego pocałunek, po dłuższej chwili gdy brakowało nam powietrze oderwaliśmy się od siebie. Przytuliłem się do niego.

-Chce byś był szczęśliwy ze mną.-oznajmił
Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale gwałtownie wpiłem się w jego usta.
I już wiedziałem że moje życie nie będzie takie samo

****
Widzymy się w następnym

Lucek 😈

ONE SHOTY DYLMASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz